W 31. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u zmierzą się na własnym stadionie z sąsiadem w tabeli, czyli zajmującym szóste miejsce Górnikiem Łęczna. Naszą drużynę po długiej przerwie będą wspierać kibice, którzy zgodnie z decyzją władz wypełnią trybunę w 25 proc.
Przed ełkaesiakami finisz pierwszoligowych rozgrywek, a w jego ramach już dziś (tj. w sobotę) zmierzymy się z rewelacyjnie spisującym się w tym sezonie beniaminkiem z Łęcznej, który ostatnio nieco spuścił z tonu, ale nadal jest jednym z faworytów do gry w barażach o ekstraklasę.
Zagrać na „maksa”
W sobotę ełkaesiacy po 230 dniach przerwy rozegrają mecz przed własną publicznością. Co prawda, ze względu na decyzję władz, trybuna stadionu zostanie wypełniona zaledwie w 25 procentach, ale i tak obecność kartnetowiczów i ich gorący doping z pewnością doda otuchy naszym piłkarzom.
– W piłkę nożną gra się dla kibiców i nie jest to z mojej strony slogan. Wiemy, że mamy za sobą trudny okres, dlatego chciałem prosić kibiców o wsparcie przez cały mecz. Zawodnicy mówili nam, że doping zawsze im bardzo pomagał – powiedział trener Ireneusz Mamrot podczas piątkowej konferencji prasowej.
Dziś #Gramyw12 po… 230 dniach przerwy! #ŁKSGKŁ
fot. Łukasz Grochala (@Cyfrasport) pic.twitter.com/tQSPg2Jedu
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) May 22, 2021
Przypomnijmy, że na domowe zwycięstwo łodzianie czekają od 3 kwietnia (ŁKS wygrał tego dnia 1:0 z GKS-em Bełchatów). W poprzedniej serii spotkań nasi piłkarze pokonali 3:2 Puszczę Niepołomice, a trener Ireneusz Mamrot w wyniku tego spotkania, a przede wszystkim postawie zespołu w wybranych fragmentach tego meczu, upatruje nadziei na progres.
– W Niepołomicach, tak jak wcześniej, chociażby w pierwszej połowie meczu z Radomiakiem, były przebłyski gry, na której nam zależy. Chcemy, żeby było ich jak najwięcej. To ważne, bo przekonuje zawodników, że to, co robimy na treningach przynosi efekt – powiedział trener Ireneusz Mamrot podczas piątkowej konferencji prasowej.
W sobotę szkoleniowiec łodzian będzie miał szersze pole manewru niż w Niepołomicach. Mocno poobijani w trakcie spotkania z Puszczą Niepołomice – Maciej Dąbrowski i Pirulo – na początku tygodnia trenowali indywidualnie, ale już w środę wznowili zajęcia z zespołem, więc powinni być do dyspozycji trenera Ireneusza Mamrota, podobnie jak Maksymilian Rozwandowicz, który tydzień temu zmagał się z niegroźną na szczęście chorobą. Kolegom nie pomoże natomiast Piotr Janczukowicz.
Dodajmy, że dziś żaden z naszych piłkarzy nie musi pauzować ze względu na nadmiar kartek. Zagrożeni taką przymusową pauzą są Maciej Dąbrowski (11 żółtych kartek na koncie), Michał Trąbka, Jan Sobociński i Maksymilian Rozwandowicz (7 żółtych kartek na koncie) oraz Antonio Dominguez, Przemysław Sajdak i Carlos Moros Gracia (3 żółte kartki).
– To prawda, że kilku zawodników jest zagrożonych kartkami, ale nie myślimy o tym. Nie ma sensu kalkulować. Musimy zagrać na „maksa”. Oczywiście idealnie byłoby, gdyby nikt nie pauzował do końca sezonu, ale musimy być zawsze i na to przygotowani – stwierdził opiekun łodzian.
Liczą na przełamanie
Piłkarze sąsiadującego z ŁKS-em w tabeli Fortuna 1 Ligi Górnika Łęczna w tym roku zdobyli 17 punktów, z czego dwa w ostatnich czterech spotkaniach, gdy podopiecznym doskonale znanego w naszym województwie trenera Kamila Kieresia (w przeszłości pracował w GKS-ie Bełchatów) przyszło akurat rywalizować z drużynami z pierwszoligowej czołówki.
Zespół z województwa lubelskiego (dwa „oczka” straty do ŁKS-u) na zwycięstwo w lidze czeka od 1 kwietnia, więc porażki z Miedzią Legnica i GKS-em Tychy oraz remisy z Bruk-Bet Termaliką oraz Odrą Opole sprawiły, że „Zielono-czarni” spadli z drugiego na szóste miejsce w tabeli. – Do końca sezonu mamy jeszcze cztery mecze. Jesteśmy drużyną i będziemy walczyć do końca – zapowiada Leândro, a z obrońcą Górnika zgadza się jego szkoleniowiec.
– Od dłuższego czasu przeżywamy trudniejszy moment. Nie potrafimy wygrać spotkania. Stwarzamy okazje podbramkowe, ale ich nie wykorzystujemy. Drużyna próbuje wyjść z tej sytuacji – powiedział po spotkaniu z Odrą Opole trener Kamil Kiereś, przyznając, że chociaż dwa pierwsze miejsca już Górnikowi „odjechały”, jego zespół zamierza walczyć o jak najlepszy wynik do ostatniej kolejki.
Zadanie trenerowi Kamilowi Kieresiowi nie ułatwiają urazy kilku zawodników. Szkoleniowiec nie zamierzał w tym fakcie szukać wymówek, ale przyznał kilka dni temu, że problemy zdrowotne jego podopiecznych nie napawają go optymizmem, a z tymi w ostatnich tygodniach zmagali się m.in. Michał Mak, Bartosz Śpiączka (jeden z najskuteczniejszych zawodników Górnika w tym sezonie pojawił się na boisku w końcówce ostatniego meczu z Odrą), Tomasz Tymosiak, Adrian Cierpka, Michał Goliński i były ełkaesiak Kamil Rozmus (w drużynie z Łęcznej występuje też Bartłomiej Kalinkowski).
W ostatnim meczu, czyli zremisowanym 1:1 spotkaniu z Odrą, najbliższy rywal ełkaesiaków wystąpił w następującym składzie (wg portalu transfermarkt w ustawieniu: 4-2-3-1): Maciej Gostomski – Maciej Orłowski, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski, Leândro, Karol Struski (82, Bartłomiej Kukułowicz), Tomasz Tymosiak (62, Przemysław Banaszak), Marcin Stromecki, Bartłomiej Kalinkowski, Serhij Krykun (82, Bartosz Śpiączka), Paweł Wojciechowski (69, Aleksander Jagiełło).
Transmisja w ipla
Sobotni mecz będzie szesnastym ligowym starciem ŁKS-u z Górnikiem. Ełkaesiacy wygrali pięć meczów, zespół z województwa lubelskiego sześć razy cieszył się z kompletu punktów (jesienią ubiegłego roku Górnik wygrał na własnym boisku 2:0), a cztery inne spotkania zakończyły się podziałem punktów.
Dzisiejsze spotkanie (początek o godz. 19.08) obejrzą z trybuny stadionu posiadacze karnetów, którzy decyzją władz wypełnią nasz obiekt maksymalnie w 25 proc. (wszystkie miejsca zostały już zajęte). Na ten dzień czekaliśmy dokładnie aż 7 miesięcy i 18 dni, więc nie mamy cienia wątpliwości, że fani pomogą naszym piłkarzom głośnym i kulturalnym dopingiem.
Zawody sędziuje Łukasz Kuźma, któremu na liniach będą pomagać Tomasz Niemirowski i Piotr Podbielski. Transmisja ze spotkania ŁKS-u z Górnikiem w aplikacji Ipla, natomiast radiowa w Radiu Łódź.