W 6. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u przegrali na wyjeździe ze Stalą Rzeszów 0:1.
ŁKS i Stal dostarczają w tym sezonie ciekawych widowisk i nie inaczej było zwłaszcza w pierwszej połowie niedzielnych zawodów. Nieco lepiej rozpoczęli mecz łodzianie, dzięki czemu pod bramką beniaminka gorąco zrobiło się już w 5. minucie, gdy naciskany przez Piotra Janczukowicza golkiper Stali złapał piłkę po podaniu swojego obrońcy. Sędzia podyktował rzut wolny pośredni dziesięć metrów od bramki, Michał Trąbka i Pirulo mieli niezły pomysł na rozegranie tego stałego fragmentu gry, lecz strzał Hiszpana ofiarną interwencją zablokował Krystian Wrona.
W 11. minucie bliska objęcia prowadzenia była dwukrotnie Stal. Najpierw pozostawiony bez dostatecznej opieki Łukasz Góra huknął z bliskiej odległości nad poprzeczką, następnie Dawid Arndt obronił kąśliwe uderzenie Patryka Małeckiego z ostrego kąta. Wcześniej więcej z gry mieli łodzianie. Od tego momentu inicjatywę przejęli podopieczni trenera Daniela Myśliwca.
Przez dłuższy moment z niepokojem przyglądaliśmy się atakom sunącym w kierunku naszej bramki, gdzie gospodarze zapędzali się coraz częściej, nie dochodząc jeszcze do czystych sytuacji strzeleckich, ale sprawiając naszym piłkarzom sporo kłopotów. ŁKS odgryzł się w 24. minucie. Szybki kontratak łodzian zakończyło podanie Mateusza Kowalczyka na środek szesnastki, gdzie Przemysława Pęksę próbował zaskoczyć uderzeniem z pierwszej piłki Michał Trąbka.
Piłka nie wpadła do bramki ani w tym przypadku, ani chwilę później, gdy po kolejnej szybkiej akcji zainicjowanej przez długie podanie Piotra Janczukowicza do Pirulo i krótki drybling tego ostatniego, niecelnie nad poprzeczką kropnął z dystansu Mateusz Kowalczyk. Znalazła się natomiast w naszej bramce, lecz tutaj skończyło się tylko na naszym strachu, bo Dawid Olejarka w momencie strzału znajdował się na pozycji spalonej.
W końcówce pierwszej połowy Stal znów podkręciła tempo i rozpoczęło się oblężenie bramki ŁKS-u. Miejscowi egzekwowali serię rzutów rożnych, znakomicie interweniował dwukrotnie Dawid Arndt (na uwagę zasługuje zwłaszcza odbicie zmierzającej pod poprzeczkę piłki po strzale Dawida Olejarki), raz uratowała nas poprzeczka, a raz brak precyzji rywala, gdy z lewej strona szesnastki uderzał Andreja Prokić.
Stal nie udokumentowała swojej przewagi golem przed przerwą, niestety udało się to jej chwilę po wznowieniu gry. W 47. minucie łodzianie zgubili piłkę w środku pola, Patryk Małecki uruchomił Adreje Prokicia, ten zagrał wzdłuż linii końcowej, a Bartosz Szeliga interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki.
Trener Kazimierz Moskal zdecydował się po tym na dwie zmiany, na boisku pojawili się Dawid Kort oraz Kelechukwu Ibe-Torti i właśnie ten ostatni najpierw wypracował Pirulo dobrą okazję do zdobycia wyrównującej bramki (strzał Hiszpana obronił bramkarz), następnie sam był bliski szczęścia, lecz piłka po jego soczystym uderzeniu z kilkunastu metrów trafiła w poprzeczkę i w końcu stanął nawet „oko w oko” z golkiperem Stali, ale i tym razem zabrakło mu precyzji.
Goście przesunęli ciężar gry bliżej pola karnego Stali, która od tego momentu skupiła się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki i trzeba przyznać, że robiła to bardzo dobrze. Dopiero w 80. minucie, znów po akcji Kelechukwu i jego prostopadłym podaniu, golkiperowi rzeszowian zagroził inny rezerwowy Nelson Balongo, jednak napastnik trafił futbolówką wprost w bramkarza. Beniaminek utrzymał jednobramkowe prowadzenie do ostatniego gwizdka.
W następny piątek na stadionie Króla przy okazji szlagieru z Ruchem Chorzów będziemy świętować 114. rocznicą powstania naszego klubu, więc tego dnia nie może Was zabraknąć w al. Unii 2. Wcześniej, bo już w środę, zapraszamy na starcie o Ligę Mistrzów, czyli mecz Dynamo Kijów – Benfika Lizbona.
6. kolejka Fortuna 1 Ligi / Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Składy: