– Dla firmy najważniejsze jest zadowolenie klientów i maksymalizacja zysku. Podobnie jest w przypadku klubu piłkarskiego – mówi Adam Syguła, współwłaściciel wiodącego Koncesjonera Marki Citroen w środkowej Polsce, partnera biznesowego ŁKS-u.
ŁKS nie jest pierwszym klubem, który może liczyć na wsparcie firmy Syguła.
Zaangażowaliśmy się w sport wiele lat temu. Nasza firma wspierała m. in. piłkarzy Sokoła Aleksandrów Łódzki, z którymi przebyliśmy drogę aż do drugiej ligi. Wspieraliśmy karateków, wspieraliśmy także rugbistów Budowlanych, a więc drużyny i zawodników występujących w różnych dyscyplinach sportu. Nadal jesteśmy zaangażowani w działalność żużlowców Orła oraz Victorii Rąbień, czyli klubu, w którym w piłkę nożną gra mój syn. Oczywiście jest też ŁKS.
Dlaczego firma ciesząca się dużą popularnością decyduje się zostać partnerem biznesowym klubu sportowego?
W przypadku ŁKS-u wyglądało to tak, że bacznie obserwowaliśmy to, w jaki sposób ten projekt pod rządami nowego prezesa zamierza się rozwijać i co dla tego klubu już po tym tzw. „restarcie” jest ważne. Wiedzieliśmy, że prezes Tomasz Salski ma strategię działania i postanowiliśmy wziąć w tym udział. Przy tym wszystkim zależało nam na tym, aby ŁKS wrócił na należne mu miejsce w hierarchii polskiego futbolu.
Dostrzega Pan jakieś, choćby szeroko rozumiane, analogie pomiędzy futbolem a prowadzeniem firmy z branży samochodowej?
Dostrzegam takie podobieństwa przede wszystkim, gdy porównać prowadzenie firmy i klubu piłkarskiego, bo ten drugi też jest swego rodzaju firmą. I tu, i tam niezbędne są wizja i wspomniana wcześniej strategia działania. Poza tym istotny jest cel i sposoby jego osiągania oraz dążenie do podnoszenia swoich umiejętności. Dla firmy najważniejsze jest zadowolenie klientów i maksymalizacja zysku. Podobnie jest w przypadku klubu, którego kibiców można na potrzeby tej analogii nazwać „klientami”.
Nie narzeka Pan na nadmiar czasu, więc chciałem zapytać, dlaczego współwłaściciel firmy Syguła zdecydował się na działalność także w Łódzkim Związku Piłki Nożnej? To przecież dodatkowy obowiązek.
Nie nazwałbym tego obowiązkiem a przyjemnością. Piłka nożna zawsze była ważna w moim życiu, więc cieszę się, że mogę pomóc także na tym polu. Oczywiście nie mam tak dużego doświadczenia jak niektórzy działacze, lecz jestem w stanie zaproponować rozwiązania i pomysły, które pomogą piłce w regionie. A ponieważ znajduję się nadal w zarządzie Victorii Rąbień i od podszewki znam bolączki wielu klubów piłkarskich, potrafię spojrzeć na szereg problemów z nieco innej perspektywy.
Piłka to przede wszystkim emocje. Jak to się ma do pracy w strukturach związku?
W tej akurat pracy emocje należy odstawić na bok. Nie ma na nie tam miejsca. Ważne jest natomiast zaangażowanie, kompetencje i wspomniana umiejętność spojrzenia na sprawę z dystansu. Nie zawsze to łatwe, ale inaczej się nie da.
I jest jeszcze ŁKS, który Adamowi Sygule kojarzy się z…
Od dziecka kibicuję ŁKS-owi. Nie mogło być zresztą inaczej, skoro do szkoły chodziłem na Złotnie, a moje liceum znajdowało się na Zdrowiu. Kiedy miałem dziewięć lat znajomi zabrali mnie na pierwszy mecz. Nie pamiętam wyniku, nie pamiętam z kim wówczas rywalizowali nasi piłkarze, pamiętam natomiast wypełnioną po brzegi „Galerę”, pełne trybuny i niezwykłą atmosferę towarzyszącą widowisku. Nie da się ukryć, przeżyłem szok. Oczywiście potem odwiedziłem wiele większych i nowocześniejszych obiektów piłkarskich, ale to pierwsze doświadczenie jeszcze ze starym stadionem ŁKS-u w roli głównej było bardzo ważne i zapadło mi w pamięci.
Każdy ma w młodości zawodnika, którego darzy się sentymentem. Pan również?
W ŁKS-ie występowało wielu świetnych piłkarzy, ale ja wyróżnię Tomasza Wieszczyckiego. Zawsze ogromnym szacunkiem darzę zawodników, którzy rozpoczynają przygodę z futbolem w klubie, a potem po kilku latach jako wychowanek reprezentują jego barwy w lidze. Tomasz Wieszczycki rozegrał w karierze ponad 350 spotkań, z czego prawie 200 w ŁKS, do tego zdobył w ekstraklasie 99 goli. Nie sposób tego nie docenić, tak jak i nie sposób nie doceniać jego boiskowej nieustępliwości, bo i to budziło zawsze mój szacunek.
Współpraca firmy Syguła z ŁKS-em rozpoczęła się wiosną 2018 roku, gdy piłkarze występowali jeszcze w drugiej lidze. Dziś klub jest w ekstraklasie, zaszła więc ważna zmiana. Firma Syguła również zalicza takie „awanse”?
Nasza firma cały czas się zmienia, bo tego wymaga sytuacja, jeśli oczywiście nadal chcesz sprostać oczekiwaniom klientów. Stale podnosimy nasze kwalifikacje i wprowadzamy nowoczesne rozwiązania, czego dowodem jest rosnąca liczba naszych kontrahentów. Taką zmianą jakościową jest chociażby jedna z najnowocześniejszych stacji kontroli pojazdów w aglomeracji łódzkiej, czyli Victoria Park. To odpowiedź na oczekiwania naszych klientów, bo optymalizacja, czas oraz kompetentna kadra to ważne kryterium.
Pandemia koronawirusa nie wpłynęła na Wasze zaangażowanie w kontekście ŁKS-u?
Wiem, że w naszym kraju różnie to teraz wygląda i firmy wspierające kluby podejmują różne decyzje. My nadal jesteśmy z ŁKS-em i jestem pewny, że z problemami zdołamy poradzić sobie wspólnie.
O naszym partnerze…
Firma Syguła, jeden z największych dealerów samochodowych w województwo łódzkim, został partnerem ŁKS-u w 2018 roku.
Syguła prowadzi działalność na rynku motoryzacyjnym od ponad trzydziestu lat.
Z małego, rodzinnego przedsiębiorstwa, firma Syguła przekształciła się w wiodącego Koncesjonera Marki Citroen w środkowej Polsce. Dziś jest Autoryzowanym Koncesjonerem Marki Citroen.
Główna siedziba dealera znajduje się przy ul. Limanowskiego 156 w Łodzi.
Syguła to bogata oferta motoryzacyjna, a oddziały firmy zajmują się m.in.: doradztwem likwidacji szkód, holowaniem, serwisem samochodów Citroen, dystrybucją nowych, a także używanych pojazdów (sprzedaż i wycena samochodu klienta; bez względu na markę auta), doradztwem w zakresie pozyskiwania części zamiennych, kredytami leasingu i ubezpieczeniami oraz najwyższą jakością napraw blacharskich i lakierniczych.
Zachęcamy do zapoznania się z pełną ofertą usług, którą znajdziecie na oficjalnej stronie internetowej firmy – sygula.pl