Drużyna

„Dla sportowców ceny specjalne”, czyli przedwojenny biznes dla ŁKS-u

13.02.2018

13.02.2018

„Dla sportowców ceny specjalne”, czyli przedwojenny biznes dla ŁKS-u

ŁKS już przed wojną zdobył w mieście taką popularność, że właściciele niezliczonej liczby firm, sklepów i punktów świadczących rozmaite usługi zwrócili na niego uwagę. Wielu przygotowywało dla łódzkich sportowców specjalne oferty, niewykluczone że część z nich współpracowała z klubem na zasadzie wymiany bezgotówkowej. Profity czerpała zwykle każda ze stron.

Wspominaliśmy już na łamach oficjalnej strony, że jeszcze przed pierwszą wojną światową  szefowie Łódzkiego Klubu Sportowego łatali budżet stowarzyszenia m.in. za sprawą organizowanych w sezonie jesienno-zimowym imprez artystyczno-kulturalnych, czy chociażby przyjęć odbywających się w znanym Hotelu Adolfa Manteufla przy ulicy Zachodniej 45, czyli miejscu którym współczesnym łodzianom kojarzyć się może z nieistniejącym już kinem „Cytryna”.

Ełkaesiacy współpracowali z lokalnymi firmami także w dwudziestoleciu międzywojennym i choć dziś trudno ustalić jak szeroko zakrojoną była ta współpraca, nie ulega wątpliwości, że obie strony czerpały z niej korzyści. Taka chociażby księgarnia z ulicy Przejazd 14 sprzedawała bilety na mecze piłkarskie lub organizowane przez ŁKS imprezy kulturalno-rozrywkowe i z pewnością coś z tego musiała mieć. Podobnie jak inne, z których jedne reklamowały się przy okazji meczów lub zawodów z udziałem sportowców ŁKS-u, a drugie umieszczały reklamy na stadionie lub na łamach wydawanych przez klub jubileuszówek.

Na Łódzki Klub Sportowy i jego działalność ze względu na liczbę sekcji, członków oraz liczne grono sympatyków uwagę zwracały przede wszystkim sklepy handlujące artykułami sportowymi. Działający w latach 30. sklep Franciszka Hesse przy ulicy Andrzeja 1 chwalił się między innymi odzieżą dedykowaną miłośnikom automobilizmu, z kolei wytwórnia swetrów „Olymp” z Piotrkowskiej 70 kusiła specjalnym działem sportowym. Sklep obuwniczy „A. Lewandowski” ze Śródmiejskiej 9 (dzisiaj Więckowskiego) proponował Władysławowi Królowi i jego kolegom rabaty, a najstarszy ponoć polski sklep sportowy „N. B. Mirtenbaum” z Piotrkowskiej 69 oferował ełkaesiakom „największy wybór przyborów sportowych”.

Oczywiście dziś nie sposób ustalić, które z tych firm oferowały swoje usługi sportowcom w zamian na przykład za reklamę, a które po prostu licząc na lepszą sprzedaż przygotowały dla nich specjalną ofertę, nie da się jednak ukryć, że liczba sklepów, lokali gastronomicznych i punktów świadczących rozmaite usługi, które zwróciły uwagę na sport w Łodzi, w tym i oczywiście na ŁKS, była ogromna.

Po drugiej stronie wspomnianego sklepu „N. B. Mirtenbaum” znajdował się Grand Hotel i słynna „Malinowa”, która była miejscem spotkań sportowców ŁKS-u także przed wojną, zresztą sam hotel wychodził naprzeciw potrzebom ówczesnych sportowców i oferował im specjalne rabaty. Podobne zniżki przygotował m.in. dla ełkaesiaków Hotel „Savoy” z Traugutta 6 i „Polonia-Palace” z Narutowicza 38 (ten ostatni proponował sportowcom „cenę jednolitą” – 3 złote za dobę).

Antoni Gałecki i spółka, klubowi działacze, a wraz z nimi kibice byli zapraszani do słynnej restauracji „Louvre” znajdującej się na ul. Piotrkowskiej 86 i zapewne ci spośród nich, którzy mogli sobie pozwolić na wizytę w tym miejscu, nie raz skosztowali nie tylko wykwintnej kuchni, ale i słynnego piwa świętojańskiego serwowanego w lokalu.

Bar-automat „Quick” przy Piotrkowskiej 63 (po wrzuceniu dwudziestu groszy okrągła tarcza ze szkła obracała się i po chwili „wypluwała” kanapkę) też zauważył, że na meczach drużyny „czerwonych” (bo tak nazywano ełkaesiaków w dwudziestoleciu międzywojennym) zjawiało się regularnie po kilka tysięcy ludzi, jeszcze więc w pierwszej połowie lat 30. reklamował się w swych materiałach jako „miejsce spotkań wszystkich sportowców”.

W jednym z wydawnictw jubileuszowych wydawanych z okazji rocznicy powstania klubu reklamowały się także legendarne restauracje „Tivoli” i „Esplanada”, a i nie mniej od nich słynne w Łodzi cukiernie Józefa Piątkowskiego. W pierwszej z nich mieszczącej się na Placu Wolności bywali kupcy, bankierzy i przemysłowcy (a i wysocy rangą funkcjonariusze policji), z kolei „Ziemiańską” na Piotrkowskiej 76 odwiedzali artyści, prawnicy, dziennikarze i sportowcy, w tym i ci z al. Unii Lubelskiej 2. Co ciekawe po wojnie to właśnie pod tym adresem mieściła się siedziba klubu oraz kojarzona z ŁKS-em restauracja „Czarny koń”.

ŁKS przykuwał w latach 30. uwagę zwłaszcza sklepów rowerowych, nic więc dziwnego, że na łamach wspomnianych ełkaesiakich wydawnictw reklamowała się hurtownia rowerów „H. Spikulitzer” z Piotrkowskiej 50 czy chociażby bardzo znana wówczas w mieście, istniejąca od 1919 roku i znajdująca się na Rynku Bałuckim „Mechaniczna wytwórnia rowerów St. Rędzia”. I to wielki szyld reklamujący właśnie ją widniał nad wschodnią trybuną (ówczesną „Galerą”) stadionu przy al. Unii 2 i to jeszcze w roku 1939. Było ich tam zresztą wówczas znacznie więcej.


Autor: Remek Piotrowski