Z dwunastoma obecnymi pierwszoligowcami ŁKS spotykał się już w przeszłości na ligowych boiskach. Z dziesięcioma spośród nich toczył zacięte boje w ekstraklasie. Niektóre z tych pojedynków sięgają lat dwudziestych…
Jeszcze w sierpniu, a więc już za kilka tygodni, łodzianie zmierzą się z Garbarnią Kraków i Wartą Poznań. Wspomniana dwójka, sam ŁKS, podobnie jak i GKS Jastrzębie to beniaminkowie pierwszej ligi, z którymi nasz klub wielokrotnie spotykał się, w tym w najwyższej klasie rozgrywkowej, także w przeszłości. Dość powiedzieć, że z Garbarnią „Rycerze Wiosny” rozegrali trzydzieści pięć ligowych meczów, z Wartą Poznań – aż czterdzieści dwa, a z GKS-em Jastrzębie – cztery.
Grali już przed wojną
Ełkaesiacy mierzyli się z Garbarnią w dwudziestoleciu międzywojennym regularnie aż do 1937 roku, czyli spadku krakowian z pierwszej ligi, a w pamięci ówczesnych kibiców ŁKS-u zapadły zwłaszcza cztery wysokie zwycięstwa, w tym to z 1931 roku, kiedy przy al. Unii 2 „Chłopcy z Ludwinowa” nie mieli absolutnie nic do powiedzenia (6:1), a aż pięć z sześciu goli (!) zdobył dla ŁKS-u Władysław Król.
Rywalizacja z dwukrotnym mistrzem Polski z Poznania rozpoczęła się z kolei w roku 1921, bo to wtedy właśnie ŁKS i Warta zmierzyły się po raz pierwszy o punkty (jeszcze nie ligowe!), a w tych premierowych (bo i pierwszych dokończonych) mistrzostwach Polski jedyne „oczko” zdobyli łodzianie właśnie w starciu z „Zielonymi” (remis 3:3 i m.in. dwa gole Wawrzyńca Cyla). W tamtym okresie ŁKS i Warta rywalizowały jednak nie tylko na boisku…
W 1923 roku ŁKS został zaproszony do Hiszpanii na tournee, gdzie miałby szansę zagrać towarzysko m.in. z Realem Madryt i FC Barceloną. Niestety, Warta Poznań nie zgodziła się na przełożenie wcześniej zaplanowanego meczu, czego wynikiem okazało się pogorszenie relacji sportowych na linii Łódź-Poznań. Łódzcy działacze zarzucali poznańskim małostkowość i brak dobrej woli, poznańscy oskarżali łódzkich o impertynencję – koniec końców ŁKS musiał obejść się smakiem, z hiszpańskiej eskapady wyszły nici, bo PZPN w tym sporze stanął po stronie drużyny z Wielkopolski.
Hat-trick profesora
Ze Stalą Mielec, dwukrotnym mistrzem Polski, ŁKS również stoczył wiele niezapomnianych pojedynków, jak choćby ten z marca 1976 roku, kiedy na gola króla strzelców mundialu Grzegorza Laty odpowiedzieli Andrzejowie – Drozdowski i tuż przed ostatnim gwizdkiem Milczarski. Tym samym łodzianie ograli przyszłego, jak się miało okazać potem, mistrza Polski i szkoda jedynie, że tak efektywnie nie grali w tamtym czasie nieco częściej.
Z kolei w sezonie 1993/1994 roku o tytuł walczyli łodzianie i z al. Unii 2 Stal wyjechała z bagażem aż pięciu goli (trzy z nich wpuścił… Bogusław Wyparło), co sukcesu w końcowym rozrachunku „Rycerzom Wiosny” nie przyniosło, zakwalifikować się do europejskich pucharów już jednak pomogło. ŁKS ze Stalą rozegrał aż 48 ligowych spotkań, wygrał piętnaście z nich, a dwunastokrotnie lepsi okazywali się rywale (najdotkliwszą porażkę w starciu z mielecką jedenastką – 7:0 – ponieśli łodzianie w roku 1973).
Warto wspomnieć, że w 1988 roku, w ligowym rozegranym w Mielcu meczu, ełkaesiacy wywieźli do domu po remisie 3:3 jeden punkt, a wszystkie gole dla gości w tamtym spotkaniu zdobył debiutujący w ekstraklasie Robert Kozielski, dziś znany i ceniony w środowisku naukowym profesor Uniwersytetu Łódzkiego.
Gol bramkarza, Klose i Grad
W latach 70. „Rycerze Wiosny” rywalizowali w ekstraklasie ze Stalą, rywalizowali również z innym zespołem, z którym zmierzymy się w nadchodzącym sezonie. Zaplanowany na początek listopada mecz ŁKS-u z Odrą Opole będzie już 43. spotkaniem pomiędzy tymi zespołami.
Do pierwszych starć z drużyną z Opola doszło już w latach 50. (akurat wtedy opolanie występowali pod szyldem Budowlanych), a wiele interesujących potyczek rozegrano także w latach 70. Na przykład we wrześniu 1973 roku ŁKS pokonał w Łodzi Odrę 2:0, a jedną z bramek dla gospodarzy strzałem z rzutu karnego zdobył… Jan Tomaszewski (w przedniej formacji przyjezdnych występował wówczas bramkostrzelny Józef Klose, ojciec mistrza świata z 2014 roku).
Po raz ostatni z trzech zwycięskich punktów w rywalizacji z Odrą kibice ŁKS-u cieszyli się siedemnaście lat temu, a w wygranym 29 sierpnia 2001 roku 4:0 meczu poza Michałem Buchowiczem trzy gole zdobył zmarły trzy lata temu Adam Grad.
Z ekipą z Bukowej
Rywalizacja łodzian z GKS-em Katowice rozpoczęła się dopiero w drugiej połowie lat 60., ale od tamtej pory oba zespoły spotkały się w lidze już 50 razy. Duży ciężar gatunkowy wiązał się zwłaszcza z meczami rozegranymi w pierwszej połowie lat 90., kiedy to ŁKS i GKS należały do czołowych klubów ekstraklasy, szczególnie istotny dla łodzian okazał się jednak pojedynek rozegrany z katowicką jedenastką w półfinale pucharu Polski w 1994 roku.
We wspomnianym dwumeczu lepsi okazali się „Rycerze Wiosny”, a dzięki zwycięstwu w Łodzi (1:0 po golu Rafała Pawlaka), ŁKS zapewnił sobie nie tylko udział w wielkim finale tych rozgrywek, ale jak się miało potem okazać, zakwalifikował się po raz drugi w historii do europejskich pucharów. Efekt? Cieszyliśmy się starciami z FC Porto.
Oczywiście tych ważnych meczów z ekipą z Bukowej było znacznie więcej. Warto wspomnieć o zwycięstwie w 1992 roku (1:0 po bramce Tomasza Cebule po… rzucie pośrednim), remisie 2:2 w 1998 roku (kilka dni później ełkaesiacy sięgnęli po mistrzostwo Polski) czy wygranej 3:2 przy al. Unii w 1999 roku po kuriozalnym trafieniu Eddy’ego Dombraye (piłka po strzale Nigeryjczyka zmierzała obok słupka, ale znalazła się w siatce za sprawą absurdalnej interwencji bramkarza gości).
Warto również dodać, że to właśnie z GKS-em w Katowicach po raz ostatni jak dotąd inaugurowali łodzianie rozgrywki na zapleczu ekstraklasy. I jak pamiętamy, były to miłe złego początki, bo pomimo premierowego zwycięstwa 2:1 na Bukowej, ełkaesiacy koniec końców zostali po tamtym sezonie zdegradowani do czwartej ligi.
Kto pamięta?
Ze Stomilem Olsztyn łodzianie zmierzyli się w lidze osiemnastokrotnie, w tym dwukrotnie w mistrzowskim sezonie 1997/1998 (dwie wygrane po 3:1), najwyższe zaś zwycięstwo z starciu z tą drużyną odnieśli „Rycerze Wiosny” na zapleczu ekstraklasy w 2002 roku, kiedy pokonali rywala aż 6:1 (czy ktoś pamięta jeszcze strzelców bramek z tego spotkania – Ernesta Konona, Łukasza Mierzejewskiego, Marcina Stanisławskiego i Jakuba Cieciurę?).
Z GKS-em Tychy rozegramy w nadchodzącym sezonie mecze numer 9 i 10 w historii (jeśli nie liczyć starć w latach 90. z Sokołem Tychy), a w ostatnim meczu pomiędzy tymi drużynami w ekstraklasie (3:1 dla ŁKS-u 25 maja 1977 roku) jedną z bramek dla łodzian zdobył medalista mundialu w Hiszpanii – Marek Dziuba.
Tyle samo spotkań (czyli osiem) rozegrali ełkaesiacy w lidze z Rakowem Częstochowa. Kiedy drużyny rywalizowały ze sobą po raz ostatni, górą okazali się łodzianie, a mowa tu o meczu z 4 kwietnia 1998 roku, który po bramce Tomasza Wieszczyckiego wygrał ŁKS 1:0. To niedługo po tamtej konfrontacji poważnemu wypadkowi motocyklowemu uległ Marek Saganowski, co „Rycerzom Wiosny” nie przeszkodziło na szczęście w zdobyciu tytułu. Tamtego mistrzowskiego sezonu dla ŁKS-u nie wspominają dobrze pod Jasną Górą, Raków bowiem zajął wówczas ostatnie miejsce w ekstraklasie i spadł na jej zaplecze.
Z ekipą z Niecieczy, a także Sandecją Nowy Sączy spotkali się ełkaesiacy w zwieńczonym awansem do ekstraklasy pierwszoligowym sezonie 2010/2011 (w spotkaniach tych gole strzelali dla ŁKS-u m.in. Marcin Mięciel, Jakub Kosecki i inny reprezentant Polski – Krzysztof Mączyński), spotkali się z nimi także w ostatnim, nieszczęśliwym sezonie łodzian na zapleczu ekstraklasy. Wygrana 3:2 z Sandecją odniesiona 21 października 2012 roku jest zresztą ostatnim zwycięstwem ełkaesiaków w pierwszej lidze na własnym stadionie. Czas więc w nieodległej przyszłości bilans ten poprawić.
W końcu zmierzymy się w nowym sezonie także z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z popularnymi „Góralami” rywalizowaliśmy i w ekstraklasie, i na jej zapleczu (dotychczas 14 meczów). Sześć lat temu, 31 marca 2012 roku ŁKS pokonał na wyjeździe Podbeskidzie 1:0 po golu Wojciecha Łobodzińskiego i to z kolei ostatnie jak dotąd zwycięstwo łodzian w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na kolejne przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, najważniejsze teraz aby poprawić statystyki pierwszoligowe. I na to czekamy!
Kto jeszcze czeka nas w Nice 1 Lidze? – Chrobry Głogów, Chojniczanka Chojnice, Bytovia Bytów, Wigry Suwałki i Puszcza Niepołomice. Z tymi zespołami spotkamy się w lidze po raz pierwszy w historii.