Aktualności

Cenne zwycięstwo. Zagłębie – ŁKS 1:2

27
19 / 09 / 2020

fot. Łukasz Skwiot / Cyfrasport

Mecz w Sosnowcu nie był dla ełkaesiaków spacerkiem. Na szczęście łodzianie stanęli na wysokości zadania, pokonali Zagłębie 2:1 i w nagrodę zgarnęli czwarty w sezonie komplet punktów.

– Koncentracja przede wszystkim – podkreślał przed meczem z Zagłębiem trener Wojciech Stawowy, zdając sobie sprawę z tego, że derbowe emocje będą w Sosnowcu jedynie niepotrzebnym bagażem. Środowe zwycięstwo nad lokalnym rywalem kosztowało łodzian wiele sił, ale w sobotę szkoleniowiec ŁKS-u zdecydował się (zresztą po raz pierwszy w tym sezonie) tylko na jedną zmianę w wyjściowej jedenastce (Antonio Domingueza zastąpił Dragoljub Srnić).

W pierwszym kwadransie nie doczekaliśmy się na Stadionie Ludowym ani goli, ani celnego strzału, ale obejrzeliśmy trzy obiecująco się zapowiadające akcje w polu karnym gospodarzy. Element zaskoczenia każdej z nich opierał się na szybkiej wymianie podań; w każdej z nich zabrakło ełkaesiakom ostatniego szlifu.

Inaczej rzecz się miała z atakiem zainicjowanym w 16. minucie w środku pola przez Dragoljuba Srnicia, po którym Krystian Stępniowski skapitulował po raz pierwszy. Zanim do tego doszło w okolicach szesnastki Zagłębia piłka krążyła między Adrianem Klimczakiem, Adamem Ratajczykiem i Pirulo, aż wreszcie odbita od jednego z obrońców trafiła na szesnasty metr do Michała Trąbki. Pomocnik ŁKS-u płaskim strzałem otworzył wynik spotkania i bardzo ucieszył grupę sympatyków łódzkiego klubu, którzy zza jednej z bramek dopingowali swoich ulubieńców.

Zagłębie długo nie potrafiło stworzyć zagrożenia pod bramką łodzian. Dopiero w 26. minucie pomógł mu w tym… Adam Ratajczyk. Niedokładne podanie młodzieżowca pozwoliło Martimowi Mai stanąć „oko w oko” z Arkadiuszem Malarzem (choć pomocnika gospodarzy naciskał obrońca), na szczęście dla przyjezdnych strzał Portugalczyka obronił Arkadiusz Malarz.

Do tego momentu podopieczni trenera Wojciecha Stawowego mieli w Sosnowcu wszystko pod kontrolą. Po tym – do głosu doszli gospodarze. W 33. minucie pozostawiony bez opieki na lewej stronie pola karnego Patryk Małecki uderzył z powietrza i chybił nieznacznie. Pięć minut później ełkaesiacy zaspali przy dośrodkowaniu piłki po rzucie rożnym, dzięki czemu Dawid Gojny oddał strzał głową z kilku zaledwie metrów – na nasze szczęście znów niecelnie.

Nie dziwi zatem, że w przerwie trener Wojciech Stawowy zdecydował się na trzy zmiany. W miejsce Dragoljuba Srnicia, Adama Ratajczyka i Samuela Corrala na murawie pojawili się Piotr Gryszkiewicz, Łukasz Sekulski oraz Tomasz Nawotka. I to właśnie po faulu na tym ostatnim z wymienionych sędzia podyktował w 49. minucie rzut wolny z ok. dwudziestu metrów od bramki Zagłębia. Do piłki podbiegł Pirulo i precyzyjnym uderzeniem nie dał szans Krystianowi Stępniowskiemu na skuteczną interwencję.

ŁKS prowadził już 2:0 i kiedy wydawało się, że w Sosnowcu na tym właśnie zakończą się sportowe emocje, bramkarz miejscowych popisał się dalekim wybiciem piłki, której nie zdołał wybić żaden z naszych defensorów. Futbolówka spadła pod nogi Gonçalo Gregório, ten sprytnym lobem pokonał Arkadiusza Malarza i na boisku od razu zrobiło się nerwowo (gol – co warto podkreślić – był kopią bramki straconej przez łodzian w pucharowym meczu ze Śląskiem Wrocław).

Zagłębie poczuło krew i rzuciło się do odrabiania strat. Co gorsza, w kolejnych minutach w okolicach szesnastki ŁKS-u co rusz dochodziło do gorących spięć. Napór zespołu trenera Krzysztofa Dębka trwał dalej – „Rycerze Wiosny” szukali swojej szansy w szybkich kontratakach. W 70. minucie, po jednej z nich, obrońca w ostatniej chwili zablokował strzał Pirulo, zaś sto dwadzieścia sekund później w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem nie trafił w światło bramki Łukasz Sekulski.

Nie da się ukryć – o wynik na Stadionie Ludowym w Sosnowcu drżeliśmy do ostatnich sekund, na szczęście podopieczni trenera Wojciecha Stawowego opanowali nerwy, odparli napór gospodarzy i w nagrodę zgarnęli czwarty z rzędu komplet punktów, chociaż po kolejnych atakach miejscowych prowadzonych a to lewą, a to prawą stroną boiska cierpła skóra na łódzkich kibicach.

W przyszłą niedzielę piłkarze ŁKS-u zmierzą się na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz. Po czterech kolejkach Fortuna 1 Ligi łodzianie zajmują pierwsze miejsce w tabeli z dorobkiem dwunastu punktów na koncie.


4. kolejka Fortuna 1 Ligi / Zagłębie Sosnowiec – ŁKS Łódź 1:2 (0:1)

  • Bramki: 0:1 Michał Trąbka (16), 0:2 Pirulo (49), 1:2 Gonçalo Gregório (57)
  • Żółte kartki: Sekulski, Rozwandowicz – Oliveira, Karbowy
  • Sędziował: Wojciech Myć (Lublin)

Składy:

  • Zagłębie: Krystian Stępniowski – Dawid Ryndak, Lukáš Ďuriška, Mateusz Grudziński, Dawid Gojny, Mateusz Szwed (59, Patryk Mularczyk), João Oliveira (59, Filip Karbowy), Martim Maia, Szymon Pawłowski (85, Michał Kieca), Patryk Małecki, Olaf Nowak (46, Gonçalo Gregório). Trener: Krzysztof Dębek.
  • ŁKS: Arkadiusz Malarz – Maciej Wolski, Maciej Dąbrowski, Jan Sobociński, Adrian Klimczak (73, Kamil Dankowski), Maksymilian Rozwandowicz (82, Jakub Tosik), Dragoljub Srnić (46, Tomasz Nawotka), Pirulo, Michał Trąbka, Adam Ratajczyk (46, Piotr Gryszkiewicz), Samuel Corral (46, Łukasz Sekulski). Trener: Wojciech Stawowy.


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny