Drużyna

Jesień ŁKS od A do Z

18.11.2022

18.11.2022

Jesień ŁKS od A do Z

Koniec roku, więc można już coś z grubsza podsumować. Na przykład rundę jesienną. Tak na szybko. Od A do Z.

A jak… pewnych słów lepiej nigdy nie wymawiać na głos. Jesień jak marzenie, utrzymanie już chyba pewne, nic tylko się cieszyć i wyczekiwać wiosny.

B jak… bramki. A dokładnie 32 bramki ełkaesiaków w rundzie jesiennej, co daje 1,7 gola na mecz. Jest dobrze, jest skutecznie i jest lepiej aż o 10 goli niż rok temu (wtedy 22 bramki po 19 meczach).

C jak… cieszynka. Dużo goli, to i wiele okazji do manifestowania radości. Spośród dziesięciu strzelców bramek dla ŁKS-u chyba najbardziej zapadła nam w pamięć radość Michała Trąbki (Katowice nocą…), Stipe Juricia w Opolu, „spokój” Bartosza Szeligi i Pirulo, który swoje gole dedykuje zwykle bliskim.

D jak… dom. Stadion Króla w końcu stał się prawdziwą twierdzą „Rycerzy Wiosny”. Tylko jedna porażka, zaledwie dwa remisy i aż sześć zwycięstw. Żaden z pierwszoligowców nie wygrał u siebie więcej meczów.

E jak… euforia po meczach. Ta na trybunach i ta w szatni. Każdą z jedenastu uwieczniliśmy,  bo przecież takie obrazki można oglądać w nieskończoność. Zresztą, tylko popatrzcie.

F jak… frekwencja. Jesienią pod tym względem byliśmy dwunastą siłą w Polsce i trzecią na zapleczu ekstraklasy. Średnia ok. 7,5 tys. na mecz to dobra pozycja wyjściowa. Zaatakujemy wiosną pierwszą dziesiątkę? Sprzedaż karnetów już się rozpoczęła.

G jak… gwiazdy. Zwykle kreujemy sobie liderów, bo taka specyfika sportu, ale chyba rację miał Bartosz Szeliga mówiąc w jednym z wywiadów, że siła tego zespołu tkwi w tym sezonie w kolektywie. I nie, tym razem nie brzmi to jak kolejny piłkarski banał. Każda faza rundy jesiennej miała swoich małych bohaterów. Dzięki nim i pracy całego zespołu „żarło” do ostatniej kolejki.

H jak… Hiszpan, który znów był najskuteczniejszym zawodnikiem ŁKS-u. Charakterystyczne dryblingi Pirulo, jego cenne asysty i 9 goli to rzeczy, które nigdy się nam nie znudzą. A na horyzoncie mały rekord do pobicia, bo tylko 4 gole dzielą Hiszpana od przesunięcia Jerzego Sadka na drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców ŁKS-u na zapleczu ekstraklasy.

I jak… interwencje naszych bramkarzy. Było na czym oko zawiesić. Na początku rundy Dawid Arndt, a w drugiej jej części Aleksander Bobek wyjęli kilka nieprawdopodobnych piłek.

J jak… jeden jest klub w Polsce, co tak pięknie w piłkę gra…”. Uwielbiamy wiele meczowych pieśni, ale chyba runda jesienna tego sezonu już zawsze będzie się nam kojarzyła z melodią tego szlagieru. W jej rytmie graliśmy przecież jak z nut.

K jak… kibice. Nie zawodzą, wspierają w domu i na wyjeździe, bez nich cała ta zabawa nigdy nie miałaby sensu. Ultrasi, tzw. „Pikniki”, młodzi i starzy, całe rodziny, nowi i ci, którzy tutaj z dziada pradziada. Dla każdego jest miejsce na stadionie Króla. Dzięki, że byliście z nami!

L jak… lider. Droga na szczyt zwykle jest długa i wyboista. Rozpoczęliśmy sezon na dole tabeli, zakończyliśmy go na samej górze. To oczywiście żaden na razie powód do euforii, ale warto dodać, że ełkaesiacy aż jedenaście kolejek spędzili na ligowym podium, a pod koniec rundy rozsiedli się wygodnie na fotelu lidera.

Ł jak… ławka rezerwowych. Jesienią nie raz ratowała nam skórę. I nie mamy na myśli wyłącznie goli Piotra Janczukowicza, Bartosza Szeligi, Stipe Juricia i Pirulo w roli jokerów, chociaż oczywiście każda z tych bramek okazała się bezcenna.

M jak… młodzieżowcy. Jesienią nie byli kwiatkiem do kożucha. Grzegorz Glapka zadebiutował w pierwszej drużynie, Marcel Wszołek i Kelechukwu Ibe-Torti zanotowali po asyście, Jan Kuźma trzykrotnie rozpoczynał mecz z wyjściowej jedenastce, a Aleksander Bobek i Mateusz Kowalczyk wielokrotnie wpływali na losy meczów. W punktacji Pro Junior System może jeszcze nie błyszczymy, ale wiosną także tutaj powinno być lepiej.

N jak… najlepszy mecz. Chyba ten z Ruchem, bo prestiżowy i wygrany pewnie. Chyba ten z GKS-em Katowice, bo zakończony najwyższym zwycięstwem. I chyba ten z Arką Gdynia, bo po świetnym widowisku i z jednym mrożącym krew w żyłach punktem zwrotnym.

O jak… obrona. Najlepsza w Fortuna 1 Ligi. Najskuteczniejsza. Spokojna i pewna. Tylko 17 straconych goli. Nikt tak nie bronił dostępu do bramki na zapleczu ekstraklasy jak ełkaesiacy. Bronili karne, wybijali piłkę z linii bramkowej, napędzali też wiele ataków.

P jak… passa. Ełkaesiacy zaliczyli jesienią dwie świetne serie. Najpierw, chwilę po rozpoczęciu sezonu (GKS Tychy, Skra, Chrobry, Puszcza), gdy wygraliśmy cztery mecze z rzędy, i na koniec, gdy odnieśliśmy pięć zwycięstw (Sandecja, Resovia, Arka, Odra, GKS Katowice).

R jak… reprezentanci. W sumie aż pięciu, bo Mateusz Kowalczyk przed kontuzją był jedną z czołowych postaci kadry Polski do lat 19, a teraz taką ma szansą zostać Aleksander Bobek. Kelechukwu Ibe-Torti i Jan Kuźma mogli liczyć na powołania do drużyny do lat 20, a Artemijus Tutyskinas zagrał w środę w pierwszej reprezentacji Litwy.

S jak… stranieri. Ci z Hiszpanii (Nacho Monsalve i Pirulo) od początku do końca stanowili o sile defensywy i ofensywy. Nelson Balongo nie doczekał się premierowej bramki, ale coraz więcej kibiców docenia jego pracę dla zespołu, a Artemijus Tutyskinas, Vladyslav Okhronchuk i Stipe Jurić w drugiej części rundy lub na jej finiszu okazali się bezcenni.

T jak… trener. W ŁKS-ie, na zapleczu ekstraklasy, czego nie dotknie, zamienia w złoto. Policzyliśmy, że setny mecz Kazimierza Moskala może przypaść gdzieś na przełomie sezonów, więc… Dotąd w roli szkoleniowca „Rycerzy Wiosny” w I lidze aż 31 zwycięstw, 13 remisów i tylko 9 porażek. Brawa również dla całego sztabu (Marcina Pogorzały, Pawła Drechslera i Michała Zaparta) oraz fizjoterapeutów. Oczywiście nad wszystkim czuwa kierownik Jacek Żałoba.

U jak… ultrasów oprawy, które zapadły nam w pamięć. Na „Galerze” znów było dzięki temu głośno i radośnie, tak zresztą jak na pozostałych trybunach.

W jak… wpadka. Muszą się przytrafiać, bo bez nich zwycięstwa przestałyby smakować. Punktów zawsze szkoda, ale kto wie, czy trzy ligowe porażki (z GKS-em Katowice, Stalą Rzeszów i Chojniczanką), wbrew pozorom nie wyszły nam na dobre, bo łodzianie, możliwe że również za ich sprawą, byli skoncentrowani do ostatniego gwizdka ostatniego meczu.

Z jak… zaplecze. Jesienią emocjonowaliśmy się nie tylko meczami pierwszej drużyny, ale także występami dwóch drużyn Akademii ŁKS w Centralnej Lidze Juniorów, świetną serią drugiej drużyny rezerw (lider klasy okręgowej!) oraz imponującą w wykonaniu podopiecznych trenera Marcina Matysiaka drugą częścią rundy jesiennej trzecioligowego ŁKS II.