– Spotkałem się z dużym zrozumieniem drużyny. Wszyscy jedziemy na jednym wózku – mówi prezes ŁKS Tomasz Salski w rozmowie na temat sytuacji klubu w okresie pandemii, dokończenia rozgrywek, umów z piłkarzami i prawdopodobnymi scenariuszami rozwoju wypadków.
Kiedy rozmawialiśmy ostatnio, stwierdził pan, że konsekwencje tego, z czym się zmagamy odczują wszystkie kluby, a różnica będzie leżała wyłącznie w ilości zer.
I nadal podtrzymuję to, co wtedy powiedziałem. Każdy klub boryka się z podobnymi problemami, a różnica wynika jedynie z tego, że mamy różne koszty stałe, mniej lub bardziej rozbudowaną administrację, sztaby itd. Co zaś do przychodów, to te są dziś mocno ograniczone. Sponsorzy i partnerzy albo zawiesili swoje wsparcie dla klubów, albo je zmniejszyli. Obserwując to wszystko, tym bardziej jestem wdzięczny naszym sponsorom na czele z ForBET, bo ci są nadal z nami. Oczywiście zmieniliśmy warunki współpracy, ale oni cały czas zamierzają nas wspierać.
Te wszystkie doniesienia, którymi bombardują nas media w kwestii dokończenia sezonu, mogą przyprawić o zawrót głowy. Mógłby pan wyjaśnić kibicom ŁKS, na czym dziś stoimy?
Sam chciałbym znać odpowiedzi na wszystkie najważniejsze pytania. Jest dziś kilka, jak się zdaje, pewnych dat, a mianowicie zgodnie z zaleceniami UEFA ligi zajmujące w rankingu miejsca od piętnastego w dół powinny zakończyć ewentualnie przedłużony sezon do 19 lipca. Należy przy tym pamiętać, że UEFA wydaje wyłącznie rekomendacje, pozostawiając tym samym ostateczne decyzje federacjom krajowym. Na dziś sezon kończymy 30 czerwca.
Ale…
Przy założeniu, że sezon zostanie przedłużony padły dwie daty startu ligi: 30 maja lub 6 czerwca. Wszystko po to, żebyśmy mogli rozegrać tych jedenaście kolejek. Dodatkowo należy pamiętać o trzech terminach na Puchar Polski. Nasz domowy mecz z Górnikiem Zabrze miał odbyć się 13 marca. Tego też dnia doszło do zawieszenia rozgrywek i niezwłoczne Zarząd ESA zaproponował stworzenie czterech grup tematycznych złożonych z przedstawicieli klubów.
Przypomnijmy, czym się zajmują.
Sprawami prawno regulaminowymi, finansowymi, marketingowymi i sportowymi. Ta ostatnia przygotowała projekt powrotu do gry, który to pomysł ma być przedstawiony w Ministerstwie Zdrowia. W najbliższych dniach odbędzie się jeszcze wideokonferencja dla prezesów klubów i mam nadzieję, że padną tam odpowiedzi na nasze pytania.
Pytania o…?
Osobiście uważam, że nastąpił błąd w komunikacji, bo dokument, który nie jest zatwierdzony, nie powinien być przedstawiany jako obowiązujący. Wszyscy chcemy znać odpowiedzi na pytania o to, co będzie jeśli ktoś z klubu zostanie zarażony. Na dziś – kwarantanna całej drużyny, czy to zostanie ograniczone tylko do osoby zarażonej? Co jeśli zostanie zarażona grupa młodzieżowców przy założeniu, że nie ma kwarantanny dla wszystkich osób w klubie, a przypominam, że jeśli dziś młodzieżowiec jest powołany do reprezentacji, klub w takim przypadku może przełożyć mecz. Takich pytań jest więcej. Chociażby o to, jak ograniczyć zagrożenie zarażenia się koronawirusem w przypadku meczów wyjazdowych, czyli gdy korzystamy z hoteli i restauracji, które w tej chwili są zresztą jeszcze zamknięte. Jest również kilka pytań medycznych o testy i częstotliwość ich wykonywania, a także o to, jakiego rodzaju mają być to testy.
Tych ważnych pytań jest więc dużo.
W ramach grupy sportowej ŁKS reprezentuje dyrektor sportowy Krzysztof Przytuła, którego wspiera nasz lekarz dr Rafał Długozima. To właśnie pan doktor, jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie koordynatorem klubu w zakresie składania dziennych raportów o stanie zdrowia trenerów, zawodników, ale również wszystkich osób w klubie zaangażowanych w jego pracę nie tylko dziś, ale także w trakcie rozgrywania meczów w przyszłości. Wspomniany wcześniej dokument ma zostać skonsultowany z PZPN i następnie przedstawiony Panu Premierowi RP. Wszyscy, w tym kluby i kibice, jesteśmy świadomi tego, że musi nastąpić szereg zmian w obostrzeniach, abyśmy mogli w ogóle wystartować z ligą.
Ostatnio dużo się mówi o kontraktach z piłkarzami i wynikających z nich zobowiązaniach finansowych klubów. Jak to wygląda w ŁKS?
Rada Nadzorcza ESA wystąpiła w tej sprawie z pomysłem polegającym na renegocjowaniu kontraktów z zawodnikami i trenerami. Rzecz była głośno komentowana, zastanawiano się np. czy jest ona właściwa, czy jest zgodna z prawem etc. Oczywiście przedstawiłem ten dokument naszej drużynie, jako jeden z elementów i dla nakreślenia tła sytuacji przedstawiłem również to, jak cała ta sytuacja z pandemią w roli głównej wpływa na nasz budżet.
Jak zareagowała drużyna?
Część osób odniosła się do naszych propozycji ze zrozumieniem na czele z trenerami, Maćkiem Dąbrowskim, Arkiem Malarzem czy Maksem Rozwandowiczem. Część potrzebowała na to więcej czasu, natomiast na dzisiaj zostało czterech zawodników, z którymi dogrywamy szczegóły i mam nadzieję, że do końca tygodnia załatwimy tę sprawę. Podsumowując ten wątek – bardzo pozytywnie oceniam cały ten proces, bo spotkałem się z dużym zrozumieniem i wszyscy są świadomi tego, że jedziemy na jednym wózku. Dodam, że obniżki dotknęły wszystkich, w tym administrację, pracowników i trenerów Akademii.
Jak wygląda sprawa z transzami od Ekstraklasy, czyli pieniędzmi z telewizji. I jak zareagowali sponsorzy?
Zdążyłem już wspomnieć wcześniej, że nasi sponsorzy podeszli do tematu ze zrozumieniem. Dodam więc tu jeszcze, że podpisaliśmy aneksy do obowiązujących umów. Jeśli chodzi natomiast o ESA, to rozmowy z Canal Plus czy TVP trwają i wszyscy mamy nadzieję, że zakończą się porozumieniem. Pamiętajmy o jednej ważnej rzeczy. Dziś możemy rozmawiać tylko wariantowo, a umowy ze sponsorami obowiązują również w przyszłym sezonie. Z tego też powodu uważam, że powinny zapaść decyzję dotyczące dat związanych z przyszłym sezonem. Zresztą nie tylko daty, ale i również liczby, które w kontekście przyszłorocznych budżetach klubów mogą być kluczowe.
Czyli mowa tu także o sposobie podziału pieniędzy?
Nie jest tajemnicą, że do wypłacenia pozostała czwarta transza z praw telewizyjnych. Jeśli chodzi o podział środków dla klubów, to mamy tu do czynienia z kilkoma czynnikami: kwotą stałą, kwotą historyczną, wynikiem sportowym, kwotą dla pucharowiczów, ponadto są dodatkowe środki na pakiet solidarnościowy oraz Pro Junior System. Czy to jest dobry wzorzec podziału pieniędzy? Podobnie jak Jarek Królewski [akcjonariusz Wisły – przyp. red.] uważam, że skoro największą pulę środków do podziału stanowią te z telewizji, to jakaś ich część powinna zostać podzielona ze względu na oglądalność danej drużyny. Środki z tej ostatniej transzy w lwiej części trafić powinny do drużyn z pierwszej czwórki. Tutaj pojawiają się zapewne pytania skierowane do Zarządu ESA, który prowadzi rozmowy z TV i innymi sponsorami i pytania tę będą dotyczyć finansowania na przyszły sezon, a nie tylko dokończenia obecnych rozgrywek.
Jakie stanowisko zajmuje szef ŁKS i cały klub? Chcecie grać?
Moim zdaniem wszystkie kluby chcą grać i sportowo rozstrzygnąć ligę. Sugerowanie tego, że ktoś zadaje pytania tylko po to, żeby rzekomo szukać dziury w całym i przy tym rzekomo nie chce dograć sezonu, jest totalną bzdurą. Dziś w związku z sytuacją w tabeli i mając na uwadze decyzję Zarządu PZPN – ŁKS, Arka i Korona spadają z ekstraklasy, więc, abstrahując od innych spraw, czy w naszym interesie jest nie grać? W podobnym tonie wypowiedział się wczoraj jeden z akcjonariuszy Wisły Kraków, który zauważył, że jego drużyna punktowała wiosną najlepiej, więc dlaczego mieliby nie chcieć grać, skoro każde miejsce wyżej w tabeli to szansa na zagarnięcie dodatkowych środków. Wiem natomiast, że są kluby, które chciałyby, abyśmy nie przedłużali sezonu do 19 lipca, ponieważ nie pojawią się żadne przepisy regulujących przedłużenie kontraktów z zawodnikami, a te zwykle podpisane są do 30 czerwca. Przypominam, że takie były zapowiedzi, a znów mamy do czynienia wyłącznie z rekomendacjami. Wszystko, co poza tym, to spekulacje i zbędne komentarze. Na końcu wspomnę o tym, co najważniejsze – pamiętajmy, że piłkarze mają dość siedzenia w domach. Chcą trenować, chcą wrócić na boiska.
Czyli wznowienie rozgrywek będzie miało sens, jeśli…
Tylko wtedy, jeśli będzie możliwość rozegrania wszystkich kolejek. A jeśli kalendarz na to pozwoli, powinniśmy również ustalić ostateczny termin. W przypadku, gdyby do tego czasu nie udało się rozegrać wszystkich kolejek, powinniśmy myśleć wyłącznie o przyszłym sezonie.
Dwa dni temu na stronie oficjalnej klubu pojawiła się rozmowa z dyrektorem sportowym Krzysztofem Przytułą. Coś pana w nim zaskoczyło?
Jeśli współpracujesz z kimś od prawie czterech lat, jeśli każdego dnia wymieniasz z nim kilkadziesiąt sms-ów czy maili, jeśli średnio rozmawiasz z nim dwie lub trzy godziny dziennie telefonicznie lub twarzą w twarz, to ciężko, aby coś mogło cię zaskoczyć.
Pytamy o to, bo nas zaskoczyło nie tyle to, co usłyszeliśmy od dyrektora sportowego ŁKS, ile to, czego się dowiedzieliśmy następnego dnia z mediów, które doszukały się tu rzekomego konfliktu na linii: Krzysztof Przytuła – Kazimierz Moskal.
Cóż, rozumiem, że mamy w sporcie „sezon ogórkowy” i dziennikarzom ciężko znaleźć interesujące tematy, natomiast taka nadinterpretacja red. Dariusza Piekarczyka osobiście mnie zaskoczyła, a może inaczej – ona mnie zniesmaczyła. Do tego zresztą stopnia, że wywiad z Krzysztofem przeczytałem drugi raz i pomimo wnikliwej analizy nigdzie nie znalazłem choćby akapitu, który mógłby sugerować rzekomy konflikt dyrektora sportowego z trenerem. Taki artykuł to tania sensacja, do tego mizernie podana. Inaczej tego nie potrafię skomentować.
Czyli wszystko gra?
Zdradzę, że w sobotę doszło do spotkania całego sztabu z pionem medycznym, podczas którego omawialiśmy sytuację, zastanawialiśmy się nad scenariuszami umożliwiającymi powrót do treningów i ewentualnych rozgrywek. Pomysłodawcami tego spotkania byli trener Kazimierz Moskal i dyrektor Krzysztof Przytuła. W ich narracji jedyne, co usłyszałem, a słuchałem bardzo uważanie, to chęć współpracy. Przy okazji sugeruję kibicom, aby czytali zawsze cały artykuł, a nie tylko tytuły, które nierzadko nie mają nic wspólnego z treścią.
Wracając do tematu – kluby mogą liczyć na pomoc związku?
PZPN przedstawił przed świętami plan pomocy dla klubów. Oceniam go bardzo pozytywnie, tym bardziej że dziś, a więc w czasach, kiedy PZPN również traci przychody i jest zmuszony zrezygnować z niektórych swoich projektów, związek kieruje bezpośrednio środki do wszystkich klubów. Pieniądze maja być przeznaczone na przyszły sezon, zresztą z tego też powodu tak ważnym jest ustalenie tych przyszłych terminów. Ten przyszły sezon dla wszystkich klubów, bez względu na poziom rozgrywkowy, będzie trudniejszy. Należy się spodziewać cięć w kontekście dotacji samorządowych, a przypomnę, że większość klubów w trzech ligach centralnych, czyli ekstraklasa, pierwsza i druga liga, jest od tych środków mocno uzależniona. W niższych ligach uzależnieni są od nich niemal wszyscy. Z kolei w najwyższych ligach będziemy musieli przygotować się do rozgrywania meczów bez udziału publiczności, co też jest dużym problemem, bo każdemu klubowi tzw. dzień meczowy przynosił określone przychody – jednym większe, innym mniejsze, ale były to konkretne pieniądze.
A na co możemy liczyć w kontekście naszego miasta?
Jeśli chodzi o naszą współprace z Wydziałem Sportu, to podpisaliśmy aneks do umowy zasadniczej i na dzisiaj jesteśmy rozliczeni. Przelew pozostałych środków został wstrzymany. Pytanie o to, jak będzie wyglądała sytuacja z dotacjami w przyszłym półroczu, należy skierować do Urzędu Miasta Łodzi. Prezesi wszystkich łódzkich klubów liczą na to, że jeśli sport wróci do życia, to dotacje zostaną przyznane. Widzę dużą determinację w działaniu odpowiedzialnej za sport Pani prezydent Joanny Skrzydlewskiej, więc nie wieściłbym dziś czarnych scenariuszy, ale wszystko zależy od tego, jak długo jeszcze doskwierać nam będzie sytuacja z koronawirusem.
Kibice ŁKS zadają sobie pytanie o to, czy cięcia przewidziane przez miasto dotkną również najbardziej nas w tym kontekście interesującej inwestycji, czyli stadionu?
Składaliśmy sobie życzenia wielkanocne z prezesem Mirbudu, panem Jerzym Mirgosem i oczywiście poruszyłem temat budowy, w tym jej przebiegu i ewentualnych zagrożeń wynikających z epidemii. On takich zagrożeń nie widzi, co więcej zapewnił mnie, że prace przebiegają bez przeszkód, a i od strony miasta nie dostałem żadnych niepokojących w tym kontekście sygnałów. Tutaj śpię spokojnie.
Jest coś, co w tych trudnych czasach może wnieść odrobinę optymizmu?
W trakcie okresu świątecznego przypominałem sobie historię naszego klubu, m.in. za sprawą książek wydanych na 100-lecie i 110-lecie klubu i… doszedłem do wniosku, że ta pandemia to co prawda trudny okres, ale ŁKS przeżył dwie wojny światowej i wiele bez porównania trudniejszych chwil, dlatego mimo wszystko spójrzmy w przyszłość z optymizmem i bądźmy dobrej myśli.