Klub

Zapowiedź meczu z Miedzią Legnica

11.09.2021

11.09.2021

Zapowiedź meczu z Miedzią Legnica

fot. Łukasz Grochala / Cyfrasport

Aż trudno uwierzyć, ale ŁKS jeszcze nigdy z Miedzią w zmaganiach ligowych nie wygrał. Ba, żadnego z trzech dotychczas rozegranych spotkań nawet nie zremisował. Wszystko ma się jednak zmienić w sobotni wieczór na Stadionie im. Orła Białego, gdzie ełkaesiacy zamierzają nie tylko „odczarować” rywala, ale i popsuć mu jubileusz 50-lecia istnienia.

W przypadku porażki w Legnicy gospodarze odskoczą w tabeli biało-czerwono-białym już na siedem punktów. Łodzianom jednak taki scenariusz absolutnie nie odpowiada i w związku z tym zapowiadają oni twardą walkę o zwycięstwo od pierwszej minuty. Kluczem do korzystnego wyniku ma być przede wszystkim lepsza skuteczność – tak pod bramką rywala, jak i w boiskowych pojedynkach. – Nie zagraliśmy dobrze poprzedniego meczu, przegraliśmy go, lecz mam nadzieję, że to był tylko wypadek przy pracy. Nie wszystko było złe w tamtym spotkaniu, bo zaczęliśmy je dobrze. Dopiero po golach rywal zaczął się prezentować lepiej od nas. Podczas niedzielnego meczu przegraliśmy zbyt dużo pojedynków indywidualnych, to był nasz wielki problem. Przykładowo, druga bramka Resovii to przegrane aż cztery pojedynki i na takie zwróciliśmy uwagę w tym tygodniu i będziemy to robić dalej. Paradoksalnie, przed tamtym spotkaniem najlepszą drużyną w pojedynkach defensywnych był ŁKS – zwracał uwagę na przedmeczowej konferencji prasowej Kibu Vicuna, szkoleniowiec „Rycerzy Wiosny”.

Wykorzystać moment słabości

Miedź w tym sezonie wciąż cieszy się mianem niepokonanej, ale warto zwrócić uwagę, że z trzech dotychczasowych meczów przed własną publicznością legniczanie wygrali zaledwie jedno – na przywitanie z własnym obiektem „Miedzianka” pokonała GKS Katowice 1:0. Później, prowadząc 1:0, dwukrotnie dała sobie wydrzeć zwycięstwo z niżej notowanymi rywalami: Skrą Częstochowa oraz GKS-em Jastrzębie. I warto, aby ełkaesiacy o tym pamiętali i umieli wykorzystać momenty słabości legnickich oponentów. – Miedź ma dobrych i doświadczonych zawodników, zwłaszcza w defensywie, ale my też mamy takich. Według mnie, będzie to otwarte spotkanie dwóch drużyn, które chcą grać i atakować. Bo Miedź jest również zespołem z dobrymi dośrodkowaniami, mają choćby Patryka Makucha i Kamila Zapolnika – tak analizował zielono-niebiesko-czerwonych Kibu Vicuna w rozmowie z łódzkimi dziennikarzami.

– Z moich obserwacji, zarówno poczynionych na żywo, jak i oglądając mecze ŁKS-u w telewizji, możemy zauważyć pewną dysproporcję między atakiem a obroną. To widać na pierwszy rzut oka, dlatego w tym będziemy szukać swoich szans. To spotkanie będzie się trochę różnić od naszego meczu w Kielcach. Przede wszystkim zagramy u siebie. Plan na ten pojedynek będzie inny, a być może nastąpią również kosmetyczne zmiany w składzie – to z kolei opinia o przeciwniku ze strony Wojciecha Łobodzińskiego, czyli szkoleniowca Miedzi. Wypada przy tym wspomnieć, że pochodzący z Bydgoszczy trener wiosną 2012 roku – jeszcze jako zawodnik – reprezentował barwy ŁKS-u. Rozegrał wtedy 11 ligowych spotkań z przeplatanką na piersi i zdobył jedną bramkę (było to zwycięskie trafienie podczas wyjazdowego meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała).

Z dwójki Łobodziński – Vicuna to ten pierwszy z trenerów ma zdecydowanie większy komfort przy ustalaniu wyjściowego składu na sobotnie spotkanie. Wprawdzie ani w Miedzi, ani w Łódzkim Klubie Sportowym nie ma zawodników pauzujących za kartki, to jednak w łódzkim obozie lista nieobecnych z powodu kontuzji jest znacznie dłuższa. U gospodarzy zabraknie Krzysztof Drzazgi, którego nie zobaczymy już w tej rundzie z powodu zerwania więzadła krzyżowego przedniego. Wśród dwukrotnych mistrzów Polski po zerwaniu więzadła krzyżowego nad powrotem do formy cały czas od czerwca pracuje z kolei Kamil Dankowski, ale oprócz niego całkowicie gotowi do gry po urazach nie są jeszcze: Nacho Monsalve, Mateusz Bąkowicz, Maciej Dąbrowski, Antonio Dominguez, Ricardinho i Samu Corral.


Do pięciu razy sztuka

Sobotnie spotkanie jako arbiter główny poprowadzi Jarosław Przybył z Kluczborka. Dla 45-letniego sędziego będzie to piąty w tym sezonie występ z gwizdkiem, a pierwszy na szczeblu pierwszej ligi. We wcześniejszych czterech meczach ekstraklasy doświadczony arbiter odgwizdał jeden rzut karny, a także pokazał 18 żółtych kartek oraz cztery czerwone. Dla Jarosława Przybyła będzie to też piąty mecz w karierze z udziałem ŁKS-u i – co ciekawe – łodzianie żadnego z czterech poprzednich nie wygrali. Najpierw w sezonie 2018/19, jeszcze w ekstraklasie, przegrali z Legią 2:3 i Zagłębiem Lubin 0:1 oraz bezbramkowo zremisowali z Wisłą Płock. Na zakończenie poprzednich rozgrywek ulegli natomiast w finale zmagań barażowych o wejście do najwyższej klasy rozgrywkowej Górnikowi Łęczna 0:1.

Na transmisję z meczu Miedź – ŁKS, który rozpocznie się w sobotę o 20:30, zapraszamy do serwisu Polsat Box Go, który na początku września zastąpił platformę IPLA TV (klub otrzyma procent ze sprzedaży tylko po przejściu na stronę Polsat Box Go przez link afiliacyjny ze strony: bit.ly/ObejrzyjLKSLodz). Relacji ze spotkania w Legnicy będzie można też słuchać na antenie Radia Łódź, czyli naszego partnera medialnego.