Nikt poważnie nie ucierpiał, a większość zawodników zaprezentowała się z dobrej strony. Nic zatem dziwnego, że trener Kazimierz Moskal po zremisowanym 1:1 sparingu z FK Armawir nie krył zadowolenia z występu swoich podopiecznych.
Pierwszy sparing podczas zgrupowania w Side za nami. Jakie wrażenia?
Jestem zadowolony. Był to najbardziej pożyteczny ze wszystkich sparingów, które rozegraliśmy do tej pory w tym okresie przygotowawczym. Duża intensywność, ciągły pressing, gra toczona w szybkim tempie. To wszystko było w tym spotkaniu, bo rywal okazał się bardzo wymagający.
Jak w paru zdaniach podsumuje pan to, co działo się na boisku?
Obie drużyny miały swoje sytuacje. Bramki padły wprawdzie po rzutach karnych, ale były też okazje z akcji, które można było wykorzystać. Mecz był wyrównany, bardzo energetyczny, dużo było w nim zadziorności z obu stron.
Spotkanie z zagranicznym rywalem, prezentującym zupełnie inny styl gry, to chyba zawsze wartość dodana takich zgrupowań z dala od domu?
Zgadza się. Przede wszystkim pod względem fizycznym ten mecz wyglądał zupełnie inaczej niż większość meczów ligowych, które rozegraliśmy w tym sezonie.
Dużo będzie uwag do zawodników na pomeczowej analizie?
Wiadomo, że zawsze są jakieś spostrzeżenia do przekazania. Ale generalnie, jak już mówiłem, jestem zadowolony z tego sparingu i cieszę się, że widać efekty naszej pracy.
Niektórzy obawiali się o brutalność w grze, z jakiej znane są zespoły z Rosji i innych krajów byłego ZSRR…
Gwizdek sędziego faktycznie było słychać dość często, ale na szczęście nie wynikało to brutalności. Obserwowaliśmy po prostu twardą walkę i dużą nieustępliwość w poczynaniach obu zespołów. Złośliwości w tym wszystkim się nie dopatrzyłem, a przyznam, że też zawsze obawiam się nieco takich sparingów z drużynami ze wschodniego krańca Europy. Różne przypadki w tym okresach przygotowawczych już się zdarzały i niekiedy dochodziło przecież nawet do rękoczynów. Tutaj jednak obyło się bez większych ekscesów.
Od rana z obawą wszyscy patrzyli na pogodę, czy pozwoli ona rozegrać mecz w normalnych warunkach, gdyż po serii słonecznych dni w Side pojawiły się deszczowe chmury. Aura była jednak łaskawa…
Jak najbardziej. Mogliśmy w normalnych warunkach zarówno potrenować przed południem, jak i później rozegrać sparing z drużyną z Armawiru. W czasie meczu nie padało, więc śmiejemy się, że pogoda nas tu na razie szanuje. I oby tak zostało do końca.
A jak będę wyglądały kolejne dni na zgrupowaniu?
W czwartek znów mamy w planie dwie jednostki treningowe. Ci, którzy grali więcej z FK Armawir, będą tylko mieli nieco luźniejsze pierwsze zajęcia. Po południu wszyscy będziemy już trenować w komplecie z pełnym obciążeniem. W piątek przewidziane są kolejne dwa treningi, a w sobotę przed południem czeka nas następny sparing – tym razem z Szachtiorem Karganda.