Klub przedłużył kontrakt z filarem defensywy do czerwca 2019 roku. Kamil Rozmus to jeden z wyróżniających się zawodników wicemistrza drugiej ligi.
Kamil dołączył do drużyny w 2015 roku. Wcześniej reprezentował barwy m.in. Wisły Płock oraz grał w juniorach i rezerwach stołecznej Legii. Do trzecioligowego ŁKS-u przyszedł z Suwałk i z miejsca stał się jednym z najważniejszych punktów drużyny z al. Unii 2.
Łącznie w barwach ŁKS-u rozegrał 72 spotkania i strzelił jednego gola (z Wartą Działoszyn, ŁKS wygrał wtedy aż 9:1). Trenerzy i kibice przez ostatnie lata docenili Kamila determinację w grze. Cechuje go szybkość, a dużym atutem jest również gra obiema nogami.
Kibice z obawą śledzili doniesienia prasowe, w których łączono Cię z innymi drużynami. Miałeś oferty z innych klubów?
– Miałem oferty z klubów pierwszoligowych, aczkolwiek ŁKS był bardzo konkretny. Z mojej strony nie było chęci zmiany otoczenia.
Co przekonało Cię żeby zostać w ŁKS-ie?
– Powodów jest wiele, ale najważniejsze z nich to stabilizacja finansowa, organizacja wewnętrzna klubu, zaplecze infrastrukturalne, wysoki poziom opieki medycznej, co wiąże się z regeneracją oraz poziom samej drużyny. Wiem, że w ŁKS-ie mogę ciągle podnosić swój poziom sportowy.
Jaki masz cel na zbliżający się sezon? Wolałbyś grać na lewej, czy prawej obronie?
– Moim celem jest wywalczenie sobie miejsca w składzie na poziomie pierwszej ligi. Chcę, aby moja postawa na boisku wiązała się z dobrymi wynikami całej drużyny na zapleczu ekstraklasy. Czy będę grał na lewej, czy prawej… to zostawiam w gestii trenera. Mogę grać na obu pozycjach.
Przedłużyłeś kontrakt na rok. To była Twoja decyzja czy klubu?
– W trakcie rozmów z władzami klubu doszliśmy do porozumienia w kwestii rocznego kontraktu. Jestem bardzo zadowolony z nowej umowy.
Jakie plany na ostatnie dni urlopu? Za tydzień wracacie do treningów.
– Urlop spędzam u siebie na Lubelszczyźnie. Kilka dni aktywnie w Zamościu, trochę w Lublinie i północnych rejonach województwa.
Z niecierpliwością czekamy na 100 mecz Kamila w b-c-b barwach!