Aktualności

Znów awans po karnych! ŁKS – Cracovia 0:0 k. 3:1

9
23 / 09 / 2021

fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport

Piłkarze ŁKS-u awansowali do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski! Tak jak rok temu, także mecz z Cracovią zakończył się remisem, ale łodzianie lepiej egzekwowali rzuty karne i w nagrodę zagrają w kolejnej rundzie tych rozgrywek.

Ełkaesiacy nie przestraszyli się wyżej obecnie notowanego rywala. Co prawda w pierwszym kwadransie goście nieco częściej operowali piłką na połowie łodzian, lecz wyjąwszy z tego jedną naprawdę groźną akcję tercetu – Florian Loshaj, Pelle van Amersfoort, Jakub Myszor – zakończoną niecelnym strzałem tego ostatniego, przedstawiciel ekstraklasy nie zagroził bramce Marka Kozioła, choć gwoli ścisłości i po drugiej stronie boiska działo się w tym czasie niewiele.

Czujni w defensywie łodzianie tym razem próbowali przedostać się w okolice pola karnego przyjezdnych za pomocą rzucanych przez obrońców ŁKS-u za plecy defensorów „Pasów” długich podań, z których użytek próbował zrobić m.in. Piotr Janczukowicz (jeszcze w pierwszej połowie napastnika wskutek urazu zastąpił Maciej Radaszkiewicz). Właśnie po jednej z takich akcji Antonio Dominguez huknął zza pola karnego tuż nad poprzeczką.

Pod bramką Marka Kozioła naprawdę gorąco zrobiło się dopiero pod koniec drugiego kwadransa, kiedy najpierw strzałem głową postraszył nas Filip Balaj i gdy chwilę po tym łodzianie stracili futbolówkę w trakcie próby wyprowadzenia jej od własnej szesnastki. Kilkadziesiąt sekund później odgryzł się ŁKS i znów za sprawą kąśliwego uderzenia Antonio Domingueza z dystansu. W 42. minucie, z tego samego mniej więcej miejsca, co chwilę wcześniej Hiszpan, formę strzegącego bramki „Pasów” Karola Niemczyckiego sprawdził jeszcze Maciej Wolski, ale finalnie obaj bramkarze zeszli do szatni z czystym kontem.

Zespół trenera Kibu Vicuñy nie pozwolił rywalowi rozwinąć skrzydeł także po przerwie, w czym duża zasługa czujnej w czwartek defensywy łodzian, tym razem złożonej z Adama Marciniaka i Oskara Koprowskiego oraz dwóch rekonwalescentów, czyli Macieja Dąbrowskiego i Bartosza Szeligi. Nie należy przy tym zapominać o solidnej grze w destrukcji drugiej linii łodzian (tu m.in. z Janem Kuźmą w roli defensywnego pomocnika), która w dodatku bardzo szybko potrafiła odbudować ustawienie, co z kolei pomagało wybijać przeciwnika z uderzenia.

Cracovia nie potrafiła znaleźć sposobu na rozmontowanie obrony łodzian, a kiedy w 56. minucie Jakub Myszor dośrodkował piłkę wprost na głowę znajdującego się na piątym metrze Pelle van Amersfoorta, uśmiechnęło się do nas szczęście, bo Holender nie trafił w światło bramki. Nie zawodził też Marek Kozioł. Bramkarz ŁKS dobrze interweniował na przedpolu, a i bez zarzutu spisał się na linii nieco ponad dziesięć minut przed końcem drugiej połowy, gdy Cracovii udało się w końcu oddać groźny strzał z dystansu.

W końcówce precyzji pod bramką ŁKS-u zabrakło jeszcze Rivaldinho (syn mistrza świata z 2002 roku uderzył tuż obok słupka), a po drugiej stronie boiska składną akcję Macieja Radaszkiewicza, zwieńczoną dośrodkowaniem Macieja Wolskiego i groźnym strzałem głową Michała Trąbki w ostatniej chwili zatrzymał ofiarną interwencją Jakub Jugas.

W regulaminowym czasie gry gole nie padły, więc losy tego łódzko-krakowskiego pojedynku piłkarze mieli szansę rozstrzygnąć w dogrywce. Już na jej początku ŁKS postraszył drużynę trenera Michała Probierza, lecz po kolejnym dośrodkowaniu Macieja Wolskiego strzał głową Oskara Koprowskiego zablokował jeden z obrońców. „Pasy” odpowiedziały potężnym uderzeniem Mathiasa Hebo Rasmussena, który zatrzymał dobrze ustawiony Marek Kozioł.

Na koniec pierwszej części dogrywki obejrzeliśmy jeszcze kąśliwy (i niestety minimalnie niecelny) strzał Macieja Radaszkiewicza, a w jej drugiej części na uwagę zasłużyła solowa akcja Macieja Dąbrowskiego zatrzymana dopiero tuż przed szesnastką przyjezdnych, jeszcze jeden atak zainicjowany przez Michała Trąbkę i przez niego też zwieńczony niecelnym strzałem oraz uderzenie głową Jakuba Tosika.

Rok temu o awansie do drugiej rundy Fortuna Pucharu Polski zdecydowała w Łodzi seria jedenastek i nie inaczej było teraz. Po 120 minutach Sebastian Jarzębak zagwizdał ostatni raz, a chwilę po tym rozpoczął się festiwal jedenastek. Już po pierwszej serii stadion Króla eksplodował z radości, bo Marek Kozioł obronił strzał Pelle van Amersfoorta, a Jakub Tosik nie dał szans Karolowi Niemczyckiemu. W drugiej serii do siatki trafił Rivaldinho i Antonio Dominguez. W trzeciej huknął nad poprzeczką Matej Rodin, a że nie pomylił się Kelechukwu Ibe-Torti byliśmy bardzo bliscy szczęścia. Chwilę po tym Otar Kakabadze również chybił celu, więc ełkaesiacy znów okazali się lepsi od ekstraklasowca.

Do kolejnej rundy Fortuna Pucharu Polski awansował ŁKS, a już w najbliższą niedzielę ełkaesiacy wrócą na ligowe boiska. Tego dnia nasz zespół zmierzy się na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz.


1/32 finału Fortuna Pucharu Polski ŁKS Łódź – Cracovia 0:0 (k. 3:1)

  • Żółte kartki: Gryszkiewicz, Dominguez – Loshaj, Rocha
  • Sędzia: Sebastian Jarzębak (Piekary Ślaskie)
  • Widzów: 3092

Składy:

  • ŁKS: Marek Kozioł – Bartosz Szeliga (61, Mateusz Bąkowicz), Maciej Dąbrowski, Adam Marciniak, Oskar Koprowski, Jan Kuźma (61, Jakub Tosik), Maciej Wolski, Antonio Dominguez, Mikkel Rygaard (80, Michał Trąbka), Piotr Gryszkiewicz (80, Kelechukwu Ibe-Torti), Piotr Janczukowicz (39, Maciej Radaszkiewicz). Trener: Kibu Vicuña.
  • Cracovia: Karol Nimczycki – Otar Kakabadze, Jakub Jugas, Matej Rodin, Luis Rocha, Florian Loshaj (62, Damir Sadikobvić), Karol Knap (72, Michał Rakoczy), Jakub Myszor (61, Kamil Ogorzały), Sergiu Hanca (79, Rivaldinho), Pelle van Amersfoort, Filip Balaj (61, Mathias Hebo Rasmussen). Trener: Michał Probierz.


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny