W 32. kolejce grupy I trzeciej ligi piłkarze rezerw ŁKS-u zremisowali bezbramkowo na wyjeździe z Wartą Sieradz. Drużynę trenera Marcina Matysiaka, która ma szansę na awans do drugiej ligi, czekają jeszcze dwa mecze.
W pierwszych minutach piątkowych zawodów broniący się przed spadkiem piłkarze z Sieradza poczynali sobie całkiem śmiało i chociaż w tym fragmencie spotkania nie odnotowaliśmy jakiegoś wielkiego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Tomasza Kucharskiego, należało mieć się na baczności. W kolejnych minutach gra najpierw przeniosła się do środkowej strefy boiska, a i w końcu zaczęliśmy się też pojawiać w okolicach bramki gospodarzy.
Bliski szczęścia był zwłaszcza w 30. minucie Damian Nowacki. Pomocnik ŁKS-u, który tydzień temu świętował z pierwszą drużyną awans do ekstraklasy, próbował zaskoczyć golkipera Warty strzałem głową (po dośrodkowaniu piłki na pole karne z rzutu wolnego), lecz Kamil Miazek zablokował to uderzenie. O szybsze bicie serce miejscowych kibiców przyprawił też w końcówce pierwszej połowy Marcel Wszołek. Obrońca kropnął z dystansu i gdyby nie interwencja bramkarza, futbolówka zapewne wpadłaby do siatki, tuż pod poprzeczką.
Podopieczni trenera Przemysława Cecherza odgryźli się przed przerwą kilkoma groźnie zapowiadającymi się kontratakami, a chwilę po wznowieniu gry i uderzeniu z dystansu jednego z zawodników w zielonych trykotach, publiczność zerwała się na równe nogi, święcie przekonana o tym, że futbolówka znalazła się w łódzkiej bramce – na nasze szczęście radość miejscowych kibiców okazała się przedwczesna; strzał był minimalnie niecelny.
Sieradzanie atakowali dalej, Tomaszowi Kucharskiemu życia nie ułatwiało świecące prosto w oczy słońce (nasz golkiper ratował się czapką), na szczęście z czasem impet gospodarzy zaczął słabnąć (także dzięki dobrze dysponowanej łódzkiej defensywie) i po tym coś niecoś zaczęło się dziać także po drugiej stronie boiska. Wprowadzony po przerwie Łukasz Dynel absorbował uwagę defensorów Warty, groźnie na bramkę Kamila Miazka strzelał m.in Jakub Romanowicz.
Około 70. minucie miejscowi znów o sobie przypomnieli. Najpierw po dynamicznym rajdzie i dośrodkowaniu Mateusza Borcucha potężną bombą (nad poprzeczką) popisał się Michał Lewandowski, z kolei kilkadziesiąt sekund później po strzale głową Mateusza Lisa uratował nam skórę Tomasz Kucharski. Golkiper ŁKS-u spisywał się w piątek znakomicie, co więcej niewiele brakowało, aby jego interwencje dały nam coś więcej niż jeden punkt. – W 80. minucie kapitalnie z przewrotki kropnął Damian Nowacki. Strzał był w zasadzie perfekcyjny, soczysty i celny, niestety dla nas Kamil Miazek sparował futbolówkę na poprzeczkę.
Piłkarze ŁKS II Łódź zremisowali bezbramkowo z Wartą Sieradz (w końcówce musieliśmy sobie radzić w dziesiątkę, po drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartce dla Aleksandra Ślęzaka). Do końca rozgrywek pozostały tylko dwie kolejki. W następnej serii spotkań podopieczni trenera Marcina Matysiaka zmierzą się na własnym boisku z Pilicą Białobrzegi.
32. kolejka III ligi (grupa I) / Warta Sieradz – ŁKS II Łódź 0:0