W niedzielę piłkarze ŁKS-u zmierzą się w Krakowie z rewelacyjnie spisującą się w rundzie wiosennej Garbarnią. To będzie jeden z najbardziej wymagających rywali, a ewentualny sukces bardzo przybliży łodzian do realizacji celu.
Zwycięstwo z Radomiakiem poprawiło humory łódzkich piłkarzy i kibiców, ale w niedzielę tych pierwszych czeka niezwykle trudna przeprawa. Garbarnia, dość nieoczekiwanie dla wszystkich, zbliżyła się do czołówki i obecnie do czwartego w tabeli zespołu z Radomia traci tylko cztery punkty, a ma przecież jeszcze jeden mecz zaległy.
„Nie ma innej możliwości!”…
Mecz marzenie rozegrali w ubiegłą środę „Rycerze Wiosny” i należałoby sobie życzyć aby ełkaesiacy w każdym kolejnym spotkaniu prezentowali tak poukładany, dojrzały i skuteczny futbol, to bowiem gwarantowałoby korzystne wyniki, to zapewniłoby osiągnięcie stawianego drużynie celu.
O punkty w Krakowie nie będzie łatwo, dlatego cieszy świadomość zawodników – „Ale to już historia” – powiedział po spotkaniu z Radomiakiem strzelec pierwszej bramki. – „Myślimy tylko o najbliższym meczu z Garbarnią. Jedziemy do Krakowa po trzy punkty, nie ma innej możliwości!” – zapewnił Patryk Bryła.
Choć to wyłącznie nasze dywagacje, wydaje się mało prawdopodobnym aby trenerzy Wojciech Robaszek i Jacek Janowski po tak udanym i cennym zwycięstwie dokonali rewolucji w wyjściowej jedenastce. Na szczęście żaden z ełkaesiaków nie będzie pauzował z powodu kartek, wiele wskazuje więc na to, że w Krakowie rozpoczniemy zawody w podobnym zestawieniu.
Ewentualny sukces w starciu z Garbarnią jest na wagę złota. Zapowiada się walka na całego i prawdopodobnie jeden z najtrudniejszych meczów w rundzie wiosennej, jeśli jednak nasi piłkarze podejdą do swych obowiązków z taką koncentracją i z takim zaangażowaniem jak w ubiegłą środę, nie powinno być źle.
Warto przy okazji dodać, że dla czterech ełkaesiaków (Pawła Pyciaka, Patryka Bryły, Mateusza Gamrota i Damiana Guzika) mecz z Garbarnią będzie miał dodatkowy smaczek, wszyscy oni bowiem urodzili się w Krakowie.
Rewelacja wiosny
Garbarnia po raz ostatni przegrała 30 marca w Koszalinie, potem zaś zanotowała imponującą serię zwycięstw (4:1 z MKS-em Kluczbork, 2:1 z Błękitnymi, 1:0 ze Stalą Stalowa Wola, 3:1 z GKS-em Jastrzębie (!) i 1:0 ze Zniczem), dodatkowo krakowianie zremisowali 2:2 w Wejherowie, gdzie tej wiosny wiele drużyn potraciło punkty.
Kapitalna postawa „Chłopców z Ludwinowa” sprawiła, że zespół z Krakowa wciąż ma szanse na awans do pierwszej ligi, przecież do czwartego Radomiaka traci Garbarnia tylko cztery punkty, a w perspektywie ma jeszcze jeden mecz zaległy. Niedzielne starcie z ŁKS-em gospodarze z pewnością potraktują więc bardzo poważnie, a naszą uwagę zwraca też świetny bilans tej drużyny na własnym boisku (8 zwycięstw, 4 remisy, 3 porażki).
To najlepszy zespół wiosny w drugiej lidze (co ciekawe gdyby uwzględnić wyniki tylko z tego roku to żaden z zespołów czołowej czwórki – GKS Jastrzębie, Warta, ŁKS i Radomiak – nie znalazłaby się na podium), który potrafi zaskoczyć najlepszych.
Starcie mistrzów Polski
Prawie połowę ze wszystkich meczów pomiędzy ŁKS-em a Garbarnią Kraków rozegrano w dwudziestoleciu międzywojennym, zresztą to właśnie wtedy klub z Małopolski święcił największe triumfy. Pierwszy pojedynek odbył się 9 maja 1929 roku i zakończył się bezbramkowym remisem, natomiast w rewanżu lepsi o jedną bramkę (trafił Joksch) okazali się walczący o mistrzostwo Polski rywale.
Ełkaesiacy mierzyli się z Garbarnią regularnie aż do 1937 roku, czyli spadku krakowian z pierwszej ligi (wyjąwszy z tego rok 1933, kiedy pierwszą ligę podzielona na dwie grupy) i kilkukrotnie odprawiali ją z bagażem kilku goli. W 1932 roku na przykład przy al. Unii 2 „Chłopcy z Ludwinowa” nie mięli absolutnie nic do powiedzenia, aż pięć z sześciu goli (zwycięstwo 6:1) zdobył dla ŁKS-u Władysław Król. Z kolei już po wojnie, w 1951 roku, łodzianie pokonali Garbarnię 4:2, a jedną z bramek i to strzałem z połowy boiska (!) zdobył Stanisław Baran, jeden z bohaterów przyszłych „Rycerzy Wiosny”. Po raz ostatni łodzianie zagrali w Krakowie z Garbarnią w 1970 i wówczas z dwóch zwycięskich punktów cieszyli się gospodarze (2:1).
W trzydziestu czterech rozegranych dotąd spotkaniach ełkaesiacy wygrywali trzynastokrotnie, dziesięć meczów zakończyło się podziałem punktów, a Garbarnia z kompletu punktów cieszyły się jedenaście razy. Wyraźnie lepsi są natomiast ełkaesiacy w bramkach (54-41), co jest efektem kilku wysokich zwycięstw jeszcze w latach 30.
W niedzielę dojdzie więc do konfrontacji nie tylko trzeciej z piątą drużyną drugiej ligi, ale przede wszystkich dwóch mistrzów Polski. I oby to goście schodzili z murawy w dobrych humorach.
31. kolejka II ligi / Garbarnia Kraków – ŁKS Łódź / Niedziela (13 maja) / 17:00
Przypuszczalne składy:
Autor: Remek Piotrowski