W Pucharze Polski gramy dalej! W 1/16 finału tych rozgrywek piłkarze ŁKS-u pokonali na wyjeździe 1:0 MKS Kluczbork po golu Stefana Feiertaga. Kolejna runda za miesiąc.
Trzecioligowiec z Kluczborka, gdzie ŁKS zjawił się po sześciu latach przerwy, przed meczem zapowiadał walkę do utraty tchu i faktycznie zrobił w środę wiele, żeby uprzykrzyć życie naszym piłkarzom. Na szczęście łodzianie nie zlekceważyli rywala, czego dowodem była wyraźna przewaga uzyskana przez zespół trenera Jakuba Dziółki już na początku spotkania.
Łodzianie zaatakowali po raz pierwszy w 3. minucie, gdy po dynamicznej akcji Maksymiliana Sitka na bramkę miejscowych uderzał Mateusz Wysokiński. Podobnych akcji skrzydłami, czy to lewą stroną w wykonaniu Antoniego Młynarczyka, czy to prawą flanką, gdzie od pierwszej minuty zagrał wspomniany wyżej Maksymilian Sitek, oglądaliśmy przed przerwą jeszcze kilka. Po jednej z nich młodzieżowego reprezentanta Polski dopiero na linii bramkowej zatrzymał bramkarz, a i zakotłowało się w polu bramkowym MKS-u chwilę po tym, gdy popularny „Młynek” dośrodkował piłkę na pole karne i futbolówka koniec końców odbiła się od słupka.
ŁKS konsekwentnie dążył do swego i został za cierpliwość wynagrodzony tuż przed przerwą. Bliscy szczęścia byliśmy najpierw w 45. minucie, gdy Maksymilian Sitek wywalczył rzut wolny przed szesnastką, Michał Mokrzycki kropnął w światło bramki, a Błażej Sapielak efektowną interwencją uratował swój zespół, ale na tym nie koniec, bo potem pomocnik ŁKS-u dośrodkował piłkę na pole karne z narożnika boiska, Łukasz Wiech zgrał ją w stronę Stefana Feiertaga, a Austriak przyłożył odpowiednio głowę, otwierając tym samym wynik zawodów.
Pierwsza połowa zakończyła się więc świetnie, ale początek drugiej mieliśmy już niespecjalny. Chwilę po wznowieniu gry drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką sędzia ukarał Artemijusa Tutyškinasa, więc przez niemal całą drugą część spotkania musieliśmy radzić sobie w osłabieniu. Podopieczni trenera Łukasza Ganowicza zwietrzyli swoją szansę i trzeba przyznać, że kilka razy solidnie napędzili nam stracha, zwłaszcza po rzutach rożnych – strzał głową Marcina Grolika w świetnym stylu obronił Łukasz Bomba, a po podobnej próbie w wykonaniu Michała Maja futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką.
Jeszcze więcej szczęścia mieliśmy tuż po 70. minucie, gdy o szybsze bicie serca przyprawił nas dwukrotnie Patryk Tuszyński. Doświadczony napastnik najpierw próbował wykorzystać nieporozumienie pomiędzy obrońcą a bramkarzem ŁKS-u, lecz posłał piłkę z bliskiej odległości nad poprzeczką, a po chwili uderzył już celnie, jednak tutaj uratował nas Mateusz Wysokiński, w ostatniej chwili blokując strzał snajpera MKS-u Kluczbork.
Chociaż i w końcówce spotkania bywało na boisku nerwowo, łodzianie utrzymali korzystny wynik do ostatniego gwizdka, a mogli nawet podwyższyć prowadzenie, jednak w doliczonym czasie gry świetnej okazji po przejęciu piłki i podaniu Mateusza Wysokińskiego nie wykorzystał Andreu Arasa, przegrywając pojedynek z bramkarzem gospodarzy.
Piłkarze ŁKS-u pokonali MKS Kluczbork i awansowali do kolejnej rundy. Losowanie par 1/8 finału Pucharu Polski odbędzie się już w poniedziałek 4 listopada, a do pucharowej rywalizacji wrócimy za miesiąc. Pamiętajcie, że na stadionie Króla widzimy się w niedzielę 3 listopada przy okazji ligowego starcia z Ruchem Chorzów. Bilety już w sprzedaży!
1/16 finału Pucharu Polski | MKS Kluczbork – ŁKS Łódź 0:1 (0:1)
Składy: