Mimo wygranej 2:0, trener Kazimierz Moskal dość krytycznie ocenił postawę ełkaesiaków w spotkaniu z Chrobrym. Szkoleniowiec gości przyznał za to, że jego podopieczni pokazali zbyt mało piłkarskiej jakości, aby wywalczyć przy Alei Unii bardziej korzystny rezultat.
Grzegorz Niciński (Chrobry Głogów):
Na analizie przedmeczowej uczulaliśmy naszą drużynę, że nie można popełniać prostych błędów, jeśli chce się tutaj w Łodzi zdobyć punkty. A tymczasem już pierwsze podanie było niedokładne i bodajże Rafał Kujawa wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem. Sprawdził się scenariusz, którego bardzo nie chcieliśmy. Do przerwy przegrywaliśmy już 0:2 i potem ambitnie dążyliśmy do zmiany niekorzystnego rezultatu. Aby jednak zdobywać punkty w tej lidze, trzeba zdobywać bramki.
Wiedzieliśmy dobrze o tym, że zespół ŁKS-u stworzy sobie dogodne sytuacje. Myśmy też stworzyli sobie kilka okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Walczyliśmy dzielnie do końca, w ostatnich fragmentach grając już w dziesięciu po kontuzji Przemysława Trytko. Nie mam większych pretensji do drużyny za ambicję, ale piłkarskiej jakości było dzisiaj u nas za mało.
Co do kontuzji Przemka, to na razie wiemy tyle, że jest problem z kolanem. W narożniku pola karnego zderzył się z innym piłkarzem i pierwsze diagnozy dotyczące jego kolana niestety nie wróżą zbyt dobrze.
Myślę, że w porównaniu do naszego pierwszego meczu w lipcu, rozbieżność była po obu stronach. Inauguracja sezonu zawsze jest dużą niewiadomą. Wtedy przegraliśmy u siebie po stałym fragmencie gry, wiedząc o tym, że choć ŁKS jest beniaminkiem, to gra ciekawą piłkę. Dzisiaj natomiast przyjechaliśmy na zupełnie inny mecz. Chcieliśmy się przeciwstawić ŁKS-owi i wykorzystać swoje okazje, ale nie zrobiliśmy tego, a gospodarze już do przerwy prowadzili 2:0 i mieli kilka okazji, aby ten wynik jeszcze podwyższyć.
Kazimierz Moskal (ŁKS Łódź):
Cieszą trzy punkty i cieszy to, że zagraliśmy na zero z tyłu, ale nie będę nikomu opowiadał, że dzisiaj zagraliśmy fantastyczny mecz. Bo tak nie było. Mieliśmy dużo sytuacji, które do przerwy powinniśmy zamienić na kolejne gole i zamknąć ten mecz. Nie udało się tego zrobić, a ponadto nie uniknęliśmy wielu innych błędów. Moi zawodnicy włożyli jednak w to spotkanie tyle, ile mogli. Teraz podczas przerwy w rozgrywkach sobie to wszystko na spokoju przeanalizujemy i popracujemy nad tym, aby zagrać lepiej w tych ostatnich meczach. Bo dzisiaj brakowało mi trochę naszej składnej gry.
Nie chcę nikomu opowiadać, że gdy wygraliśmy 2:0 – albo 5:1, jak w poprzednim meczu – to były to jakieś fantastyczne zawody. Zdajemy sobie sprawę, że i dzisiaj, i w meczu z Odrą popełniliśmy błędy. Dlatego z mojego punktu widzenia to nie były nasze super zawody. Oczywiście, że stworzyliśmy sobie wiele sytuacji i trzeba było je wykorzystać. Ale myślę też, że jeszcze bardziej musimy kontrolować takie spotkanie, bo przy 2:0 w drugiej połowie przeciwnik wypracował sobie kilka okazji i dopiero w momencie, kiedy boisko musiał opuścić Przemek Trytko i mieliśmy przewagę liczebną, tak naprawdę zaczęliśmy kontrolować ten mecz.
Dlaczego w drugiej połowie zagraliśmy słabiej niż w pierwszej? Jak już mówiłem, wiele rzeczy w naszej grze nie funkcjonowało dzisiaj tak dobrze, co w innych meczach. I dlatego powtarzam, że to spotkanie nie było przez nas rozegrane tak dobrze, jak sobie bym to wyobrażał.
Na najbliższy weekend, podobnie jak w przypadku wcześniej przekładanych spotkań, nie planujemy żadnego sparingu. Część zawodników z kadry pierwszego zespołu zostanie za to zapewne oddelegowana na mecz drugiej drużyny w lidze okręgowej.
Co do Wojtka Łuczaka, to akurat uważam, że w pierwszej połowie dobrze sobie radził w środku pola wraz z Łukaszem Piątkiem. Później natomiast zdecydowałem się wprowadzić Lukasa Bielaka, żeby trochę wzmocnić linię pomocy, bo Chrobry grał dwójką napastników. Na pewno jednak nie szukałbym pojedynczych ogniw, które są teraz w słabszej formie. Dzisiaj ogólnie zagraliśmy trochę słabiej jako zespół.