Klub

Konferencja prasowa po meczu ŁKS – Gwardia Koszalin

05.08.2017

05.08.2017

Konferencja prasowa po meczu ŁKS – Gwardia Koszalin

Trener gości Tadeusz Żakieta nie ukrywał, że ewentualny zdobyty w Łodzi punkt przyjąłby z szacunkiem: – Gratuluję ŁKS-owi zwycięstwa. Mieliśmy plan na ten mecz i niestety nie udało się go zrealizować. Zagraliśmy podobnie jak w Pruszkowie. Szkoda, że wtedy przyniosło to punkty, a dzisiaj nie.

Żakieta: „Fajny mecz. Dużo kibiców”

Zdaniem szkoleniowca ekipy z Pomorza Środkowego w pierwszej połowie lekką przewagę uzyskali goście. – Żałuję, że nie wykorzystaliśmy żadnej z kilku okazji podbramkowych. W drugiej połowie ŁKS dominował na boisku i wydawało się, że bramka dla gospodarzy jest kwestią czasu. Szkoda, że straciliśmy ją po stałym fragmencie spotkania, kiedy sytuacja nie jest tak dynamiczna i można nad tym zapanować.

Na koniec trener koszalińskiego zespołu przyznał, że oprawa spotkania w Łodzi zrobiła na nim wrażenie. Fajny mecz, dużo kibiców. Zazdroszczę wam stadionu – stwierdził Tadeusz Żakieta, którego zadaniem jest utrzymanie drużyny w drugiej lidze, a który narzeka na to, że jego zespół musi grać niemal całą jesień na wyjazdach, bo stadion w Koszalinie na razie spełnia wymogów drugiej ligi.

Janowski: „Zagraliśmy z wielką determinacją”

Więcej powodów do satysfakcji miał w sobotę z pewnością trener ŁKS-u, Jacek Janowski.

Gratuluję piłkarzom zdobycia trzech punktów i postawy na boisku. Zagrali dziś z wielką determinacją, charakterem, walczyli do końca. Bardzo cieszymy się z tego pierwszego zwycięstwa w drugiej lidze na własnym stadionie.

Zdaniem szkoleniowca Łódzkiego Klubu Sportowego pierwsza połowa była widowiskiem wyrównanym. – Powinniśmy grać szybciej. W zasadzie jedyne zagrożenie pod bramką Gwardii stwarzaliśmy po strzałach z dystansu. Po przerwie widać było w naszym poczynaniach więcej werwy, oczywiście bardzo ważna była też bramka Żeni – podsumował krótko występ ełkaesiaków Janowski i zaraz po tym wspomniał, że już myśli o najbliższym spotkaniu z MKS-em Kluczbork.

Na pytanie jednego z dziennikarzy o zmiany w składzie względem inauguracyjnego meczu z ROW-em Rybnik (w pierwszej jedenastce tym razem pojawili się przecież Bartosz Widejko, Mateusz Gamrot i Łukasz Zagdański), Janowski odparł: – Żaden z zawodników nie ma gwarancji na grę w pierwszym składzie. Przyglądamy się piłkarzom podczas treningom, a dzisiaj zdecydowaliśmy, że damy szansę między innymi Łukaszowi Zagdańskiemu. Cały czas szukamy optymalnych rozwiązań.

Radionov: „Gola dedykuję kibicom”

Łukasza Zagdańskiego zastąpił w przerwie Ievgen Radionov i to on zadał rywalowi decydujący cios.

– Chciałem zadedykować tę bramkę kibicom, którzy nas i mnie osobiście zmobilizowali znów do walki. Moim zdaniem nie było u nas dzisiaj słabego punktu.

Kiedy zaś Ukraińca zapytano o to, jak czuł się na ławce rezerwowych, ten odparł z uśmiechem: – Słońce trochę raziło w oczy. Zaraz po tym dodał jednak, że chociaż żaden piłkarz nie lubi zasiadać na ławce rezerwowych, decyzję trenerów szanuje i cieszy się, że dzisiaj mógł pomóc jako rezerwowy.

Kołba: „Trochę mnie poniosło”

Wiele powodów do radości miał także niepokonany jeszcze w drugiej lidze Michał Kołba.

– Bardzo się cieszymy, że w drugiej kolejce udało się nam wygrać i przy okazji, że znów nie straciliśmy gola. Zdaję sobie sprawę z tego, jakie są oczekiwania względem nas. A my dopiero uczymy się tej ligi. Oczywiście cieszymy się z trzech punktów, ale myślimy już o piątku i najbliższym spotkaniu” – podsumował sobotnie zawody Michał Kołba, który w drugiej połowie uratował drużynę przed stratą bramki, ale chwilę potem wdał się też w niepotrzebną przepychankę z jednym z piłkarzy Gwardii. – „Trochę mnie poniosło” – przyznał kapitan ŁKS-u. – „Całe szczęście skończyło się tylko żółtą kartką.


Zebrał: Remek Piotrowski