Hit 6. kolejki 2. Ligi dla rezerw ŁKS-u! Nasi piłkarze rozegrali kapitalne zawody i zasłużenie wygrali z KKS-em 1925 Kalisz 3:0 po golach Kelechukwu Ibe-Tortiego, Aleksandra Ślęzaka i Oskara Koprowskiego, odnosząc tym samym już czwarte z rzędu zwycięstwo.
Z dużym animuszem rozpoczęli podopieczni trenera Marcina Matysiaka niedzielny mecz w wiceliderem. Kaliszanie niewiele mieli do powiedzenia w pierwszym kwadransie, bo skutecznie wywierana na rywalach presja, dokładność i umiejętność wykorzystywania wolnych przestrzeni co chwila stwarzały zagrożenie pod bramką Macieja Krakowiaka. Przewaga miejscowych nie podlegała dyskusji.
Wynik otworzyliśmy w 14. minucie w czym zasługa właśnie wysokiego pressingu w wykonaniu Grzegorza Glapki oraz Ricardo Goncalvesa i odbioru piłki w polu karnym przyjezdnym, po którym ten drugi wystawił jak na tacy piłkę Kelechukwu Ibe-Torti, a ten dopełnił formalności. Niedługo po tym zdobywca gola próbował zaskoczyć bramkarza jeszcze raz ostrym strzałem z lewej strony szesnastki, lecz tym razem górą okazał się golkiper KKS-u. Z kolei po upływie drugiego kwadransa i świetnym płaskim podaniu Mateusza Bąkowicza ze skrzydła, Maciej Krakowiak uratował przyjezdnych przed stratą bramki, broniąc strzał Piotra Janczukowicza.
Goście przed przerwą nie mieli nic do powiedzenia, przegrywając rywalizację w zasadzie w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Swoją dominację rezerwy naszego klubu udokumentowały kilkadziesiąt sekund przed przerwa, gdy po szybkim kontrataku, obrońca KKS-u sfaulował w polu karnym Piotra Janczukowicza, sędzia wskazał na wapno, a Aleksander Ślęzak pewnym strzałem podwyższył prowadzenie. Na przerwę ełkaesiacy schodzili z zapasem dwóch goli.
Po zmianie stron kaliszanie próbowali zmienić oblicze spotkania i ciężar gry przesunął się nieco na naszą połowę. Z tej optycznej przewagi gości przez wiele minut niewiele jednak wynikało, wyłączając z tego groźny, płaski strzał Mateusza Wyskokińskiego, z którym świetnie poradził sobie czujny na linii bramkowej Dawid Arndt. W odpowiedzi z podobnego miejsca i z podobnym skutkiem uderzał Jan Łabędzki, z kolei wysoko nad poprzeczką pofrunęła futbolówka po strzałach Ricardo Goncalvesa i Vladyslava Okhronchuka.
Nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania goście stworzyli dwie naprawdę niezłe sytuacje do zdobycia bramki kontaktowej. Najpierw minimalnie chybił z dystansu Nestor Gordillo, a jeszcze bliżsi powodzenia podopieczni trenera Pawła Ozgi byli chwilę po tym, gdy wskutek niedokładnego podania jednego z ełkaesiaków Mateusz Żebrowski stanął oko w oko z bramkarzem ŁKS-u i na nasze szczęście pojedynek ten przegrał. Niewykorzystana okazja zemściła się na KKS-ie bardzo szybko. W 78. minucie po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Oskar Koprowski piekielnie mocnym uderzeniem z woleja zdobył trzeciego gola (dodajmy, że to już drugie w tym sezonie trafienie obrońcy).
Piłkarze rezerw Łódzkiego Klubu Sportowego w szlagierze 2. Ligi pokonali 3:0 KKS 1925 Kalisz, zdobyli czwarty z rzędu komplet punktów i wskoczyli na pozycję wicelidera. W następnej kolejce ełkaesiacy zmierzą się na wyjeździe z Hutnikiem Kraków. Dodajmy, że wczoraj (tj. w sobotę) druga drużyna rezerw czyli ŁKS III Łódź pokonała 1:0 Szczerbiec Wolbórz w meczu IV ligi.
6. kolejka 2. Ligi / ŁKS II Łódź – KKS 1925 Kalisz 3:0 (2:0)
Składy: