Piłkarze ŁKS-u sprezentowali łodzianom na urodziny miasta dwa gole i zasłużone zwycięstwo. W 3. kolejce Fortuna 1 Ligi ełkaesiacy wygrali 2:1 ze Skrą Częstochowa po golach Mateusza Kowalczyka i Piotra Janczukowicza.
Podopieczni trenera Kazimierza Moskala w ramach prezentu dla łodzian i naszego obchodzącego 599. urodziny miasta zdobyli dwa pierwsze dla ŁKS-u gole po oficjalnym otwarciu stadionu Króla, w dodatku – i to chyba dziś najważniejsze – drugi raz z rzędu zgarnęli komplet punktów. I nie było to wcale łatwe. Szkoleniowiec ŁKS-u miał rację zwracając przed meczem uwagę na atuty gości w postaci dobrze zorganizowanej defensywy.
Pierwszą składną akcję, zakończoną strzałem Pirulo, łodzianie przeprowadzili w 6. minucie. Wyglądała lepiej niż dobrze, począwszy od zagrania Mateusza Kowalczyka do Michała Trąbki, a skończywszy na podaniu tego ostatniego do Hiszpana i krótkiego dryblingu skrzydłowego ŁKS-u. Nie zabrakło też precyzji przy strzale, lecz dobrze ustawiony golkiper Skry złapał piłkę.
Zgodnie z tym, czego można się było spodziewać przyjezdni skoncentrowali się w Łodzi na defensywie, rzadko wyściubiając nos za linię środkową boiska i ograniczając swoje poczynania w ofensywie do kilku kontrataków. Piłką operował ŁKS. Jeszcze w pierwszym kwadransie na bramkę strzeżoną przez Jakuba Bursztyna uderzali z dystansu Michał Trąbka i Pirulo, a kilka innych świetnie zapowiadających się akcji zatrzymali obrońcy.
W grze „Rycerzy Wiosny” mogło się w pierwszej połowie podobać wiele rzeczy. I pewna gra w defensywie, i szybki odbiór piłki w czym celował zwłaszcza Mateusz Kowalczyk, i urozmaicony repertuar poczynań w ofensywie napędzanych przez Pirulo, Dawida Korta oraz Michała Trąbkę. Nie brakowało zdecydowania. Nie brakowało szybkości.
Ten naprawdę dobry fragment gry ełkaesiacy udokumentowali golem w 31. minucie. Zanim do tego doszło znakomitą interwencją po strzale z dystansu Michała Trąbki popisał się bramkarz Skry. Chwilę po tym był już bezradny. Stojący na linii końcowej nieopodal bramki obrońca Skry nie spodziewał się, że Bartosz Szeliga jest mu w stanie zagrozić i mocno się przeliczył. Obrońca ŁKS-u wyłuskał futbolówkę i zagrał ją do znajdującego się na dziesiątym metrze Mateusza Kowalczyka. Młody pomocnik nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce, więc to on został autorem premierowego gola dla ŁKS-u po oficjalnym otwarciu stadionu Króla (1:0).
Po zdobyciu bramki groźnie z kilkunastu metrów uderzał jeszcze Nelson Balongo i wszystko byłoby zgodnie z planem, gdyby w doliczonym czasie gry częstochowianie nie wywalczyli rzutu wolnego tuż przed linią szesnastego metra i gdyby Przemysław Sajdak nie popisał się doskonałym uderzeniem, po którym piłka zatrzepotała w siatce bramki łodzian (1:1). ŁKS był lepszy w pierwszej połowie, lecz do przerwy na tablicy wyników nadal widniał remis.
Po zmianie stron gra się wyrównała. ŁKS nie panował już tak niepodzielnie na boisku jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, nieco śmielej zaatakowali też przyjezdni. W 58. minucie uśmiechnęło się do nas szczęście, bo piłka po silnym strzale Damiana Hilbrychta (i po rękach Dawida Arndta) odbiła się od słupka. Strachu napędziło nam również uderzenie głową Adama Mesjasza, po którym futbolówka poszybowała tuż obok bramki.
Pierwszą w drugiej połowie groźną akcję ełkaesiacy stworzyli w 63. minucie, gdy po indywidualnej akcji Pirulo czujność bramkarza Skry sprawdził Bartosz Szeliga. W tym momencie na boisku nie było już Dawida Korta i Mateusza Kowalczyka, bo chwilę wcześniej w ich miejsce na murawie pojawili się Kelechukwu Ibe-Torti i Jan Kuźma, a w 70. minucie dołączył do nich z ławki rezerwowych Piotr Janczukowicz.
I właśnie zwłaszcza ta ostatnia zmiana trenera Kazimierza Moskala okazała się szczególnie ważna dla wyniku. Sto dwadzieścia sekund po niej ŁKS znów objął prowadzenie – kilkudziesięciometrowym podaniem za plecy obrońców popisał się Bartosz Szeliga (druga asysta dzisiaj), Piotr Janczukowicz nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową (co wnikliwie sprawdził potem VAR), dopadł do piłki i pomimo ostrego kąta zdołał ją skierować do siatki, trafiając idealnie i z pomocą słupka (2:1).
W końcówce nasi piłkarze nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa, więc po ostatnim gwizdku mogliśmy w końcu na stadionie Króla wznieść ręce w geście radości. W następną sobotę ełkaesiaków czeka wyjazdowy mecz z Chrobrym Głogów, ale spotkać się na stadionie Króla możemy już w środę przy okazji meczu eliminacji Ligi Mistrzów: Dymano Kijów – Sturm Graz.
3. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – Skra Częstochowa 2:1 (1:1)
Składy: