Środową porażkę ze Stalą Mielec (0:2) skomentował napastnik Łódzkiego Klubu Sportowego – Iewhen Radionov.
– Komentarz na gorąco – czym dzisiaj zaskoczyła was Stal Mielec? Mecz zakończył się niekorzystnym wynikiem, a sporo do życzenia pozostawiała też wasza gra.
– Jewgen Radionov: Powiem tak – Stal niczym nas nie zaskoczyła. Wiedzieliśmy jak będzie grała i nie pomyliliśmy się. Zagrała zgodnie z naszymi przewidywaniami. Przegraliśmy na własne życzenie, sami sobie jesteśmy winni. Możemy przyczyn porażki szukać wyłącznie u siebie. Spodziewaliśmy się takiego meczu i tego, że przeciwnicy zostawią nam dużo pola, cofną się, pozwolą grać piłką skupiając się na kontratakach. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce, ale niestety naraziliśmy się na kontry.
– Po meczu w Krakowie mieliśmy nadzieję, że strzelecką niemoc udało się przełamać. Dziś jednak znowu zawiedliście w tym elemencie.
– Trudno powiedzieć dlaczego. Posiadaliśmy piłkę przez większość czasu, ale tak naprawdę niewiele nam to dawało. Klarownych sytuacji bramkowych nie stworzyliśmy zbyt wiele, a może i nie stworzyliśmy tak naprawdę ani jednej… Nie wiem jak się to tego odnieść. Musimy przeanalizować ten mecz i pokonać mikro-kryzys. Ale spokojnie, wyjdziemy z tego.
– Uważasz, że po dwóch porażkach z rzędu można mówić o kryzysie?
– Może nie wyraziłem się zbyt jasno. To chyba nie jest kryzys. Mecz w Krakowie to osobna, dziwna historia. A dzisiaj po prostu sami sobie zafundowaliśmy kłopoty. Traciliśmy piłkę, z tego wynikały akcje bramkowe dla Stali, traciliśmy gole. Musimy poprawić te elementy, wystrzegać się błędów indywidualnych. Na pewno z tego wyjdziemy.
– Dzisiaj w waszym wykonaniu widzieliśmy dużo strzałów z dystansu. Czy to była część taktyki przygotowanej na mecz ze Stalą?
– Przeciwko drużynie, która przez większość meczu stoi na własnej połowie i ogranicza się do obrony, gra się bardzo trudno. Szukaliśmy różnych sposobów, żeby zagrozić bramce Stali. Próbowaliśmy strzałów z dystansu, próbowaliśmy rajdów skrzydłami, rozgrywania środkiem pola… Naprawdę trudno zaskoczyć rywala, który jest tak defensywnie ustawiony. Niestety, większość naszych uderzeń była niecelna skutkiem czego to zagrożenie dla mielczan było minimalne.
– Teraz przed wami mecz wyjazdowy – zagracie z Wartą Poznań. Będzie to dobra okazja do przełamania się po dwóch porażkach?
– Dla nas każdy mecz jest ważny i na każdy mecz nastawiamy się tak samo. Jedziemy na mecz z Wartą z takim samym nastawieniem, z jakim przystępowaliśmy do poprzednich spotkań. Mam nadzieję, że zaprezentujemy lepszą grę.
– Po sześciu kolejkach ligowych tabela pierwszej ligi jest „płaska”. Zajmujecie miejsce w jej drugiej połowie, ale strata do czołówki jest niewielka. Czy możesz pokusić się o pierwszą prognozę. Na co stać ŁKS w tym sezonie?
– Nie chcę bawić się w prognozy. Ja nawet nie patrzę w tabelę. To nie ma teraz znaczenia, kto jakie miejsce zajmuje. Jeszcze za wcześnie na takie rzeczy. O celach na koniec sezonu porozmawiamy później.
Rozmawiał Michał Winciorek