Aktualności

Jest upragniony awans! GKS – ŁKS 0:2

39
05 / 05 / 2019

Piłkarze ŁKS-u potrzebowali wygranej w jednym z trzech ostatnich meczów, aby niezależnie od wyników Stali Mielec móc świętować powrót do najwyższej klasy rozgrywek. Wykorzystując siatkarską terminologię, jakże bliską ostatnio swoim kibicom, wykorzystali już pierwszą piłkę meczową i pewnie pokonali w Jastrzębiu Zdroju tamtejszy GKS.

Spotkanie rozpoczęło się miłej dla gospodarzy uroczystości w postaci wręczenia pamiątkowych upominków Kamilowi Jadachowi – kapitanowi GKS-u, który w zielono-czarno-żółtych barwach rozegrał już 300 meczów. Potem jednak humory miejscowych pogarszały się z każdą minutą. Co więcej, już pierwsza akcja ŁKS-u mogła przynieść prowadzenie podopiecznym Kazimierza Moskala, bo po mocnym dośrodkowaniu z prawej strony niewiele zabrakło, aby samobójczym strzałem własnego bramkarza pokonał Bartosz Jaroszek.

Potem wprawdzie gospodarze wyprowadzili szybką kontrę, po której strzał wspomnianego Jadacha odbił Michał Kołba, lecz kolejne minuty należały już zdecydowanie do ełkaesiaków. W 11. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Bartłomiej Kalinkowski, lecz na posterunku był Grzegorz Drazik. Z kolei w 20. minucie po faulu na Kalinkowski z okolicy linii bocznej pola karnego z rzutu wolnego uderzał Dani Ramirez i w tej sytuacji golkiper jastrzębian zmuszony był już do efektownej parady, aby przerzucić piłkę nad poprzeczką. Kilka chwil później, wykorzystując śliską od deszczu murawę, po raz kolejny Drazika próbował zaskoczyć Ramirez, ale kopnął piłkę zbyt lekko.

Aż wreszcie w 29. minucie piłka zatrzepotała w bramce GKS-u. Po raz kolejny dośrodkowywał Ramirez, a w zamieszaniu podbramkowym najwięcej sprytu wykazał Łukasz Sekulski i kolanem skierował piłkę do siatki. Gdyby nie to zagranie, sędzia zapewne podyktowałby rzut karny dla łodzian, bo w międzyczasie piłkę we własnym polu bramkowym ręką dotknął jeden z obrońców z Jastrzębia Zdroju.

Kilkadziesiąt sekund później mogło być już 2:0 dla wicelidera pierwszej ligi. Po przechwycie piłki w środku boiska ełkaesiacy błyskawicznie ruszyli w kierunku bramki Drazika, lecz ten poradził sobie z uderzeniem Patryka Bryły i skończyło się na rzucie rożnym. W 38. minucie zawodnicy ŁKS-u znów stworzyli przewagę liczebną pod bramką rywali, ale tym razem obyło się bez próby pokonania bramkarza gospodarzy.

Dwie minuty później niebezpiecznie zrobiło się za to pod bramką ŁKS-u. Akcję lewą stroną boiska wykończył uderzeniem z półobrotu Rafał Adamek. 24-latkowi zabrakło jednak precyzji i piłka poszybowała obok lewego słupka bramki strzeżonej przez Kołbę. I kiedy wydawało się, że mimo ofensywnej gry z obu stron do przerwy wynik już się nie zmieni, ełkaesiacy po raz drugi znaleźli sposób na defensywę drużyny prowadzonej przez Jarosława Skrobacza. Piłkę prostopadle zagrał – jak na najlepszego asystenta ligi przystało – Ramirez, a w sytuacji sam na sam z Drazikiem górą okazał się Sekulski, dla którego było to już czwarte trafienie w ostatnich czterech meczach (a piąte w całej rundzie, odkąd w styczniu dołączył do biało-czerwono-białych).

W drugiej połowie tempo gry już nieco spadło, choć obie strony miały jeszcze swoje okazje do zmiany wyniku. Najlepszą okazję dla GKS-u zmarnował w 67. minucie Farid Ali, który mając sporo miejsca na wprost bramki z kilku metrów kopnął wysoko nad poprzeczką. Chwilę wcześniej natomiast zza pola karnego mocno strzelał wprowadzony po przerwie Marek Mróz – wtedy również piłka poleciała nad bramką ekipy prowadzonej przez Kazimierza Moskala. W 73. minucie znów niepocieszony był natomiast Ali, którego uderzenie niemal z linii bramkowej wybił Jan Sobociński. Jastrzębianie bliscy kontaktowej bramki byli też jeszcze na siedem minut przed końcem, gdy w słupek z rzutu wolnego trafił Kamil Szymura.

Spośród sytuacji wypracowanych po przerwie przez ełkaesiaków wspomnieć należy za to przede wszystkim o akcji z 59. minuty, gdy z hat-tricka mógł się cieszyć Sekulski. Napastnik łodzian trafił nawet do siatki, ale o żadnej radości nie mogło być mowy, gdyż arbiter główny odgwizdał spalonego.  W samej końcówce na 3:0 miał szansę jeszcze podwyższyć Wojciech Łuczak, lecz zabrakło mu dokładności.

Konfrontację dwóch najlepszych pierwszoligowych beniaminków ŁKS kończył niestety w dziesiątkę po czerwonej kartce, którą za faul w środkowej strefie boiska obejrzał Kalinkowski. Nie zmąciło to jednak wielkiej radości „Rycerzy Wiosny”, którzy po ostatnim gwizdku mogli zacząć świętować kolejny awans – tym razem już do grona najlepszych 16 klubów w Polsce. Po chóralnych śpiewach na środku boiska, nie mogło zabraknąć również śpiewów pod sektorem gości, w którym sobotni wieczór zasiadło około 400 sympatyków dwukrotnego mistrza Polski. Długo i głośno śpiewano również wspólnie po powrocie do Łodzi – na obiekcie przy al. Unii tak radośnie o trzeciej w nocy nie było już dawno…


32. kolejka Fortuna 1 Ligi / GKS Jastrzębie – ŁKS Łódź 0:2 (0:2)

  • Gole: 0:1 Łukasz Sekulski (29), 0:2 Łukasz Sekulski (45)
  • Żółte kartki: Jaroszek, R. Adamek, Gojny – Bryła
  • Czerwona kartka: Kalinkowski 90
  • Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków)

Składy:

  • GKS: Grzegorz Drazik – Dominik Kulawiak, Adam Wolniewicz, Kamil Szymura, Dawid Gojny, Farid Ali, Bartosz Jaroszek (74, Damian Tront), Spychała (46, Marek Mróz), Rafał Adamek (66, Jakub Wróbel), Kamil Jadach, Kamil Adamek.
  • ŁKS: Michał Kołba – Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Adrian Klimczak, Bartłomiej Kalinkowski, Lukas Bielak, Łukasz Piątek, Daniel Ramirez (86, Maciej Wolski), Patryk Bryła (71, Wojciech Łuczak), Łukasz Sekulski (89, Rafał Kujawa).


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny