W sobotę piłkarze ŁKS-u spróbują drugi raz w tym sezonie pokonać lokalnego rywala. Derbowe starcie zaplanowane w ramach 19. kolejki Fortuna 1 Ligi rozpocznie się o godz. 12.40. – Emocje muszą pomagać, a nie przeszkadzać – zauważa przed tym meczem trener ełkaesiaków, a jego vis-à-vis zapewnia, że Widzew nie przypomina już zespołu z rundy jesiennej.
– Żyjemy w tym samym mieście, funkcjonujemy w nim jak każdy inny mieszkaniec, więc nie sposób nie wiedzieć tego wszystkiego, co wiąże się z derbami. Nikt przecież nie urwał się z choinki. Derbowa atmosfera mobilizuje wszystkich – powiedział nam kilka dni temu Adam Marciniak, który smak derbowej rywalizacji zna jak żaden z ełkaesiaków, w końcu oprócz spotkania rozegranego z Widzewem w barwach łódzkiego klubu kilkanaście lat temu, obrońca w piłkarskim CV ma również udział w derbach Śląska, Trójmiasta i Krakowa.
Pokażą, kto tu rządzi?
Dobrze mieć w szatni tak zaprawionego w bojach piłkarza. Doświadczony defensor może coś niecoś podpowiedzieć młodszym kolegom i na przykład przypomnieć im, że zwłaszcza w przypadku pojedynków o tak dużym ciężarze gatunkowym wygrywa się nie tylko piłkarską zręcznością. Sztab szkoleniowy na czele z trenerem Wojciechem Stawowym szukał więc w ubiegłym tygodniu złotego środka. Innymi słowy… żeby zmotywować, ale nie prze-motywować.
– Przygotowywaliśmy się do tego meczu tak, jak do każdego innego, ale zdaję sobie sprawę z jego rangi i nie trzeba nam o niej przypominać. Najważniejsze, żebyśmy realizowali założenia taktyczne – zauważył trener wicelidera pierwszej ligi i chociaż po sekundzie wspomniał również o wpływającym na przebieg takich meczów „czynniku wolicjonalnym”, przede wszystkim koncentrował się na sprawach stricte piłkarskich, bo właśnie one w połączeniu z determinacją mają stanowić klucz do sukcesu.
Łódzkie marzenia spełniamy od ponad 100 lat. Jesteśmy #ReprezentacjaŁodzi! pic.twitter.com/XEZcrb0KRE
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) March 5, 2021
Zarówno ełkaesiacy, jak i piłkarze Widzewa przygotowania do derbowego pojedynku rozpoczęli w poniedziałek. Oba zespoły w tygodniu poprzedzającym ich bezpośrednie starcie zaliczyły w sumie sześć jednostek treningowych, oba też trenowały zwykle w godzinach przedpołudniowych.
Nie ma sensu przypominać po raz kolejny starego frazesu mówiącego o tym, że derby rządzą się swoimi prawami (nawet jeśli wiele w nim prawdy). W Łodzi wszyscy wiedzą, jak ważne to spotkanie. Nikogo też nie trzeba przekonywać o tym, że wpłynąć na przebieg zawodów może również tzw. sfera mentalna.
– Emocje muszą pomagać, a nie przeszkadzać. Zresztą, przed takim meczem nie trzeba nikogo motywować – powiedział na piątkowej konferencji prasowej trener ŁKS-u, Wojciech Stawowy, żałując przy tym bardzo, że na stadionie zabraknie kibiców. – Gramy dla nich i mamy tego świadomość. Bardzo bym chciał, żeby mogli być z nami. Czujemy ich wsparcie cały czas – dodał szkoleniowiec łódzkiej drużyny.
W podobnym tonie wypowiadał się Maksymilian Rozwandowicz, czyli jeden z bohaterów jesiennego spotkania rozegranego na stadionie przy al. Piłsudskiego. Tamtego wieczora pomocnik swoją świetną grę okrasił golem. W sobotę, jeśli oczywiście to on wygra rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie, zapewne znów będzie odpowiadał za to, żeby widzewiacy nie nabrali animuszu w środku pola.
– Musimy pokazać, że jesteśmy u siebie. Jeśli, mówiąc obrazowo, ktoś zamierza poprzestawiać ci meble w twoim domu, nie możesz na to pozwolić – stwierdził Maksymilian Rozwandowicz, który ma szansę zagrać już w trzecim derbowym meczu z Widzewem, chociaż – i to ciekawe – dopiero pierwszym w al. Unii 2.
Dodajmy na koniec, że żaden z piłkarzy ŁKS-u nie pauzuje w meczu z Widzewem z powodu kartek, bo chociaż Jan Sobociński został w spotkaniu z Odrą Opole ukarany dwoma żółtymi (i w konsekwencji także kartką czerwoną) było to piąte i szóste upomnienie w sezonie. Kary uniknął ostatnio zagrożony pauzą w jednym meczu Pirulo (trzy kartki na koncie), więc obaj zawodnicy mają szansę pojawić się na boisku od pierwszego gwizdka. Zabraknie Samuela Corrala.
A nam w głowie tylko jedno…#łodzianie #DerbyŁodzi pic.twitter.com/lUX8Oaq1so
— Łódzki Klub Sportowy (@LKS_Lodz) March 4, 2021
– My musimy, a Widzew może? Nie zgadzam się, żeby tak stawiać sprawę. Presja towarzyszy wszystkim i trzeba umieć sobie z nią poradzić – wyjaśnił trener Wojciech Stawowy, odpowiadając na koniec konferencji prasowej na pytanie dziennikarza reprezentującego portal kibiców naszego lokalnego rywala.
Nie ma Możdżenia. Jest Hanousek
Widzewiacy, którzy do rundy rewanżowej przygotowywali się m.in. w Turcji, w dwóch pierwszych meczach w tym roku zdobyli cztery punkty. Po wygranym 2:0 meczu z Koroną Kielce eksperci chwalili zespół z al. Piłsudskiego za skuteczność. Po zremisowanym 1:1 starciu z Radomiakiem doceniono natomiast zaangażowanie zespołu, który przez godzinę grał w dziesiątkę, lecz zdołał doprowadzić do wyrównania i w nagrodę zgarnął punkt.
Ostatnia porażka z ŁKS-em podrażniła ambicje widzewiaków, więc nic dziwnego, że w zespole naszego lokalnego rywala (9. miejsce w tabeli) od kilku dni trwa mobilizacja. Drużyna z al. Piłsudskiego zamierza zrewanżować się ełkaesiakom na wrześniowe niepowodzenie. Mówił o tym w rozmowie z przedstawicielami mediów Marcin Robak, mówili jego koledzy, mówił także drugi szkoleniowiec tego zespołu.
– Chcemy jeszcze bardziej pokazać, że stać nas na więcej. Chcemy udowodnić, że jesteśmy wartościową drużyną. Musimy zdobyć w tym meczu komplet punktów i takie mamy założenie – powiedział w rozmowie z oficjalną stroną klubu Marcin Broniszewski, asystent Enkeleida Dobiego, a pierwszy szkoleniowiec naszego sobotniego rywala dodał w czwartek: – Na boisku nie grają tylko umiejętności, ale też charakter, poświęcenie czy kilka innych elementów. Jedziemy na ŁKS po zwycięstwo, bo bardzo potrzebujemy tych punktów. Nie jesteśmy Widzewem z rundy jesiennej – zapewnił szkoleniowiec.
W zespole Widzewa nie wystąpi Mateusz Możdżeń. Pomocnik, podobnie jak Jan Sobociński, został w trakcie ostatniego meczu wyrzucony przez sędziego z boiska, ale w przypadku widzewiaka arbiter od razu „poczęstował” zawodnika czerwonym kartonikiem i stąd jego przymusowa absencja.
W zespole gości zabraknie Mateusza Możdżenia, ale trener Enkleied Dobi będzie miał do dyspozycji Marka Hanouska. 29-letni Czech nie został potwierdzony przed ostatnim meczem z Radomiakiem, teraz jest już gotowy do gry. W Widzewie prawdopodobnie zabraknie w sobotę zmagającego się z chorobą Merveille’a Fundambu, a pod znakiem zapytania stoi też występ Patryka Stępińskiego.
Kibicujemy przed telewizorami
Piłkarze ŁKS-u zmierzą się z Widzewem po raz 66. w lidze. Widzew wygrał 27 spotkań, ełkaesiacy okazali się lepsi w 13 starciach, a 25 pozostałych zakończyło się podziałem punktów. Warto dodać, że ełkaesiacy nie przegrali derbowego meczu od 11 lat. Jesienny pojedynek na stadionie Widzewa zakończył się dwubramkowym zwycięstwem podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego, które zapewniły gole Maksymiliana Rozwandowicza i Adriana Klimczaka.
Jutrzejsze starcie, które niestety zostanie rozegrane bez udziału publiczności, rozpocznie się o godz. 12.40. Sędziuje Tomasz Kwiatkowski z Warszawy (prowadził derbowy pojedynek w trzeciej lidze). Transmisję telewizyjną z meczu ŁKS-u z Widzewem przeprowadzi Polsat Sport.
Po zakończeniu spotkania na łamach naszej strony pojawią się m.in. pomeczowe rozmowy z trenerami i piłkarzami oraz wiele innych ciekawych materiałów związanych z 66. derbami Łodzi. Trzymajcie kciuki, #łodzianie.