
Minęło sto dni od momentu, gdy objął stery w ŁKS-ie. To okres, w którym – jak sam mówi – nie ma miejsca na wymówki, bo klub musi działać niezależnie od wyników sportowych. O pierwszych wnioskach, planach na kolejne miesiące i o tym, jak buduje się klub na dobre i trudne czasy, rozmawiamy z Marcinem Janickim, prezesem zarządu ŁKS-u Łódź.
– Często mówi się, że pierwsze sto dni to czas analizy i budowania fundamentów. Jak pan podsumuje ten okres – jako moment intensywnej pracy czy raczej poznawania klubu od środka?
– ŁKS to duży klub. Jeden z największych w Polsce, a co za tym idzie także organizm o dużej złożoności. Wejście w taką strukturę, zwłaszcza gdy pierwszy mecz ligowy odbywa się trzy tygodnie od objęcia stanowiska, wymaga ogromnej koncentracji i stanowi duże wyzwanie. W takich klubach nigdy nie ma czasu, ani „dobrego momentu”, ponieważ zawsze coś się dzieje. Sto dni to z jednej strony proces poznawania ludzi, mechanizmów, kultury organizacyjnej, a z drugiej rozpoczęcie budowy własnej wizji funkcjonowania poszczególnych obszarów. To początek drogi, ale w każdej podróży należy postawić pierwszy krok.
– W piłce często mówi się o „specyfice danego klubu”. Jest coś na rzeczy, czy to raczej wygodne alibi dla różnych decyzji i sytuacji?
– Zdecydowanie. W ŁKS-ie czuć każdego dnia z jakim klubem mamy do czynienia i jak silne emocje wywołuje. To część tożsamości wielu ludzi. Idąc na spotkanie do urzędu, robiąc zakupy w sklepie czy spotykając się z kontrahentem w restauracji – na każdym kroku spotykam osoby, które wspierają klub od wielu lat. I mają związane z tym swoje marzenia i oczekiwania. Po ludzku, człowiek chciałby im sprostać. I takie samo podejście mają pracownicy w klubie, którzy w zdecydowanej większości są kibicami ŁKS-u od dziecka. To duża odpowiedzialność.
– Jak ocenia pan obecny klimat wokół ŁKS-u?
– Oczekiwania wobec drużyny w tym sezonie od samego początku były spore, dlatego poczucie zawodu w momencie, gdy wyniki nie spełniają tych nadziei, jest całkowicie naturalne. Na klub należy jednak spojrzeć z szerszej perspektywy – należy budować go zarówno na dobre, jak i na te trudniejsze czasy. Wszystkie nasze działania, zarówno sportowe, jak i organizacyjne, muszą mieć więc długofalowy sens i powodować, że klub będzie mógł się rozwijać. Wynik sportowy ma ogromny wpływ na nastroje, również w klubie, ale nie zwalnia to nas z odpowiedzialności za konsekwentne prowadzenie działań w poszczególnych obszarach.
– Słaby wynik nie może stanowić wymówki…
– Zgadza się. Nawet gdy wyniki nie są takie, jakich oczekujemy, klub musi działać dalej. Inicjatywy biznesowe, marketingowe czy organizacyjne, to wszystko traktujemy jako inwestycję w moment, kiedy sportowo pójdziemy w górę. Wierzę, że ciężka, konsekwentna praca zawsze przynosi efekty. Część działań to procesy, których nie widać na pierwszy rzut oka, ale które muszą zostać wykonane. One nie „klikają się” w mediach i ciężko jest nimi wzbudzić zachwyt kibiców, ale są niezbędne, by budować solidny fundament.
– Jakie działania w ostatnich miesiącach wskazałby pan jako kluczowe?
– Pierwsze dni lipca to w głównej mierze koncentracja na starcie sezonu i finalizacja porozumień z Miejską Areną Kultury i Sportu w kwestii użytkowania stadionu w dniu meczowym. Po drodze była wizyta w Woli Chorzelowskiej na zgrupowaniu, prezentacja drużyny oraz inauguracyjne spotkanie Klubu Biznesu. Przełom lipca i sierpnia upłynął pod znakiem rozmów z przedstawicielami branży bukmacherskiej na temat możliwości współpracy biznesowej z klubem. Spośród kilku propozycji najbardziej konkretną ofertę przedstawiła firma Betters, której logo pojawiło się na klubowych spodenkach. Sierpień to również miesiąc organizacji trzech imprez masowych, w których skupiliśmy się na ulepszaniu oferty cateringowej. Okres pierwszych tygodni w klubie to również spotkania z przedstawicielami pozostałych sekcji ŁKS-u – efekty częściowo już widać, ale liczę, że z każdym miesiącem ta współpraca będzie nabierała tempa. Wszystkie te działania muszą być realizowane przez sprawnie działający zespół ludzi, dlatego zdecydowaliśmy się na wzmocnienia personalne w kluczowych obszarach. Dzisiaj została ogłoszona również nowa struktura organizacyjna, która – mam nadzieję – pozwoli skuteczniej realizować cele i aspiracje zarówno klubu, jak i jego kibiców.
– Jakie wzmocnienia personalne nastąpiły w takim razie w klubie?
– Obszar pozasportowy będzie składał się z trzech zasadniczych pionów – finansów i organizacji, marketingu i komunikacji oraz obszaru komercyjnego B2B i B2C. Na poziomie dyrektorskim do klubu dołączyła Edyta Bielicka i jako nowa Dyrektor Operacyjna będzie odtąd odpowiedzialna za sferę administracji oraz Piotr Nogal, nowy Dyrektor Marketingu i Komunikacji. Edyta posiada bogate doświadczenie w organizacji i koordynacji wydarzeń sportowych – była odpowiedzialna m.in. za Igrzyska Europejskie Kraków – Małopolska 2023, współpracę z Polskim Związkiem Rugby oraz pracą na rzecz klubów Ekstraklasy i 1. Ligi. Z kolei Piotr to osoba spoza środowiska piłkarskiego – ekspert w dziedzinie strategii komunikacji i innowacji z ponad 20-letnim doświadczeniem w branży marketingowej. Jako dyrektor zarządzający renomowanych agencji reklamowych zrealizował liczne projekty e-marketingowe, za które otrzymywał nagrody branżowe m.in. Effie Awards, Golden Arrow czy nagrody Mixx Awards, przyznawane za innowacyjne kampanie marketingowe. Liczę, że oboje okażą się dużym wsparciem obszaru pozasportowego klubu.
– Czy to jedyne zmiany w strukturze organizacyjnej klubu?
– Przychodząc do ŁKS-u spotkałem na korytarzach wiele osób, które z jednej strony bardzo utożsamiają się z klubem, a z drugiej mogą mu wiele zaoferować. Dlatego też podjąłem decyzję o ukierunkowaniu tych osób na poszczególne obszary funkcjonowania. Wojtek Pakulski, który już w przeszłości odpowiadał m.in. za kompleksowe zarządzanie klubowych mediów społecznościowych, a do tego rozwijał identyfikację wizualną, odpowiedzialny będzie za obszar komunikacji klubu. Kamil Haładaj, który dotąd prowadził i koordynował działania w mediach społecznościowych będzie odpowiedzialny za obszar ticketingu. Oskar Bugajny, który dotychczas zajmował się współpracą z akademią, obejmie obszar IT w klubie, w tym proces digitalizacji. Pojawią się również dwie nowe twarze w klubie czyli Bartek Wrzesiak, który wraz z objęciem przez Piotra Świtalskiego stanowiska kitmana pierwszej drużyny, został nowym kierownikiem U2 ŁKS Store oraz Bartosz Kowalczyk, od tej pory koordynator projektu „Przyjaciel ŁKS-u”. Przed wymienioną grupą spore wyzwanie zawodowe, ale jestem przekonany, że sprostają oczekiwaniom.
– Bartosz Kowalczyk ma odpowiadać w klubie za projekt „Przyjaciela ŁKS”, ale wspomniał pan również o samym Klubie Biznesu. Czy ten projektu ma pełnić ważną rolę w długofalowym rozwoju ŁKS-u?
– Zdecydowanie. Chcemy zbudować Klub Biznesu, który będzie wspólną przestrzenią do przeżywania sportowych emocji, ale również nawiązywania relacji biznesowych. Wyobrażam sobie wspólne wyjazdy na mecze, wydarzenia integracyjne, kontakty między członkami – wszystko to, co wzmacnia relacje. Pierwsze działania już zostały podjęte, bo przedstawiciele Klubu Biznesu byli obecni na meczu Reprezentacji Polski w Chorzowie. Zależy nam, by projekt nie był zamknięty wyłącznie dla sympatyków ŁKS-u, ale otworzył się na ludzi spoza sportu czyli przedsiębiorców, przedstawicieli innych branż, którzy widzą w ŁKS-ie potencjał partnerski i wizerunkowy.
– W ostatnich miesiącach sporo mówi się o lepszej współpracy z Miastem Łódź i Miejską Areną Kultury i Sportu. Co udało się uporządkować?
– To jeden z kluczowych tematów. Wspólnie ze spółką MAKiS wypracowaliśmy nowy model współpracy oparty na konsolidacji dotychczasowych mniejszych umów – ramowymi porozumieniami dla najważniejszych obszarów np. strefy skybox. Chcemy rozwijać się jako klub, stąd jasne i czytelne reguły gry były istotne zarówno dla nas jak i dla naszych partnerów biznesowych. Kolejne miesiące z pewnością przyniosą nam uporządkowanie kolejnych obszarów współpracy – jednym z elementów są m.in. miejsca parkingowe, zarówno w dniu meczowym jak i pozameczowym. To nie są tematy, które będą rozpalały wyobraźnię kibiców, ale działania, które po prostu należy zrealizować, by móc przejść do następnych, bardziej istotnych.
– Dla kibiców Łódzki Klub Sportowy to nie tylko piłka nożna, co zresztą widać po tym, w jaki sposób nasi sympatycy odnoszą się do projektu Wielosekcyjnego ŁKS-u.
– Wspólnie z przedstawicielami pozostałych sekcji ŁKS-u spotykamy się regularnie, raz w miesiącu, by omawiać wspólne działania. Widzę sens w jednoczeniu sekcji i współpracy przy wybranych wydarzeniach. Wspólna obecność przy okazji rozpoczęcia roku szkolnego, wspólna identyfikacja wizualna czy docelowo oferta biznesowa wielosekcyjnego ŁKS-u to kierunek, w którym chcielibyśmy podążać. Widzę zaangażowanie i otwartość ze strony przedstawicieli sekcji, a to budujące, bo pokazuje jak ważna jest dla tych osób idea Wielosekcyjnego ŁKS-u. Przy okazji tego projektu chcemy również mówić o ważnych sprawach nie tylko na boisku czy hali, stąd nasze zaangażowanie m.in. w temat kryzysu psychicznego i akcję realizowaną wraz z Fundacją „Słonie na Balkonie”.
– Jakie cele chciałby pan osiągnąć w najbliższych stu dniach, żeby móc z przekonaniem powiedzieć: „idziemy dokładnie w tym kierunku, który sobie wyznaczyliśmy”?
– Pierwsze sto dni to czas porządkowania i wyznaczania kierunku. Chciałbym, aby efekty tej pracy kibice zobaczyli po upływie kolejnych stu dni. Tak to po prostu działa. Rozwinęliśmy w ostatnim czasie strukturę organizacyjną i wzmocniliśmy się personalnie, dzięki czemu precyzyjniej definiujemy teraz cele i odpowiedzialności. Wdrażamy nowoczesne narzędzia komunikacji, budujemy dział IT i digitalizacji, wprowadziliśmy stanowisko Koordynatora ds. Ticketingu, którego jednym z celów będzie rozpoczęcie prac nad centralną bazą kibiców ŁKS-u. Chcemy rozwijać przestrzeń biznesową, zarówno w wymiarze Klubu Biznesu, jak i projektu „Przyjaciel ŁKS”. Do dyspozycji wciąż pozostają wolne przestrzenie w obszarze hospitality oraz przestrzeń komercyjna na stadionie. Wszystkie te działania w konsekwencji mają przełożyć się na dodatkowe źródła przychodów, aby móc realizować cele stawiane przed klubem. W działaniach nie oczekuję cudów. Oczekuję konsekwencji w realizacji planów. Chciałbym, żeby każdy dzień był po prostu lepszy od poprzedniego. W każdym dziale, w każdej sferze funkcjonowania klubu. Na boisku i poza nim. To musi przynieść oczekiwane efekty.
Rozmawiał: Remek Piotrowski