Hit jesieni Betclic 1. Ligi dla ŁKS-u! W zaległym meczu 1. kolejki ełkaesiacy nie dali szans krakowskiej Wiśle wygrywając 3:1 po golach Andreu Arasy, Stefana Feiertaga i Michała Mokrzyckiego. To piąte z rzędu zwycięstwo „Rycerzy Wiosny”.
Zespół trenera Jakuba Dziółki rozpoczął wtorkowe zawody w najlepszy z możliwych sposobów, szybko otwierając wynik zawodów. Już w 10. minucie łodzianie sprytnie rozegrali rzut rożny, Kamil Dankowski dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie wyżej od Patryka Gogóła wyskoczył Andreu Arasa i ładnym strzałem głową wpakował futbolówkę do bramki obok bezradnego w tej sytuacji golkipera Wisły Kraków.
Po stracie gola wiślacy prowadzeni przez doskonale znanego w al. Unii trenera Kazimierza Moskala zaczęli częściej utrzymywać się przy piłce, lecz długo niewiele z tego wynikało, bo obrońcy ŁKS-u grali w tym fragmencie spotkania bez zarzutu, tłumiąc w zarodku jakiekolwiek próby podejmowane przez graczy w czerwonych koszulkach. Groźnie zrobiło się dopiero w 24. minucie, gdy z kilkunastu metrów uderzył Angel Rodado, a Aleksander Bobek nie bez trudu odbił piłkę na bok.
ŁKS pozwolił wyszumieć się rywalowi i w 28. minucie zadał drugi cios. Tym razem autor pierwszego gola wcielił się w rolę asystenta, zacentrował piłkę z lewego skrzydła na szósty metr, a Stefan Feiertag wyprzedził defensorów i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie (2:0). Wisła przeprowadziła przed przerwą jeszcze dwa czy trzy nieźle zapowiadające się ataki, efektu jednak one nie przyniosły, bo albo ełkaesiacy blokowali uderzenia gości, albo nie trafiały one w światło bramki.
Na to, że Kazimierz Moskal nie jest zadowolony z gry swoich podopiecznych wskazywał nie tylko wynik, ale i dwie szybkie zmiany dokonane przez doświadczonego szkoleniowca w końcówce pierwszej połowy (na dwie kolejne zdecydował niedługo po wznowieniu gry). Miały one pomóc przyjezdnym, choć druga część spotkania zaczęła się od odważnych akcji Antoniego Młynarczyka, który najpierw uderzył z dystansu obok słupka, a po chwili odzyskał piłkę i dopiero interwencja obrońcy zatrzymała jego śmiały drybling.
Potem do głosu doszła Wisła i przez kilka minut kotłowało się w okolicach szesnastki ełkaesiaków, czego efektem było kilka niecelnych strzałów, w tym najgroźniejszy z nich oddany głową przez Alana Urygę. W 65. minucie akcja przeniosła się na drugą stronę boiska, po rzucie rożnym strzał z dystansu Mateusza Wysokińskiego obronił Anton Cziczkan, ale wcześniej doszło do co najmniej dwóch nieczystych zagrań wiślaków we własnym polu karnym. Sędzia po konsultacji z VAR-em wskazał na jedenasty metr, a Michał Mokrzycki pewnym strzałem zdobył dla ŁKS-u trzeciego gola.
ŁKS więc znów pozwolił pograć piłką rywalowi, a potem boleśnie go ukąsił. W końcówce spotkania zespół z Krakowa dążył jeszcze do zdobycia choćby honorowego gola i trzeba przyznać, że był tego bliski – najpierw Kamil Dankowski w ostatniej chwili świetną interwencją uprzedził napastnika Wisły, gdy ten składał się już do oddania strzału, potem Aleksander Bobek kapitalnie obronił strzał z dystansu Angela Rodado, a w następnej próbie akcji kolegów nie zdążył zamknąć wprowadzony po przerwie Łukasz Zwoliński. Dopiero w doliczonym czasie gry naszego bramkarza pokonał Alan Uryga, lecz niewiele to zmieniło.
Piłkarze ŁKS-u wygrali hit Betclic 1. Ligi, zasłużenie pokonując Wisłę Kraków i do pięciu przedłużając kapitalną serię zwycięstw, za co należą się im ogromne brawa. W następnej serii spotkań łodzianie zmierzą się na wyjeździe z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza, a na stadionie Króla zobaczymy się ponownie już 30 września przy okazji starcia z Wisłą Płock.
1. kolejka Betclic 1. Ligi (mecz zaległy) | ŁKS Łódź – Wisła Kraków 3:1 (2:0)
Składy: