Nareszcie udało się wam zdobyć komplet punktów po dobrej grze na własnym boisku. Jesteście w pełni zadowoleni? Radomiak był trudnym rywalem.
Patryk Bryła: Na pewno jesteśmy w tej chwili zadowoleni. Ten mecz się bardzo dobrze dla nas ułożył, przede wszystkim dlatego, że strzeliliśmy szybko pierwszą bramkę. Przed przerwą dołożyliśmy jeszcze drugą, a dodatkowo w stu procentach realizowaliśmy zadania taktyczne. To przyniosło świetny efekt i trzy punkty zostają w Łodzi. Ale to już historia. Myślimy tylko o najbliższym meczu z Garbarnią. Jedziemy do Krakowa po trzy punkty, nie ma innej możliwości!
Dzisiaj udowodniliście, że piłkarsko zasługujecie na awans do I ligi. Czy nie masz wrażenia, że potknięcia w poprzednich spotkaniach były efektem tego, co, mówiąc kolokwialnie, siedzi w waszych głowach?
P.B.: Zapewniam, że każdy mecz jest dla nas ważny i do każdego podchodzimy tak samo poważnie. Przytrafiają się na błędy. Zauważmy, że w większości były to drobne pomyłki, które jednak wiele nas kosztowały. Wyciągnęliśmy z nich wnioski, dowodem tego jest dzisiejsze wysokie zwycięstwo z Radomiakiem. To się teraz liczy, teraz jesteśmy silni. A o tym, co nam nie wyszło, musimy zapomnieć, żeby móc iść dalej.
Czy dzisiejszym zwycięstwem „obroniliście” posadę trenera Janowskiego i menedżera Robaszka? Kibice po ostatnich nieudanych meczach wprost domagali się zwolnień.
P.B.: Prawdę mówiąc nie chcę się do tego odnosić. Kibice rozliczą nas i trenerów dopiero po ostatnim meczu ligowym, czyli 2 czerwca. Proszę, żeby nie wyciągać pochopnych wniosków. Miejmy nadzieję, że po ostatnim meczu sezonu będziemy się cieszyć z awansu. Korzystając z okazji w imieniu drużyny bardzo dziękuję kibicom za wsparcie, bo to było nam dzisiaj niezbędne.
Wracając jeszcze na chwilę do tego, co działo się na boisku – dostrzegasz jakieś mankamenty w waszej grze? Coś co jest do poprawy „na już”?
P.B.: To jest pytanie do sztabu trenerskiego. Z perspektywy boiska widziałem, że dzisiaj daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Zrealizowaliśmy to, co przed meczem założył trener. Dzisiaj udało się to świetnie i teraz cieszymy się z trzech punktów. To tyle, jeśli chodzi o mankamenty (śmiech).
Teraz przed wami dwa mecze wyjazdowe – z Garbarnią w Krakowie i zaległy z Błękitnymi w Stargardzie. Czy nie obawiasz się, że duża częstotliwość grania spotkań ligowych wpłynie na waszą dyspozycję?
P.B.: Myślę, że nie będzie to miało na nas negatywnego wpływu. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Musimy po prostu rozegrać te dwa wyjazdowe spotkania najlepiej jak umiemy. Nie pozostaje nic innego jak jechać na wyjazdy i przywieźć do Łodzi komplet punktów. A niedługo potem cieszyć się z upragnionego awansu.
W ostatnim meczu wyjazdowym musieliście sobie radzić bez wsparcia kibiców. Teraz fani ŁKS-u wybierają się do Krakowa i Stargardu, żeby wesprzeć was dopingiem. Pomoże wam to wygrać?
P.B.: Myślę, że tak. Kibice są zawsze naszym dwunastym zawodnikiem, to oni w największym stopniu napędzają nas do działania. Bardzo dobrze, że będą mogli normalnie pojechać na nasze mecze i być tam z nami. I mam nadzieję, że pozostałe mecze, które rozegramy na własnym boisku, też zgromadzą liczną publiczność. Jeśli kibice będą nas wspierać, to nas po prostu uskrzydli i będziemy wygrywać!