W 5. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u znów sprawili swoim kibicom wiele radości. Lider pokonał Sandecję Nowy Sącz 4:1 po trzech golach Łukasza Sekulskiego i bramce Maksymiliana Rozwandowicza.
Od pierwszego gwizdka białostockiego arbitra widoczne gołym okiem było, że goście z Nowego Sącza w Łodzi zamierzają przede wszystkim zabezpieczyć dostęp do swojej bramki. Sandecja oddała inicjatywę bez żalu, a ŁKS (m.in. za sprawą świetnie dysponowanego Antonio Domingueza) cierpliwie rozgrywał piłkę w środku boiska i szukał wyrw w szczelnej (do czasu) defensywie rywala. Nic więc dziwnego, że pierwszy strzał na bramkę łodzianie za sprawą Pirulo oddali dopiero po upływie pierwszego kwadransa.
Podopieczni trenera Piotra Mandrysza nie kwapili się do ataków, ale i oni w 25. minucie wyprowadzili kontrę, którą o mały włos nie zakończyli powodzeniem. Na nasze szczęście po nieporozumieniu w szeregach obronnych ŁKS-u naciskany przez Adriana Klimczaka Maciej Korzym z trzech metrów nie trafił w światło bramki.
Sześć minut później „Rycerze Wiosny” zostali wynagrodzeni za swoją cierpliwość. W tym przypadku znów szczęście uśmiechnęło się do lidera pierwszej ligi, bo pozostawiony bez opieki na prawej stronie pola karnego Maciej Wolski nie otrzymałby piłki, gdyby ta po uderzeniu Maksymiliana Rozwandowicza nie odbiła się wcześniej od obrońcy Sandecji. W kluczowym momencie tej akcji o przypadku nie było już mowy – Maciej Wolski popisał się perfekcyjnym podaniem wzdłuż linii bramkowej, a Łukasz Sekulski, tak jak w ostatnim pierwszoligowym spotkaniu tych drużyn rozegranym kilkanaście miesięcy temu, pewnym strzałem otworzył wynik niedzielnych zawodów (1:0).
Gospodarze nie tylko dowieźli prowadzenie do końca pierwszej połowy, ale i je zdołali podwyższyć. Co prawda, najpierw po świetnym dograniu Michała Trąbki uderzył Adrian Klimczak z linii pola karnego metr obok prawego słupka bramki Szymona Tokarza, a w 40. minucie po przejęciu futbolówki przez Pirulo na połowie przyjezdnych i strzale Michała Trąbki Sandecję uratowała rozpaczliwa interwencja Michala Pitera-Bučko, lecz ostatnie słowo przed przerwą znów należało do ŁKS-u i świetnie dysponowanego w niedzielę Łukasza Sekulskiego.
W doliczonym czasie gry napastnik ŁKS-u najpierw wywalczył rzut wolny, a następnie – choć chętnych do oddania strzału z dwudziestu metrów była cała kolejka na czele z Pirulo – popisał się kapitalnym uderzeniem, po którym piłka znalazła się w okolicach okienka bramki bezradnego Szymona Tokarza (2:0).
Po zmianie stron Sandecja ruszyła do odrabiania strat i trzeba przyznać, że już w 49. minucie była bliska zdobycia bramki kontaktowej. Gościom nie powiodła się ta sztuka, bo chociaż Maciej Korzym wymanewrował w polu karnym obrońcę ŁKS-u, futbolówki po jego podaniu nie zdołał sięgnąć Adrian Danek.
Pan Sekulski zabawił się na Maksa. Tak jest Panowie, brawo @LKS_Lodz 💪🏻
— Arkadiusz Malarz (@ArkadiuszMalarz) September 27, 2020
Napór przyjezdnych trwał kilkanaście minut, potem do głosu znów doszedł ŁKS. W 57. minucie groźnie, choć tylko nad poprzeczką huknął z kilkunastu metrów Pirulo, natomiast cztery minuty później do siatki trzeci raz tego dnia trafił Łukasz Sekulski, wykańczając ofensywną akcję rozpoczętą na prawym skrzydle przez Antonio Domingueza (kapitalne prostopadłe podanie) z Maciejem Wolskim, w trakcie której zanim do siatki trafił popularny „Sekul”, bliski tego był jeszcze Michał Trąbka (jego strzał obronił bramkarz, ale wobec dobitki snajpera był bezradny).
Przyjezdni podnieśli jeszcze na moment głowę chwilę później, gdy odbitą piłkę przed szesnastką łodzian zgarnął Bartłomiej Kasprzak, a następnie popisał się doskonałym technicznym strzałem, po którym piłka wpadła do bramki (3:1), lecz po upływie kolejnych pięciu minut ten ich chwilowy entuzjazm zdławił w zarodku Maksymilian Rozwandowicz.
Urodzony w Pabianicach piłkarz przed pierwszym gwizdkiem odebrał pamiątkową koszulkę z okazji setnego występu w barwach ŁKS-u i swoje mecze z przeplatanką na piersi nr 100 (z Zagłębiem Sosnowiec) oraz 101 (z Sandecją) uczcił golem, choć spora w tym zasługa Szymona Tokarza, który nie zdołał zatrzymać piłki po strzale ełkaesiaka z rzutu wolnego (4:1).
Zespół trenera Wojciecha Stawowego zasłużenie wygrał piąty mecz z rzędu i z kompletem piętnastu punktów na koncie prowadzi w tabeli Fortuna 1 Ligi. W najbliższą środę ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Bełchatów.
🎵🎶 Kochamy te obrazki! pic.twitter.com/48t0HAegwt
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) September 27, 2020
5. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 4:1 (2:0)
Składy: