O sytuacji w zespole, warunkach atmosferycznych i ciągle przeciągającym się okresie przygotowawczym. Zapraszamy na krótką rozmowę z Kamilem Rozmusem.
„Trzeba pamiętać, że na boisko wychodzi potem 11 zawodników i każdy mecz zaczynamy od 0:0 i nikt się przed nami nie położy…”
Mateusz Żegota: Pierwsze pytanie które najbardziej ciekawi kibiców – kiedy zagracie?
Kamil Rozmus: W tym momencie (środa) sami tego jeszcze nie wiemy. Słyszymy, że zapewne najbliższe spotkanie ze Stalą może się nie odbyć, ale dopóki nie ma oficjalnej informacji, wszyscy przygotowujemy się do sobotniego spotkania w normalnym trybie.
Czy początek ligowego grania prawie miesiąc po planowanej inauguracji może mieć przełożenie na wasza sprawność?
KR: Gdyby te opóźniania dotyczyły z jakiegoś powodu tylko nas, to byłby to problem. Z tego co wiadomo, większość spotkań została odwołana, więc dotyczy to praktycznie wszystkich drużyn. Trzeba pamiętać, że my już rozegraliśmy przynajmniej jedno spotkanie, a są drużyny, które nawet jeszcze nie ruszyły. A jeśli mówimy o przygotowaniu motorycznym to trenujemy już od 2,5 miesiąca i przez ten okres działamy na tyle dobrze, że o ten aspekt zespół i trenerzy są spokojni.
„Dużo większym czynnikiem wpływającym na układ tabeli będzie miało przygotowanie motoryczne, szeroka i wyrównana kadra oraz możliwość regeneracji.”
Praktycznie cała rundę wiosenna rozegracie w 2 miesiące, grając praktycznie systemem środa-sobota. To intensywność z najlepszych lig świata. Co o tym myślisz?
KR: Przeczytałem, że jeśli teraz nie zagramy w weekend, to w około 60 dni rozegramy 14 spotkań, co daje praktycznie mecz co 4 dni. Taka intensywności meczów rzadko zdarza się w Polsce. Dużo większym czynnikiem wpływającym na układ tabeli będzie miało przygotowanie motoryczne, szeroka i wyrównana kadra oraz możliwość regeneracji. Wiedząc na jakim poziomie te wszystkie czynniki występują w ŁKS-ie jestem spokojny o nasz zespół.
Czy drużyna po roszadach personalnych będzie wiosna mocniejsza? Odczuwacie w szatni obecność i charakter Wojtka Łuczaka, bądź co bądź doświadczonego zawodnika?
KR: Patrząc na skład na papierze kadra powinna być mocniejsza, bo jeśli odchodzi jeden zawodnik, a następnie do drużyny przychodzi dwóch z wyższej ligi oraz powracający po kontuzji Rafał Kujawa, to na pewno tak jest. Trzeba jednak pamiętać, że na boisko zawsze wychodzi potem jedenastu zawodników i każdy mecz zaczynamy od 0-0 i nikt się przed nami nie położy, bo w protokole masz bardziej znanych zawodników. Co do Wojtka to oczywiście, że jeśli przychodzi do naszej szatni zawodnik z taką przeszłością piłkarską to dodaje to drużynie dodatkową jakość.
Praktycznie cały okres przygotowawczy spędziłeś na prawej obronie. Czy to już na stałe? W obliczu przeziębienia Bartka Widejki może wrócisz na lewa stronę.
KR: Obecnie występuje na prawej obronie, bo takie są decyzje personalne sztabu szkoleniowego. Sam muszę przyznać, że czuję się tam naprawdę dobrze. Z Bartkiem już jest wszystko w porządku, więc na ten moment nic nie wiem na ten temat. W razie potrzeby nie będzie dla mnie problemem powrót na lewą stronę boiska. Od początku przygotowań rywalizujemy w trójkę z Bartkiem i Pawłem o miejsce na bokach obrony i na ten moment trener tak ustawia skład.
Jakie masz cele indywidualne na te rundę? Cel drużyny wydaje się jasny.
KR: Moim osobistym celem jest utrzymanie dyspozycji z drugiej części rundy jesiennej. Utrzymać swoją grę w defensywie i dawać więcej drużynie w poczynaniach ofensywnych. Może uda się dorzucić jakąś asystę do mojego dorobku.
Myślałeś o swojej przyszłości w klubie, chciałbyś zostać jeszcze dłużej?
KR: Mój kontrakt kończy się z końcem tego sezonu. Ja ze współpracy z ŁKS jestem zadowolony. Czy chciałbym zostać? Tak, chciałbym, ale na ten moment nie prowadzę z klubem rozmów.