Klub

Kazimierz Moskal: Chcieliśmy zagrać w Belek dobry mecz, ale po prostu się nie dało

21.02.2019

21.02.2019

Kazimierz Moskal: Chcieliśmy zagrać w Belek dobry mecz, ale po prostu się nie dało

Fakt, że zastanawiałem się nad zejściem z boiska jeszcze w pierwszej połowie, jest chyba najlepszym komentarzem do tego, co działo się na murawie – powiedział Kazimierz Moskal po sparingu z białoruską drużyną Tarpieda-BiełAZ Żodzino. 

Za nami trzeci i ostatni sparing ŁKS-u na zgrupowaniu w Turcji. Ale po takim meczu zamiast o grę, to wypada raczej zapytać o stan zdrowia zawodników. Rywal grał wyjątkowo brutalnie…

Myślę, że trzeba zadać jeszcze inne pytanie – czy jest sens rozgrywania takich sparingów z takimi przeciwnikami i na takim boisku? Ja absolutnie takiego sensu nie widzę. Po meczu bałem się, ilu zawodników będzie narzekało na różne dolegliwości spowodowane ostrymi wejściami przeciwników.  Jednego z piłkarzy mamy niestety mocno poturbowanego – Kamila Rozmusa, który oberwał w głowę z dwóch stron. Musiał on pojechać do szpitala na badania, bo początkowo nie wiedzieliśmy, co z nim będzie. Na szczęście te badania nie wykazały żadnego poważnego urazu i Kamil czuje się już dużo lepiej.

Sparing z Białorusinami tak naprawdę nic nam nie daje z punktu widzenia szkoleniowego. Chcieliśmy zagrać tutaj w Belek dobry mecz, ale po prostu się nie dało. Bo ani warunki, ani przeciwnik nie sprzyjały temu, aby grać w piłkę. W pewnym momencie zastanawiałem się już nad tym, czy w ogóle nie zejść z boiska, bo to wszystko nie miało sensu.

Z perspektywy platformy operatorskiej ten mecz z piłką nożną nie miał wiele wspólnego. Z ławki rezerwowych zapewne było podobnie?

Fakt, że zastanawiałem się nad zejściem z boiska jeszcze w pierwszej połowie jest chyba najlepszym komentarzem do tego, co działo się na murawie. Po tym, co działo się od początku na placu gry, spodziewałem się, że wcześniej czy później nastąpi taka sytuacja jak z Kamilem. On jest zawodnikiem  bezkompromisowym, który nigdy nie kalkuluje i w każdej akcji idzie na piłkę na całego. I on w środę ucierpiał najbardziej…

Do wspomnianej sytuacji doszło na środku boiska. Aż strach pomyśleć, co działoby się, gdyby doszło do zderzenia pod jedną z bramek…

Tak naprawdę miejsce zdarzenia zupełnie nie ma znaczenia. Znaczenie ma to, jak zespół z Białorusi był do nas nastawiony. W każdej strefie boiska ich pojmowanie futbolu wyraźnie różniło się od naszego.

Czy, mimo wszystko, można doszukać się jakichś pozytywów ze środowego sparingu?

Pod względem szkoleniowym to spotkanie nie wniosło nam nic nowego w tych okolicznościach. Trudno będzie nam nawet cokolwiek analizować na odprawie. Szkoda, bo to był nasz ostatni sparing podczas zgrupowania w Side i zamierzaliśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Teraz wracamy do Łodzi, a w sobotę czekają nas dwa ostatnie sparingi przed startem rundy wiosennej. Największą niewiadomą dla nas w tej chwili stanowi pogoda, która determinuje to, na jakim boisku zagramy mecze z Sokołem Aleksandrów Łódzki oraz Lechią Tomaszów Mazowiecki. Dlatego zależało nam, aby dobrze zakończyć zgrupowanie w Side. I nie mówię wcale o wyniku, bo ten w meczach kontrolnych jest sprawą drugorzędną. Tym bardziej zatem jestem zdegustowany i jeśli tak ma wyglądać futbol, to trzeba się nad tym wszystkim poważnie zastanowić. Bo to nasze środowe spotkanie bardziej było podobne do rugby czy futbolu amerykańskiego.

Zostawmy już potyczkę z Białorusinami. Jak możemy podsumować zgrupowanie w Turcji jako całość?

Bardzo fajnie, że przede wszystkim udało nam się  zaczarować pogodę. Mieliśmy tylko jeden deszczowy dzień, ale akurat w czasie naszych treningów żadnych opadów nie było. Dzięki temu nie musieliśmy zajęć przekładać czy też odwoływać. W kraju na pewno nigdzie nie mielibyśmy lepszych warunków do treningu.

Możliwości zawodników, którzy grali w Łódzkim Klubie Sportowym jesienią, kibice już doskonale znają. A co można powiedzieć o pracy, którą w Side wykonali piłkarze będący od niedawna są w kadrze pierwszej drużyny?

Wszyscy chcą grać i wszyscy walczą o miejsce w podstawowym składzie. Mamy dużą rywalizację na każdej pozycji, bo przypomnę, że obecnie nasza kadra liczy 24 zawodników z pola. Czas pokaże, kto najlepiej wykorzystał te ostatnie półtora miesiąca. Sparingi to sparingi, a wszystko i tak zweryfikuje liga. Już ten pierwszy mecz z Garbarnią, w pierwszy weekend marca w Łodzi, da nam odpowiedzi na kilka pytań. Mamy przy tym nadzieję, że już od pierwszej minuty tej konfrontacji będziemy czuli silne wsparcie naszej publiczności.

A jak zostaną podzieleni zawodnicy na sobotnie sparingi, które będą stanowiły próbę generalną przed wznowieniem walki o ligowe punkty?

Decyzję o poszczególnych składach podejmę wtedy, gdy już będzie jasne, gdzie dokładnie rozegramy te spotkania i na jakich nawierzchniach. Mam kilka pomysłów w głowie, ale w tej chwili nie chcę zdradzać wszystkich szczegółów. Jedno jest pewne – ewentualny powrót z trawiastych boisk do ćwiczeń na sztucznej nawierzchni będzie dużym wyzwaniem. Do ligi został już praktycznie tylko tydzień i chcielibyśmy w tym czasie trenować już tylko na naturalnej trawie.