Klub

I tak nam grajcie! Olimpia – ŁKS 0:5

21.04.2018

21.04.2018

I tak nam grajcie! Olimpia – ŁKS 0:5

Chciałoby się powtórzyć za klasykiem – „Tak grają Rycerze Wiosny!”. Z huraoptymizmem jeszcze się wstrzymajmy, dziś  najważniejsze jest przecież to, że w niezwykle ważnym wyjazdowym spotkaniu z Olimpią w Elblągu ełkaesiacy zdobyli aż pięć bramek i w pełni zasłużenie zgarnęli trzy punkty.

Ełkaesiacy poza rehabilitacją za poprzednie nieudane w ich wykonaniu spotkania mieli w Elblągu okazję na powiększenie przewagi nad goniącą ścisłą czołówkę Olimpią, jedyną drużyną, która w rundzie jesiennej zdołała pokonać łodzian i to przy al. Unii 2.

Spotkanie rozpoczęli goście tak jak poprzednie starcie w Bełchatowie, czyli od piorunującego uderzenia. Już w 2. minucie Bartosz Widejko doskonale dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a Ievgen Radionov skierował ją w światło bramki. Co prawda golkiper Olimpii zdołał zatrzymać pierwszy strzał, ale przy dobitce ukraińskiego snajpera okazał się bezradny (0:1).

Łodzianie dominowali na boisku. Grali szybciej w środku pola, ich akcje były bardziej składne, częściej gościli też pod bramką rywala. W tym fragmencie spotkania z dystansu na bramkę Olimpii uderzali między innymi Piotr Pyrdoł, Maksymilian Rozwandowicz i Radionov, a choć futbolówka po tych próbach albo padała łupem Wojciecha Daniela, albo też szybowała nad poprzeczką, nie da się ukryć, że więcej z gry mieli „Rycerze Wiosny”.

Swoją przewagę ełkaesiacy udokumentowali w 31. minucie. Piotr Pyrdoł wykorzystał dobre dośrodkowanie z prawego skrzydła, wykazał najwięcej sprytu w szesnastce miejscowych i po jego trafieniu mieli nasi piłkarze już dwa gole przewagi (0:2). Potem podopieczni trenerów Robaszka i Janowskiego spuścili nieco z tonu, ale elblążanie nie zdołali przed przerwą zagrozić bramce strzeżonej przez Michała Kołbę.

Po przerwie początkowo nieco więcej do powiedzenia mieli gospodarze. Między 50. a 60. minutą trzech zawodników Olimpii próbowało zaskoczyć łódzkiego bramkarza uderzeniami z dystansu, próby te jednak okazały się kiepskiej jakości i krzywdy naszemu zespołowi uczynić nie zdołały. Co zaś najważniejsze miejscowym rozwinąć skrzydeł nie pozwolili sami „Rycerze Wiosny”.

W 67. minucie dalekie podanie z głębi pola dotarło do Radionova, ten wpadł w szesnastkę rywala i zaskoczył Daniela chytrym uderzeniem z ostrego kąta. Futbolówka ku radości sympatyków ŁKS-u wpadła do siatki, co cieszyło nas podwójnie jako że to pierwszy taki przypadek w tym sezonie. Po raz ostatni bowiem łodzianie zdołali zdobyć trzy gole 21 maja 2017 roku w… Elblągu. Wówczas mecz z Concordią tylko ełkaesiacy zremisowali (3:3), dziś wszystko wskazywało na to, że zgarną pełną pulę.

A stało się to pewne dwadzieścia minut przed ostatnim gwizdkiem, kiedy udało się „Rycerzom Wiosny” wyprowadzić kontrę (po rzucie rożnym miejscowych). Początkowo wydawało się, że najbliższy wpisania się na listę strzelców będzie Wojciech Łuczak, nie on, a Piotr Pyrdoł ostatecznie wpakował futbolówkę w bramce (0:4).

W 76. minucie na murawie w miejsce Radionova zameldował się Łukasz Zagdański i także on zaznaczył swój krótki występ mocnym akcentem. Po dobrym podaniu od Patryka Bryły rezerwowy napastnik został nieprzepisowo zatrzymany w szesnastce gospodarzy, sędzia wskazał na wapno, a dzieła zniszczenia dokonał Maksymilian Rozwandowicz ustalając wynik meczu na 5:0 dla ŁKS-u!

I tak, szanowni Państwo, powinno to wyglądać. Oby podobnie wyglądało także w kolejnych meczach.


27. kolejka II ligi / Olimpia Elbląg 0:5 ŁKS Łódź (0:2)

  • Bramki: 0:1 Radionov 2, 0:2 Pyrdoł 31, 0:3 Radionov 67, 0:4 Pyrdoł 71, 0:5 Rozwandowicz 0:5 (kar.).
  • Żółte kartki: Juraszek.

Składy:

  • Olimpia Elbląg: Daniel – Lewandowski, Wenger, Balewski, Niburski, Filipczyk, Danowski, Kurbiel, Stępień, Szmydt, Lisiecki.
  • ŁKS: Kołba – Rozmus, Juraszek, Rozwandowicz, Widejko, Pyrdoł (89 Waśniowski), Kocot, Łuczak, Wolski (90 Koprowski), Bryła (83 Margol), Radionov (76 Zagdański).