Piłkarze ŁKS II Łódź w czwartej kolejce czwartej ligi wygrali czwarty mecz i oczywiście nadal prowadzą w tabeli. W sobotę podopiecznym trenerów Marcina Matysiaka i Pawła Drechslera nie sprostała Pogoń Zduńska Wola.
Rezerwy ŁKS-u przystąpiły do sobotniej rywalizacji z Pogonią Zduńska Wola z kompletem dziewięciu punktów na koncie i w mocno zmienionym składzie. Z jedenastki, która tydzień temu rozpoczęła wygrany mecz z Omegą Kleszczów zostało tylko pięciu zawodników, skutkiem czego przy Minerskiej mieliśmy okazję zobaczyć w akcji m.in. kilku piłkarzy z szerokiej kadry pierwszego zespołu, w tym sprowadzonego niedawno do klubu Mateusza Bąkowicza, Ricardo Guime, Artura Sójkę i Kelechukwu Ebenezera Ibe-Torti.
To właśnie po akcji dwóch ostatnich już w 3. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Nigeryjczyk z polskim paszportem popędził na bramkę Pogoni skrzydłem, znalazł w polu karnym Artura Sójkę, a ten nie dał szans Arturowi Melonowi na skuteczną interwencję (1:0). Ełkaesiacy przejęli inicjatywę i opanowali środek boiska. W tej fazie spotkania byli też dokładniejsi w rozegraniu i szybciej od rywala podejmowali decyzje.
Przyjezdnych nie należało oczywiście lekceważyć, wszakże w wyjściowym składzie drużyny ze Zduńskiej Woli nietrudno było znaleźć zawodników nawet z ekstraklasowym doświadczeniem, na czele ze znanymi z gry w Widzewie Adrianem Budką, Princewillem Okachim i Mateuszem Broziem. Ton wydarzeniom na boisku nadal nadawali jednak łodzianie.
W 23. minucie nad poprzeczką huknął z dystansu Mieszko Lorenc, a Jakub Romanowicz z bliska trafił w dobrze ustawionego bramkarza. Pod koniec pierwszej połowy z rzutu wolnego niecelnie uderzył na bramkę Ricardo Guima, bliski szczęścia był też Adrian Czypicki, lecz dobrze dysponowany Artur Melon i tym razem nie dał się zaskoczyć.
Po zmianie stron trenerzy Marcin Matysiak i Paweł Drechsler zaczęli dokonywać zmian. Na boisku zameldowali się kolejno Jakub Piela, Piotr Tazbir, Tomasz Górecki, Dawid Lebkuchen i Mikołaj Lipień. Wszystkie te roszady nie zmieniły oblicza spotkania. Nadal więcej z tzw. gry mieli gospodarze, choć tak często jak przed przerwą nie zagrażali bramce ekipy ze Zduńskiej Woli.
W ostatnim kwadransie przed dobrą okazją na podwyższenie prowadzenia stanął Jakub Piela, ale nie zdołał opanować futbolówki. Dziewięć minut przed ostatnim gwizdkiem główkował nad poprzeczką Oskar Koprowski, który w sobotę stworzył linię obrony z Aleksandrem Ślęzakiem, Mieszko Lorencem i Mateuszem Bąkowiczem. Defensywa ŁKS-u II nie dała się zaskoczyć, więc kolejne trzy punkty powędrowały na konto naszych rezerw, choć łodzianie kończyli mecz w dziesiątkę (w 86. minucie sędzia ukarał czerwoną kartką Adriana Czypickiego).
– Cieszę się, bo w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła byliśmy dziś lepsi i zdominowaliśmy rywala, do tego stworzyliśmy wiele okazji podbramkowych – podsumował sobotnie zawody Marcin Matysiak, z kolei Paweł Drechsler zwrócił uwagę na klasę rywala. – Pogoń to silny rywal, w którym występują zawodnicy doświadczeni, z przeszłością w ekstraklasie i pierwszej lidze. To jeden z najcięższych przeciwników w czwartej lidze. Zawsze ciężko się z nimi grało, tym większa radość z tego skromnego co prawda, ale zasłużonego zwycięstwa – stwierdził szkoleniowiec.
Po czterech kolejkach rezerwy ŁKS-u z kompletem dwunastu punktów na koncie prowadzą w tabeli czwartej ligi. Za tydzień ŁKS II zmierzy się na wyjeździe z Wartą Sieradz.
4. kolejka IV ligi / ŁKS II Łódź – MGUKS Pogon Zdunska Wola 1:0 (1:0)
Składy