Klub

„Cenna lekcja”. Ełkaesiacy o pierwszym sparingu

28.01.2021

28.01.2021

„Cenna lekcja”. Ełkaesiacy o pierwszym sparingu

– Mieliśmy problem ze stwarzaniem sytuacji pod bramką rywala i na pewno nad tym musimy jeszcze solidnie popracować – zauważył Jakub Tosik, który wraz z kilkoma innymi ełkaesiakami podzielił się z nami przemyśleniami na temat czwartkowego sparingu z FK Radnički Nisz.

Podopieczni trenera Wojciecha Stawowego rozegrali pierwszy w tym roku mecz sparingowy. W czwartek serbskie FK Radnički Nisz okazało się lepsze o jedną bramkę, którą tuż po rozpoczęciu drugiej połowy zdobył Petar Djurickovic.

– Cenna lekcja. Mamy dużo czasu, żeby zastanowić się nad przebiegiem tego sparingu i przede wszystkim nad naszą postawą, więc usiądziemy na spokojnie, przeanalizujemy ten mecz i na pewno wyciągniemy wnioski. Na razie nie patrzymy na wynik, tylko na to, co chcemy robić, co już udało się zrobić i co trzeba zrobić jeszcze – powiedział po spotkaniu Maksymilian Rozwandowicz, który pojawił się na boisku w drugiej połowie.

W sparingu z FK Radnički Nisz tylko trzech ełkaesiaków rozegrało dziewięćdziesiąt minut. W tej trójce obok Macieja Wolskiego i Kelechukwu Ibe-Torti znalazł się Adam Marciniak. Doświadczony defensor wystąpił w barwach ŁKS-u (choć jeszcze nie w meczu oficjalnym) po dwunastu latach!

– Bardzo się cieszę, że miałem okazję zagrać po długiej przerwie w barwach ŁKS-u. W drużynie pojawiło się kilka drobnych urazów, więc akurat miałem okazję zaliczyć dziewięćdziesiąt minut. W pierwszej połowie wystąpiłem na lewej stronie obrony, a po przerwie na środku defensywy – wyjaśnił wychowanek ŁKS-u. – Co do oceny mojej gry, to jak zwykle zostawiam ją trenerom. Nie ma co przywiązywać wagi do wyniku, tylko trzeba wyciągnąć wnioski i skupić się na dalszej pracy – dodał Adam Marciniak.

Tyle jeśli chodzi o „debiutanta” Marciniaka, a należy przy tym pamiętać, że w meczu z Serbami wystąpiło też dwóch prawdziwych debiutantów, bo przed przerwą po murawie biegali Mikkel Rygaard i Piotr Janczukowicz – obaj po raz pierwszy założyli meczowe koszulki z ełkaesiacką przeplatanką na piersi.

– Nie mogłem się doczekać tego sparingu i nie ukrywam, że bardzo cieszyłem się z tego wyjścia na boisko w wyjściowej jedenastce – powiedział po spotkaniu 20-letni napastnik. – Pierwszy mecz, więc zależało mi bardzo na tym, żeby zgrać się z drużyną. Czy to dobrze wyglądało? Myślę, że było OK. Lepiej też mogło być, ale to dopiero początek, więc mam nadzieję, że szybko poznam chłopaków, cały ten sposób poruszania się drużyny i wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej – wyjaśnił Piotr Janczukowicz.

Z pewnością niemały wpływ na postawę podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego miał w czwartek etap przygotowań, na którym znajduje się obecnie drużyna. Dla Serbów z FK Radnički Nisz było to kolejne już spotkanie sparingowe rozegrane w styczniu, dla ełkaesiaków – pierwszy sprawdzian po 52 dniach przerwy w graniu.

– Na pewno czuliśmy w nogach trudy ostatnich treningów. Plan był więc taki, że większość z nas zagrała czterdzieści pięć minut. Jak wyszło? Mieliśmy na pewno jakiś problem ze stwarzaniem sytuacji pod bramką rywala – przyznał Jakub Tosik, który na boisku przebywał w pierwszej połowie. – Rozegranie piłki od tyłu i jej posiadanie stało na dobrym poziomie i nieźle to momentami wyglądało, aczkolwiek nie przekładało się na konkrety z przodu, więc nad tym będziemy musieli solidnie popracować – podsumował czwartkowe zawody doświadczony pomocnik ŁKS-u.

W najbliższą sobotę łodzianie zmierzą się na boisku w Side z innym przedstawicielem Super Liga Srbije czyli FK Indjija.