W 17. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u pokonali 1:0 GKS Katowice. Siódme zwycięstwo w sezonie zapewnił łodzianom gol Antonio Domingueza z rzutu karnego.
Mecz ostatniej kolejki rundy jesiennej (lecz jeszcze nie ostatni ełkaesiaków w tym roku) rozpoczął się od groźnego uderzenia z dystansu Antonio Domingueza, niecelnego strzału z rzutu wolnego Pirulo i kilku naprawdę obiecujących, bo i z pomysłem rozegranych akcji, którym jednak zabrakło puenty albo w postaci dostatecznie celnego ostatniego podania, albo w postaci strzału.
Po drugiej stronie boiska też coś niecoś się działo – o szybsze bicie serca przyprawiła nas zatrzymana przez Marka Kozioła (powrót do składu po kontuzji) szarża Adriana Błąda i przede wszystkim starcie na skraju pola karnego z udziałem Oskara Koprowskiego. Katowiczanie domagali się podyktowania jedenastki, a że sprawa budziła wątpliwości sędzia długo zastanawiał się nad nią, posiłkując się VAR-em.
Skończyło się na naszym strachu (arbiter dopatrzył się przewinienia, ale jednego z piłkarzy GKS-u), niemniej jednak od tego momentu do końca pierwszej połowy na boisku nie było już ani tak ciekawie, ani tak składnie, więc z kronikarskiego obowiązku odnotujmy jedynie minimalnie niecelny strzał z kilkunastu metrów Filipa Szymczaka, nieudaną próbę Ricardinho, następnie Jana Sobocińskiego, który po dośrodkowaniu Pirulo z rzutu wolnego wyprzedził co prawda bramkarza, lecz nie trafił w światło bramki i w końcu raz jeszcze Pirulo z rzutu wolnego.
Na więcej emocji i przede wszystkim skuteczniejszą grę „Rycerzy Wiosny” liczyliśmy w drugiej połowie. Ta rozpoczęła się niespecjalnie – od błędu łodzian i niecelnego, na nasze szczęście, uderzenia Adriana Błąda, lecz z biegiem czasu i w okolicach bramki strzeżonej przez Patryka Królczyka coraz częściej dochodziło do niebezpiecznych z punktu widzenia gości sytuacji.
W tym fragmencie spotkania kibiców ŁKS-u najbardziej rozgrzały dwie akcje zainicjowane przytomnym podaniem Antonio Domingueza do Mateusza Bąkowicza i zwieńczone próbami dośrodkowania piłki w wykonaniu tego ostatniego do Macieja Radaszkiewicza – w pierwszym przypadku napastnika ŁKS-u w ostatniej chwili zablokował Grzegorz Janiszewski, w drugiej futbolówka nie dotarła do adresata.
Młody obrońca próbował uparcie dalej i defensywę przyjezdnych oszukał za trzecim razem. W 69. minucie zakotłowało się w szesnastce GKS-u, Michał Kołodziejski trafił w nogi Mateusza Bąkowicza, sędzia wskazał na jedenasty metr, a kilkadziesiąt sekund później Antonio Dominguez zamienił rzut karny na gola, przy okazji dedykując drugie w tym sezonie trafienie przyjacielowi, który wkrótce zostanie ojcem (co ciekawe, Hiszpan zdobył gola w pierwszej i ostatniej kolejce rundy jesiennej).
W końcówce spotkania ełkaesiacy potrafili utrzymać się przy piłce, więc i kontrolowali wydarzenia na boisku, co więcej od czasu do czasu zapędzali się w okolice bramki GKS-u (groźnie uderzał m.in. Pirulo). Beniaminek rzucił się do bardziej śmiałych ataków dopiero w ostatnich minutach, lecz żaden z nich nie wyrządził gospodarzom krzywdy. Trzy punkty zostały w Łodzi.
Ełkaesiacy z dorobkiem 25 punktów zajmują ósme miejsce w tabeli pierwszej ligi. W następnej serii spotkań podopieczni trenera Kibu Vicuñy zmierzą się na stadionie Króla z GKS-em Tychy.
17. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – GKS Katowice 1:0 (0:0)
Składy: