W niedzielę 30 kwietnia o 16:00 piłkarze ŁKS-u staną przed szansą umocnienia się na pozycji lidera, ale tylko pozornie mecz z Sokołem Ostróda będzie dla „Rycerzy Wiosny” łatwiejszym od ostatniego pojedynku z Drwęcą.
Wszyscy w łódzkim klubie, począwszy od kibiców a skończywszy na piłkarzach mają nadzieję, że limit nieszczęść już się w tym sezonie wyczerpał, a drużyna po ostatnim bezcennym zwycięstwie z Finishparkietem znów zacznie punktować tak skutecznie, jak czyniła to jesienią.
Trener Marcin Pyrdoł chwalił swoich podopiecznych w Nowym Mieście Lubawskim za zaangażowanie i wzorową realizację założeń taktycznych, jeśli więc ełkaesiacy zagrają z Sokołem z taką samą determinacją i dołożą do tego jakość piłkarską, o wynik powinniśmy być spokojni.
Brak koncentracji może jednak okazać się brzemienny w skutkach. Sokół Ostróda, podobnie zresztą jak MKS Ełk, jest rewelacją rundy wiosennej trzeciej ligi i zdobył w tym roku już 19 punktów. Na imponujący bilans sześciu zwycięstw i tylko jednego remisu (bez porażki!) złożyły się między innymi zwycięstwa z Lechią (1:0), rezerwami Jagiellonii (3:0) i ŁKS-em Łomża (4:0). To musi budzić respekt, a warto zwrócić uwagę i na to, że zespół z województwa warmińsko-mazurskiego jest bardzo zgranym kolektywem, w którym każdy z zawodników angażuje się zarówno w grę w defensywie, jak i w ataku.
Wiosną do bramki rywali trafiało aż siedmiu zawodników Sokoła (w tym nominalny obrońca Adrian Pluta – trzykrotnie i mierzący 191 centymetrów napastnik Robert Hirsz – czterokrotnie; ten ostatni w sezonie zdobył już 12 goli). Wspomnianą koncentrację ełkaesiacy powinni zachować przy stałych fragmentach gry, powinni ją zachować i do ostatniego gwizdka, bo drużyna z Ostródy wiosną w 90. minucie zdobyła już trzy gole (dwa z nich z Ruchem Wysokie Mazowieckie).
Co zaś do tego newralgicznego momentu każdego meczu, czyli ostatnich sekund, to jak dobrze pamiętamy i ŁKS w tym sezonie potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę w końcówkach spotkań i to właśnie gol Maksyma Kowala w 90. minucie przesądził o jesiennym zwycięstwie łodzian w Ostródzie 1:0. Wówczas napastnik zastąpił Artura Golańskiego i wydaje się, że i tym razem rozpocznie mecz na ławce, podobnie jak Aleksander Ślęzak, trudno bowiem przypuszczać, aby trener Pyrdoł po znakomitym meczu dwójki stoperów Juraszek-Rozwandowicz zdecydował się na roszady w linii obrony.
Miejsce młodzieżowca na skrzydle zajmie zaś prawdopodobnie Łukasz Kopka, bo po pierwsze w Nowym Mieście Lubawskim wreszcie młody pomocnik rozegrał mecz na przyzwoitym poziomie, a po drugie – Jakub Kostryka nabawił się kontuzji i w tym sezonie już go nie zobaczymy na boisku. Powinniśmy w niedzielę natomiast na nim ujrzeć Mateusza Gamrota, bo zdaje się i ten pomocnik otrzyma od trenera Pyrdoła kolejną szansę. I chyba dobrze, wszakże tacy zawodnicy jak właśnie Gamrot, Bryła, czy chociażby Szymański potrafią wykreować sytuację podbramkową dla Ievgena Radionova. Ten ostatni z pewnością znów będzie walczył za dwóch, warto jednak aby mu pracę w przedniej formacji nieco ułatwić.
Oczywiście warunkiem niemal niezbędnym do odniesienia ważnego zwycięstwa będzie, oprócz dyspozycji dnia, waleczności i nakreślonej przez szkoleniowca taktyki, także doping łódzkich kibiców. Ci ostatni odzyskali zaufanie do piłkarzy po ostatnim zwycięstwie, nie można więc wystawiać ich cierpliwości na kolejną próbę.
Pierwszy gwizdek w meczu ŁKS Łódź – Sokół Ostróda w niedzielę 30 kwietnia o 16:00.
Przypuszczalne składy:
ŁKS Łódź: Kołba – Pyciak, Rozwandowicz, Juraszek, Rozmus, Kocot, Gamrot, Bryła, Kopka, Nowak, Radionov.
Sokół Ostróda: Kotkowski – Korzeniewski, Pluta, Mykytyn, Buczkowski, Pączko, Słowicki, Danilczyk, Szczepański, Suchocki, Hirsz.
Remek Piotrowski