„Czescy piłkarze stali się ostatnio częstymi gośćmi na naszych boiskach” – tymi słowami 72 lata temu rozpoczął Andrzej Łapicki, wówczas początkujący aktor i zarazem lektor „Polskiej Kroniki Filmowej”, fragment poświęcony konfrontacji ŁKS-u z Viktorią Žižkov. I niewykluczone, że jest to najstarszy zachowany materiał filmowy z meczu Łódzkiego Klubu Sportowego.
Na fragment tego filmu natknął się zapewne każdy sympatyk Łódzkiego Klubu Sportowego, który poświęcił w przeszłości choć chwilę na przeszukanie archiwów „PKF” lub chociażby popularnego portalu Youtube. Znaleźć go więc nie trudno, a warto podkreślić, że to prawdopodobnie najstarszy zachowany (albo i w ogóle istniejący kiedykolwiek) materiał filmowy z meczu piłkarskiego z ŁKS-em w roli głównej!
Dla kibica klubu, miłośnika historii sportu i Łodzi w ogóle, cenny jest on więc szczególnie. Prawda, krążą wśród ełkaesiackich internautów, zwłaszcza w ostatnim czasie, zdjęcia pochodzące z najdawniejszych czasów. Są fotografie z lat dwudziestych, trzydziestych, czterdziestych. Są relacje prasowe. Trafiają się pamiątki w postaci starych legitymacji, dokumentów, odznak.
Czyż jednak nie film, ruchomy i udźwiękowiony obraz, nie przemawia najsilniej do wyobraźni wszystkich tych, którzy chcieliby, choćby i z czystej ciekawości lub sentymentu, udać się w podróż w czasie? A podróż ta przenosi do kwietnia 1946 roku, siedemdziesiąt dwa lata wstecz, do tamtej Łodzi i tamtej, co tu dużo ukrywać, trudnej powojennej rzeczywistości.
I chociaż o samej „Polskiej Kronice Filmowej”, propagandowej tubie komunizmu, a zwłaszcza jej produkcjach z lat 40., trudno mówić pozytywnie, dobrze że chociaż z całej tej jej działalności mogą dziś skorzystać historycy, czy chociażby kibice sportu.
W Wielką Sobotę 20 kwietnia, a więc w dniu, w którym czechosłowacka drużyna Viktoria Žižkov pojawiła się w mieście aby rozegrać dwa mecze piłkarskie, łodzianie przygotowywali się właśnie do świąt wielkanocnych. Lokalna prasa poza złożeniem czytelnikom życzeń (swoją drogą o „świeckim charakterze”) informowała tego dnia m.in. o przebywających w więzieniu mokotowskim niemieckich zbrodniarzach wojennych (Arthur Greiser i Ludwig Fischer) oraz o rozkładzie tramwajów, ponadto zachęcała łodzian do przystrojenia okien świeżymi kwiatami („Niech szarzyzna naszych ulic i domów zabarwi się świeżymi barwami”).
Zapowiedzi samego meczu poświęcono skromny akapit – „Drużyna Victoria Žižkov już z całą pewnością przebywa w Łodzi. Wszelkie formalności zostały załatwione. W niedzielę Czesi spotkają się o g. 17.30 z ŁKS-em” – donosił w rubryce sportowej „Express Ilustrowany”.
W świąteczną niedzielę ełkaesiacy faktycznie spotkali się z zespołem zza południowej granicy i przy szczelnie wypełnionych trybunach stadionu przy al. Unii 2 zdołali wywalczyć w starciu z faworyzowanym rywalem remis. Już ponoć przed przerwą lepsze wrażenie sprawiali łodzianie, którzy jednak wskutek błędów bramkarza Stanisława Styczyńskiego dwukrotnie musieli wyciągać piłkę z siatki.
Po zmianie stron do głosu doszedł ŁKS – „Łodzianie się nie peszą, ostro atakują” – zanotował sprawozdawca „Expressu Ilustrowanego”, a potem wspomniał, że ambicja popłaciła, bo gola kontaktowego zdobył Jan Włodarczyk, a chwilę potem przy ogłuszającym dopingu kibiców do wyrównania doprowadził Stanisław Baran.
Zresztą w tym przypadku nie jesteśmy skazani wyłącznie na przyprószoną gęstym kurzem relację prasową, bo z pomocą przychodzi wspomniany film „Kroniki”, na nim zaś zobaczycie i ówczesnych kibiców sportu z Łodzi, i piłkarzy ŁKS-u w akcji, ba operator zarejestrował nawet jedną z bramek – czy jest to jednak trafienie Włodarczyka, czy też Barana stwierdzić trudno, a komentarz Andrzeja Łapickiego kwestii tej niestety nie rozstrzyga.
Ale jeszcze cenniejszą jest, zdaje się, możliwość przyjrzenia się staremu stadionowi przy al. Unii 2 – jej drewnianej trybunie, czy górującemu nad ówczesną „Galerą” budynkowi dworca. Film pochodzi z 1946 roku, warto jednak przy tym pamiętać, że tak przecież wyglądał ten obiekt i przed wojną, choćby w latach 30., kiedy z tych samych trybun przyglądali się kibice ŁKS-u biegającym po tej samej murawie – Królowi, Gałeckiemu, Lewandowskiemu.
ŁKS Łódź 2:2 Viktoria Žižkov (0:2) / Mecz towarzyski (21 kwietnia 1946 r.)
Warto zajrzeć na stronę kronikarp.com, znajdują się tu bowiem także inne filmy „PKF” z Łódzkim Klubem Sportowym (w tym nawet dwa z 1945 roku, ale przedstawiające nie zmagania piłkarzy, a zawody pływackie na klubowym basenie oraz zlot sportowców).
Źródła:
Autor: Remek Piotrowski