– Chciałbym, żeby ŁKS był mocnym klubem i bazował na tym, na czym kiedyś, czyli na wychowankach. To byłoby zwieńczenie mojej pracy przy al. Unii 2 – powiedział prezes Tomasz Salski, który w niedzielę wraz z trenerem Wojciechem Stawowym odpowiadał na pytania kibiców ŁKS-u w Radiu Łódź.
Za nami już drugie spotkanie przedstawicieli Łódzkiego Klubu Sportowego z kibicami w Radiu Łódź. To zorganizowane w ubiegłą niedzielę ze względu na okoliczności nie mogło się odbyć „twarzą w twarz”, lecz dzięki internetowi i połączeniom telefonicznym sympatycy „Rycerzy Wiosny” mieli możliwość zadania pytań prezesowi Tomaszowi Salskiemu i trenerowi Wojciechowi Stawowemu.
Wybraliśmy dla Was najciekawsze zagadnienia poruszane podczas niedzielnego spotkania w Radiu Łódź.
Drużyna / Transfery / Liga
– Wszyscy kibice chcieliby usłyszeć, że nad jego łóżkiem wisiał plakat mistrzowskiej drużyny ŁKS-u z 1998 roku i że jak dowiedział się, że trener Wojciech Stawowy został tutaj trenerem, od razu postanowił do nas dołączyć, ale oczywiście prawda jest taka, że przedstawiliśmy dobra ofertę, tak pod względem finansowym, jak i długości kontraktu. Chcemy wiosną pomóc szczęściu – powiedział Tomasz Salski, a szkoleniowiec wicelidera pierwszej ligi dodał: – Trudno nie być zadowolonym, jeśli do zespołu trafia tak dobry i doświadczony zawodnik. Mam nadzieję, że Mikkel Rygaard dużo wniesie do naszej gry, zwiększy rywalizację i pomoże nam w realizacji celu. To zawodnik pod naszą grę i naszą filozofię. Myślę, że będzie się dobrze czuł w tym naszym sposobie grania. Dobrze czuje się przy piłce, w grze do przodu, do tego jest zaawansowany technicznie. Może grać na pozycjach ofensywnych. Moim zdaniem, choć akurat tu wszystko zweryfikuje boisku, najbliższej do pozycji numer „10”.
– Najdroższe okienko było rok temu. Rok temu podjedliśmy decyzję o tym, że musimy wydać większe pieniądze, bo wiedzieliśmy, że zawodników, których udało się sprowadzić wtedy, nie udałoby by się sprowadzić po spadku z ekstraklasy.
– Każdy trener zawsze chciałby mieć drużynę silniejszą niż ma. Jeśli zrealizujemy cel, to oczywiście wiemy, że realia ekstraklasowe są inne od tych pierwszoligowych. Mamy już pomysły na takie transfery i wiemy, które pozycje należy wzmocnić, ale wiele tu będzie zależało oczywiście od decyzji prezesa Tomasza Salskiego – stwierdził trener, a szef łódzkiego klubu dodał: – Trzy kluczowe pozycje wymagają wzmocnień na ekstraklasę, ale musimy pamiętać także o tym, że ktoś może również odejść z naszej drużyny i to również przy ewentualnych ruchach transferowych należy wziąć pod uwagę.
– Budżet przeznaczony na pierwszą drużynę występującą w pierwszej lidzie to ok. 8 mln. zł rocznie, a z premiami ciut więcej.
– Do kadry dołączyło trzech zawodników, którzy zamierzają grać w „jedenastce” lub co najmniej być jej blisko. W najbliższych dniach będziemy analizować sprawę transferów z klubu. Dzisiaj konkretnych zapytań dotyczących naszych zawodników jeszcze nie było.
– Po pierwsze – wydaje mi się, że dzisiaj nadal jesteśmy jeszcze daleko od awansu do ekstraklasy. Po drugie – bardzo bym sobie życzył tego, żeby ŁKS stał się w ekstraklasie na początek solidnym średniakiem.
– Jesteśmy z Arkiem umówieni na to, że po sezonie rozmawiamy na temat jego przyszłości i roli w ŁKS-ie. Dodam, że nie ma dziś zawodnika, poza Arkiem, któremu kończy się kontrakt w czerwcu – powiedział Tomasz Salski, a trener Wojciech Stawowy stwierdził: – Arek jest bardzo ważną postacią zespołu. Dopóki zdrowie będzie mu dopisywało i nie zabraknie mu pasji, a tej Arkowi nie brakuje, będę chciał go mieć w drużynie.
– Wszyscy szukamy tzw. klasycznych „dziewiątek”. ŁKS ich szuka tak, jak i kilkaset innych klubów w Europie, począwszy od Bayernu Monachium i Realu Madryt, a kończąc na zespołach niżej notowanych od nas. Szukamy napastnika, ale w kontekście nowego sezonu.
– Prowadzimy rozmowy z Adrianem Klimczakiem na temat przedłużenia umowy. Przedstawiliśmy mu swoją propozycję, lecz póki co porozumienia nie zdołaliśmy wypracować. Zobaczymy, co przyniesie najbliższa przyszłość. Mam nadzieję, że doczekamy się konkretnych rozwiązań w tej sprawie już wkrótce.
– Klauzula odstępnego w kontrakcie Pirulo z ŁKS-em jest wysoka, więc zaryzykuję stwierdzenie, że jego odejście do końca sezonu raczej nam nie grozi. Podobnie sprawy się mają z Łukaszem Sekulskim. Najpewniej, tę najbliższą rundę będziemy jeszcze z tymi dwoma piłkarzami współpracować – stwierdził prezes Tomasz Salski, a chwilę później dodał: – Klauzula Pirlo jest wielokrotnością transferu Daniego Ramireza do Lecha Poznań. Większość zawodników ŁKS-u ma klauzulę odstępnego wpisaną w umowę.
– Adam przede wszystkim musi zapracować na miejsce w składzie. Wiele wskazuje na to dziś, że będzie rywalizował o miejsce na lewej stronie obrony z Adrianem Klimczakiem, choć to uniwersalny piłkarz i może występować na przykład jako półlewy środkowy obrońca.
– W tym okienku w klubie pojawiło się trzech zawodników, więc zapewne ok. dwóch może z drużyny odejść. Czekam w tej sprawie m. in. na powrót dyrektora sportowego Krzysztofa Przytuły, który pomimo trudnej sytuacji pandemicznej, obserwuje zawodników w Portugalii i Hiszpanii.
– Nasze miejsce w tabeli pokazuje, że muszę być zadowolony z zawodników sprowadzonych latem, bo i oni przyczynili się do uzyskania tego wyniku. Oczywiście czujemy niedosyt ze względu na finisz rundy, zwłaszcza po tym bardzo udanym starcie ligi. Uważam, że wszystkie ruchy transferowe są w ŁKS-ie przemyślane i zwyczajnie się sprawdzają.
– Nie ukrywam, myślałem, że nieco więcej da nam jesienią Jakub Tosik. Przesunięcie Maksa do pomocy, trochę moje wyobrażenie „pokrzyżowało”. Pamiętajmy jednak o tym, że nowi piłkarze muszą się nauczyć ŁKS-u. Tu jest trochę inny styl gry i pracy, więc piłkarze muszą mieć czas, żeby odpowiednio u nas „zapunktować”.
– W przypadku Ricardo Guima problemem nie były aspekty sportowe. Zawodnik musi pamiętać, że liczy się zespół. Nie możemy podporządkować czegoś tylko pod jednego zawodnika. Wszyscy w drużynie funkcjonują na tych samych zasadach. Nie chcę zdradzać tajemnic szatni, ale pojawiły się problemy, z którymi Guima nie potrafił sobie poradzić. Chciałbym, żeby zawodnicy pamiętali o tym, że grają przede wszystkim dla klubu. Jeśli ktoś tę kolejność odwraca, musi liczyć się z konsekwencjami. Jeśli Guima zrozumie pewne sprawy i nadal będzie naszym zawodnikiem, widzę szansę na jego powrót. To mógł być piłkarz, od którego – mówiąc kolokwialnie – ustalałbym skład. Ricardo Guima jest zawodnikiem, który jeśli zmieni swoje podejście w sferze mentalnej, może zrobić jeszcze poważną karierę – powiedział trener Wojciech Stawowy, a prezes Tomasz Salski dodał: – Dzisiaj Guima jest cały czas pod stałą obserwacją, wkrótce będzie także pod obserwacją na żywo. Jesteśmy z nim w kontakcie. Nam wszystkim jest szkoda jego umiejętności stricte piłkarskich. Niestety, coś przeszkadza, żeby zdołał je przekuć na efekty boiskowe.
– Dobrze rozpoczęliśmy rundę jesienną. Duetem wiodącym w bloku obronnym byli wtedy Jan Sobociński i Maciej Dąbrowski. Ta para obrońców grała naprawdę dobrze, a uważam, że tych zmian na tej pozycji nie powinno się dokonywać zbyt wielu. Zmieniło się to m. in. wskutek sytuacji zdrowotnej. Wiele rzeczy wpływało na słabsze wyniki drużyny w rundzie jesiennej – powiedział trener Wojciech Stawowy, a potem ustosunkował się do krytyki jednego ze swoich obrońców. – Maciej Dąbrowski również nie był zadowolony ze swojej postawy w tej części sezonu. Należy przy tym pamiętać, że nawet tak doświadczonemu zawodnikowi nie jest łatwo wrócić do formy gdy pojawiają się choroby i kontuzje.
– W zespole mamy dwie klasyczne „dziewiątki”. Staram się dobrze szafować siłami tych zawodników. Najważniejsza jest oczywiście dyspozycja, ostatni mecz i ostatni mikrocykl treningowy, i to one decydują o moim wyborze. Między zawodnikami trwa zdrowa sportowa rywalizacja. Co do fauli popełnianych przez Samuela Corrala – oczywiście pracujemy nad tym. W meczu swoje robią emocje, ale na tym poziomie należy nad nimi panować. Samu jest zupełnie innym zawodnikiem pod tym względem od Łukasza Sekulskiego. To prawda, że kosztowało to nas sporo, zwłaszcza w jednym meczu – stwierdził trener Wojciech Stawowy.
– Kelechukwu to chłopak o dużym potencjale, które jednak nigdy nie grał dotąd na takim poziomie. Po najbliższym okresie przygotowawczym, powinien mieć większe szanse na częstsze pojawianie się na boisku – powiedział trener Wojciech Stawowy, a prezes Tomasz Salski poinformował przy tej okazji kibiców o sprawie przyznania piłkarzowi polskiego obywatelstwa: – Trudno powiedzieć, kiedy możemy się spodziewać dobrych wiadomości. Ze swojej strony dopełniliśmy wszystkich formalności. Nie da się ukryć, okres pandemii wydłuża te procedury. Cierpliwie czekamy na decyzję. Oczywiście należy przy tym pamiętać, że nie jest przesądzone, że ta decyzja będzie dla nas korzystna.
– Marcel to, co najgorsze ma już za sobą. Jest na końcowym etapie rehabilitacji i wykonał wraz z naszymi fizjoterapeutami kapitalną robotę. Cała ta sytuacja podrażniła jego ambicję. On sam czuje się członkiem tego zespołu. To młody, zdolny piłkarz, który jest potrzebny drużynie. Oczywiście, żeby w przyszłości grać, będzie musiał udowodnić swoją wartość najpierw na treningach, a potem na boisku.
– Z punktu widzenia sportowego żałujemy sprzedaży Adama Ratajczyka, a zwłaszcza żałuje tego dyrektor sportowy. Taka jednak była wizja Adama i jak sądzę, jego menadżera. To są trudne decyzje dotyczącego tego, czy jesteśmy w stanie przedłużyć z zawodnikiem kontrakt i tego, co jest lepsze dla piłkarza i klubu. Celem Adama i jego manedżera była ekstraklasa.
– Z Michałem jestem w stałym kontakcie. Ta sprawa wróciła na wokandę. Mam nadzieję, ze dojdzie do merytorycznego rozpatrzenia jego wniosku. To nie jest sprawa „zero-jedynkowa”. Mam nadzieję, ze kara zostanie skrócona, co pozwoli mu wrócić do treningów. Na pewno, kiedy będzie już mógł wrócić, na pierwsze zajęcia zgłosi się na al. Unii 2.
– Zaczynaliśmy od trenera asystenta i trenera bramkarzy. W Akademii było dziesięciu szkoleniowców – dziś jest dwudziestu czterech. Wcześniej był tylko dyrektor sportowy w osobie Krzysztofa Przytuła, a teraz oprócz niego mamy do dyspozycji także skauta pracującego na miejscu i trzech innych pracujących w całej Polsce. Jeśli trener zasygnalizuje, że potrzebny jest ktoś jeszcze w sztabie i merytorycznie uargumentuje tę potrzebę, ja zawsze jestem na takie propozycje otwarty.
– O ile miejsc 1-6 jesteśmy blisko, a tyle o dwie pierwsze pozycje w tabeli trzeba będzie solidnie zapracować, bo nikt nam nie da ich za darmo. Jeśli nie awansujemy do ekstraklasy, zostaniemy w pierwszej lidze i będziemy walczyć dalej. Nie ukrywam, że gra na zapleczu ekstraklasy jest droga. Nie chcemy w niej grać i musimy zrobić wszystko, żeby awansować.
– 22 stycznia wyjeżdżamy do Turcji, choć ze względu na sytuację i pandemię oczywiście te plany mogą zostać zweryfikowane. W planie mamy rozegranie trzech meczów sparingowych, w tym dwóch z drużynami serbskimi i jedną z Uzbekistanu.
– Rotacje w składzie wynikają z wielu aspektów, w tym ze zdrowia, covidu i napiętego terminarza rozgrywek ligowych. Nie jestem zwolennikiem częstych zmian. Zespół, który dobrze funkcjonuje nie potrzebuje wielu rotacji. Pracujemy w klubie nad tym, żeby piłkarze byli zawodnikami uniwersalnymi. Jeśli więc z różnych powodów zabrakło nam w jednym lub drugim meczu klasycznej „dziewiątki”, musieliśmy zdecydować, czy postawić na zawodnika niedoświadczonego i niezgranego na tym poziomie, czy też wybrać kogoś spośród zawodników sprawdzonych na tym poziomie rozgrywkowym i przy tym piłkarzy uniwersalnych.
– Oczywiście mamy przygotowane różne warianty, bo nie możemy być drużyną jednowymiarową. Słyszałem opinię o tym, że wszyscy w lidze już nas „przeczytali”. Nie zgadzam się z tym. Cały czas pracujemy nad tym, żebyśmy byli wszechstronni. To oczywiście proces i wymaga czasu. Na pewno nie chcemy znacząco odbiegać od stylu, który cały czas doskonalimy. Piłka dziś idzie w takim kierunku, żeby ją posiadać i atakować. Nikt oczywiście nie będzie nas oceniał za styl i jesteśmy na to przygotowani. Ustawienie wyjściowe jest na papierze, bo w trakcie meczu często się zmienia. Mikkel Rygaard, bez względu na ustawienie, będzie zawodnikiem ustawionym w taki sposób, żeby jak najlepiej wykorzystać jego walory. Tym największym w jego przypadku walorem jest reżyserowanie gry.
Stadion / Inwestycje / Kibice
– Na przełomie lutego i marca będziemy powoływać nowe osoby do Rady Nadzorczej. To nie będą osoby tylko ze świata szeroko rozumianego biznesu. Dziś niektórzy z nich czekają na korporacyjne zgody na dołączenie do Rady, bo takie są wymogi.
– Korzystając z dużego doświadczenia na runku nieruchomości Przemysława Andrzejaka, skontaktowaliśmy się z firmą Cushman, która specjalizuje się w komercjalizacji powierzchni. Dwa lub trzy podmioty są zainteresowane wynajęciem takich powierzchni na stadionie i otrzymaliśmy od nich listy intencyjne, ale ze względu na pandemię i zmieniającą się sytuacją, nie przeceniałbym jeszcze ich znaczenia. Liczymy na stosowną umowę z miastem, MAKIS-em i klubem, tak żebyśmy mogli podpisać umowę z firmą i zaproponować dobrze przygotowaną ofertę. Bardzo zależy na tym, aby ten stadion żył od samego początku.
– Bardzo liczę na to, że miasto wywiąże się z obietnic dotyczących zagospodarowania obiektu. Wydaje mi się, że w całej koncepcji miasta ten obiekt piłkarski jest bardzo ważny, m. in. w kontekście roli jaką ma odgrywać Ogród Zoologiczny. Dlatego walczyliśmy, aby obiekt posiadał powierzchnie komercyjne. On musi „żyć”, nie przynosić strat, a przynosić środki pozwalające „spinać” budżet – stwierdził prezes Tomasz Salski i poinformował również o spodziewanym terminie zakończenia prac. – Optymistycznie patrząc, obiekt może zostać oddany do użytku w czerwcu 2022 roku, choć umowa przewiduje ten koniec prac na grudzień 2022 roku. Biorąc pod uwagę harmonogram prac i ich obecne tempo można się spodziewać, że prace budowlane zakończą się na przełomie 2021 i 2022 roku. Po tym pozostanie kwestia odbiorów i całej papierologii. Realnym terminem otwarcia stadionu jest więc wiosna 2022 roku.
– W programie funkcjonalno-użytkowym miasto zaproponowało stadion o pojemności nie mniejszej niż 18 tysięcy. Prawdopodobnie ten obiekt będzie miał więc 18 tys. lub ciut więcej. To, co będzie do zagospodarowania w przyszłości, to strefy buforowe, które będą znajdowały się przy sektorze gości.
– Jeśli chodzi o nazwę, to są tu dwie sprawy – z jednej strony – nazwa historyczna, a z drugiej – nazwa komercyjna. Jeśli chodzi o nazwę historyczną, to jesteśmy zgodni – stadion powinien nosić imię Władysława Króla. Stosowna petycja w tej sprawie została złożona na ręce pani prezydent. Jeśli chodzi zaś o branding stadionu, 13 stycznia odbędzie się kolejny Komitet Sterujący. Kończymy w tej chwili rozmowy dotyczące tego, jak ten stadion ma wyglądać. Według planów logotyp klubu ma znaleźć się od strony parkingu.
– W przypadku Minerskiej nasz plan inwestycyjny zostanie zrealizowany, jeśli będziemy na to gotowi finansowo, w czym ważny jest awans do ekstraklasy, bo on ułatwi nam sprawę. Procedujemy m. in. kwestie związane z pozyskaniem terenów na bursę szkolną w porozumieniu z Fundacją Marcina Gortata. Ostatnią rzeczą, którą, mam nadzieję, uda się zrealizować już latem, to wykupienie terenów, na którym stoi, obecnie w stanie surowym, hotel, korty i boisko pod tzw. balonem.
– Po pierwsze mamy w planach kilka akcji, które zamierzymy wkrótce przygotować. Po drugie – zamierzamy promować klub w województwie łódzkim. Mam nadzieję, ze wiosną będziemy podpisywać umowy z satelickimi klubami. Oczywiście bardzo ważne będą – polityka cenowa dotycząca biletów i aspekt sportowy, czyli to, jak i gdzie będzie grała pierwsza drużyna.
– Czekamy na to, co przyniesie najbliższa przyszłość. Pod koniec sezonu zaproponujemy szereg rozwiązań, zarówno takich, które będzie można wykorzystać na całym stadionie, jak i doraźnych. Liczymy, że wiosną w jakiejś części będziemy mogli zaprosić kibiców na stadion.
– Nie jest tajemnicą, że wszystkie sekcje mają swoją tożsamość, więc myślę, że istnieje szansa, żeby inne sekcje Łódzkiego Klubu Sportowego funkcjonowały tak dobrze jak siatkówka żeńska. Nie mamy jednak w planach inwestowania w inne sekcje.
Zapis całego spotkania znajdziecie również jutro na kanale ŁKS TV na YouTube.