Klub

Lider lepszy o gola. ŁKS – Miedź 0:1

25.03.2022

25.03.2022

Lider lepszy o gola. ŁKS – Miedź 0:1

fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport

Piłkarze ŁKS-u i Miedzi zostawili na boisku dużo zdrowia i stworzyli naprawdę ciekawe widowisko. Niestety dla nas, lepszy o jedną bramkę okazał się lider i to on cieszył się z kompletu punktów w meczu rozegranym w ramach 25. kolejki Fortuna 1 Ligi.

Na piątkowy szlagier ostrzyliśmy sobie zęby od wielu dni. W założeniu zgadzało się tutaj wszystko – przede wszystkim boisko, czyli dwa technicznie usposobione zespoły, z dużymi ambicjami i potencjałem stricte piłkarskim; zgadzał się też cały entourage – wieczorowa pora, blask jupiterów i szczelnie wypełniona trybuna.

I jedni i drudzy mogli rozpocząć piątkowe zawody z wysokiego „C” w czym pomogły stałe fragmenty gry. Kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku nad poprzeczką bramki ŁKS-u główkował Szymon Matuszek. W odpowiedzi – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – strzegącego bramki przyjezdnych Pawła Lenarcika miał szansę zaskoczyć Maciej Dąbrowski.

Gospodarze postraszyli po tym lidera jeszcze jedną groźnie zapowiadającą się szarżą Michała Trąbki, lecz w 9. minucie to Miedź zadała pierwszy cios. Nasi piłkarze dwukrotnie mogli stłumić zagrożenie w zarodku, nie udało się, lewą stroną boiska popędził Piotr Azikiewicz, a zgraną przez Kamila Zapolnika po jego dośrodkowaniu piłkę zgarnął Maciej Śliwa. Precyzyjny strzał dwudziestolatka otworzył wynik spotkania (0:1), niewiele zresztą brakowało, aby legniczanie szybko podwyższyli prowadzenie. W 16. minucie Kamil Zapolnik przegrał pojedynek „oko w oko” z Markiem Koziołem, który w tej części spotkania jeszcze kilkukrotnie ratował naszych z opresji.

Lider zawiesił w piątek poprzeczkę naprawdę wysoko. Bardzo dobrze zorganizowana druga linia oraz defensywa lidera często rozbijały ataki łodzian kilkadziesiąt metrów od bramki, co więcej  przyjezdni sami również potrafili przejąć inicjatywę i poważnie zagrozić „świątyni” golkipera ŁKS-u. W 38. minucie po błyskawicznej wymianie podań w naszej szesnastce nad poprzeczką huknął Maxime Dominguez. Po drugiej stronie boiska, chwilę wcześniej, Paweł Lenarcik obronił strzał głową Pirulo z kilku metrów.

Dwóch kolejnych szans na wyrównanie doczekaliśmy się w końcówce pierwszej połowy. Zabrakło niewiele – najpierw jednak bramkarz Miedzi nie bez wysiłku opanował piłkę wstrzeloną przez Mateusza Bąkowicza z prawej strony pola karnego, następnie Jon Aurtenetxe uratował gości, w ostatniej chwili blokując ofiarnym wślizgiem strzał Pirulo.

ŁKS przycisnął chwilę przed przerwą i przycisnął także po zmianie stron. Już 48. minucie po indywidualnej akcji Pirulo, nad poprzeczką uderzył Samuel Corral, a jeszcze lepszą okazję do zdobycia gola hiszpański napastnik miał pięć minut później, gdy trafił wprost w bramkarza z piętnastu metrów. Paweł Lenarcik stanął na wysokości zadania, tak zresztą jak jego vis-a-vis. Marek Kozioł dwukrotnie uratował nasz zespół przed stratą drugiego gola, świetnie interweniując przy silnym strzale Patryka Makucha i równie groźnej próbie Nemanji Mijuškovicia.

Ełkaesiacy nie rezygnowali. W kolejnych minutach podopiecznym trenera Marcina Pogorzały udało się przeprowadzić kilka nieźle zapowiadających się akcji, ale nadal szwankowało albo tzw. ostatnie podanie, albo precyzja jak w przypadku strzału z dystansu Ricardinho, który pojawił się na murawie w drugiej połowie wraz z Antonio Dominguezem, Maciejem Radaszkiewiczem, Piotrem Janczukowiczem i Oskarem Koprowskim (ten ostatni zastąpił poturbowanego w starciu z rywalem Macieja Dąbrowskiego).

W 77. minucie wydawało się, że futbolówka musi ugrzęznąć w siatce bramki Miedzi po dośrodkowaniu Michała Trąbki (piłkę musnął jeszcze chyba Pirulo), ale i tym razem znakomitą robinsonadą popisał się Paweł Lenarcik. Sto osiemdziesiąt sekund później piłka po strzale Pirulo poszybowała tuż obok prawego słupka, a o szybsze bicie serca przyprawiła przyjezdnych także dynamiczna szarża (niestety zakończona nieudanym uderzeniem) Piotra Janczukowicza. W końcówce raz jeszcze odgryzła się Miedź – Marek Kozioł wygrał pojedynek z Maciejem Śliwą, nieco wcześniej świetnie dziś dysponowany bramkarz zatrzymał uderzenie rezerwowego Mehdi Lehaire.

Piłkarze ŁKS-u i Miedzi zostawili na boisku dużo zdrowia i stworzyli naprawdę ciekawe widowisko. Niestety dla nas, lepszy o jedną bramkę okazał się lider i to on cieszył się z kompletu punktów. W następnej serii spotkań ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała.


25. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Miedź Legnica 0:1 (0:1)

  • Bramka: 0:1 Maciej Śliwa (9)
  • Żółte kartki: Dąbrowski, Pirulo, Trąbka, Bąkowicz – Mijušković, Lehaire
  • Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków)
  • Widzów: 4348

Składy:

  • ŁKS: Marek Kozioł – Mateusz Bąkowicz, Maciej Dąbrowski (60, Oskar Koprowski), Nacho Monsalve, Bartosz Szeliga, Jan Kuźma (76, Piotr Janczukowicz), Pirulo, Michał Trąbka, Javi Moreno (46, Antonio Dominguez), Maciej Wolski (60, Ricardinho), Samuel Corral (68, Maciej Radaszkiewicz). Trener: Paweł Drechsler.
  • Miedź: Paweł Lenarcik – Piotr Azikiewicz, Jens Martin Gammelby, Nemanja Mijušković, Jon Aurtenetxe, Maciej Śliwa (88, Igor Lewandowski), Szymon Matuszek, Maxime Dominguez (82, Hamza Bahaid), Chuca (83, Mehdi Lehaire), Kamil Zapolnik, Patryk Makuch (90, Krzysztof Drzazga). Trener: Wojciech Łobodziński.