W sobotę piłkarze ŁKS-u zmierzą się w Katowicach z kolejną rewelacją wiosny. Rozwój na własnym boisku w tym roku wygrał wszystko, pewnych więc awansu do pierwszej ligi ełkaesiaków czeka tam trudny sprawdzian.
Jak dobrze, że nie trzeba już liczyć punktów, bramek i zastanawiać się nad rozstrzygnięciami na innych boiskach. W ubiegły weekend ŁKS zapewnił sobie awans do pierwszej ligi, co nie znaczy że dwa ostatnie mecze sezonu mogą „Rycerze Wiosny” odpuścić. Od dwukrotnego mistrza Polski należy przecież wymagać więcej.
Ostatni wyjazd w II lidze
Ręce same składały się do oklasków, kiedy kilka dni temu łodzianie z pasją (i pomysłem) nacierali na bramkę Siarki Tarnobrzeg. Ełkaesiacy potrafią grać w piłkę na wysokim drugoligowym poziomie, liczymy że z tej swojej najlepszej strony zaprezentują się także w Katowicach. To przecież ostatnie ich wyjazdowe starcie w tym sezonie, na którym nie zabraknie sympatyków futbolu z Łodzi. Dla nich, dla siebie, dla klubu, warto powalczyć o komplet punktów.
Sobotni pojedynek w Katowicach to również, zdaje się, szansa dla kilku piłkarzy na zaakcentowanie swojej roli w zespole przed przerwą w rozgrywkach i przed rozpoczęciem zmagań na zapleczu ekstraklasy. Warto taką szansę wykorzystać, chociaż oczywiście nie wiemy w jakim składzie wystąpią łodzianie w meczu z Rozwojem. Trenerzy Wojciech Robaszek i Jacek Janowski mają do dyspozycji wszystkich zawodników, a uważać musi tylko imponujący ostatnio wysoką formą Kamil Rozmus. Jeśli obrońca chce wystąpić w ostatnim meczu sezonu z Legionovią (1 czerwca w Łodzi), nie może zostać ukarany żółtym kartonikiem.
Młodzież imponuje
Zadanie w Katowicach będą mieli ełkaesiacy trudne. Rozwój to jedna z najlepszych drużyn wiosny, która w tym roku wygrała wszystkie (!) mecze na własnym boisku. Seria siedmiu kolejnych zwycięstw przed własną publicznością imponuje, z pewnością katowiczanie zechcą ją przedłużyć i udowodnić swoją piłkarską wartość na tle przyszłego pierwszoligowca.
Trudno nie spoglądać z sympatią na grającą wiosną bez kompleksów dla rywali młodą drużynę z Górnego Śląska. W ostatnim zremisowanym w Pruszkowie ze Zniczem 3:3 meczu, w wyjściowej jedenastce Rozwoju znalazło się aż dziewięciu młodzieżowców, średnia wieku wynosiła niewiele ponad 20 lat, a gole dla gości zdobywali 20-letni Piotr Barwiński i 17-letni Bartosz Marchewka. Ten ostatni zresztą wpisał się na listę strzelców aż dwukrotnie. – „Muszę szukać bramek, bo te trzy, które dotąd zdobyłem, to jak na razie dla mnie za mało. Chciałoby się więcej” – powiedział ostatnio młody snajper Rozwoju.
Warto dodać, że w kadrze tego zespołu znajduje się Seweryn Gancarczyk, który wiosną 2012 roku rozegrał kilka spotkań w ŁKS-ie.
Sobotnie starcie w Katowicach zapowiada się więc bardzo ciekawie. Pewni utrzymania gospodarze zechcą zakończyć wiosnę bez straty choćby punktu na własnym boisku, z kolei ŁKS, choć cieszy się już z awansu, wciąż ma szanse wygrać drugą ligę lub zakończyć rozgrywki na drugim miejscu. Do lidera z Jastrzębia tracą przecież łodzianie trzy punkty, a do wicelidera z Poznania tylko jeden. Wbrew pozorom jest więc o co grać.
Maciej Pelka sędzią meczu z Rozwojem
Zawody poprowadzi 29-letni Maciej Pelka. Arbiter z Piły w tym sezonie sędziował już jeden mecz ełkaesiaków (porażka 0:2 ze Zniczem w Łodzi) i dwa z udziałem Rozwoju (0:0 i 3:1 z Siarką Tarnobrzeg). W sumie w dziesięciu meczach drugiej ligi pan Pelka pokazał 66 żółtych kartek, 2 czerwone, a na jedenasty metr wskazał trzykrotnie.
33. kolejka II ligi (sobota 26 maja, godz. 17.00) / Rozwój Katowice – ŁKS Łódź
Przypuszczalne składy:
Remek Piotrowski