Aktualności

Nie zamierzają się zatrzymać! GKS Jastrzębie – ŁKS 0:3

23
14 / 11 / 2020

fot. Jakub Piasecki / Cyfrasport

Piłkarze ŁKS-u kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W 12. kolejce Fortuna 1 Ligi podopieczni trenera Wojciecha Stawowego pokonali na wyjeździe GKS Jastrzębie 3:0 po golach Antonio Domingueza, Tomasza Nawotki i Łukasza Sekulskiego.

Trener Wojciech Stawowy zapowiadał kilka dni temu, że ze względu na długi sezon i troskę o zdrowie piłkarzy, nie wyklucza zmian w składzie. I faktycznie – na boisku przedostatniego w tabeli GKS-u między słupkami bramki stanął Dawid Arndt, Kamil Dankowski ustąpił miejsca na lewej stronie defensywy Adrianowi Klimczakowi, sam zaś powędrował na drugą flankę, z kolei na skrzydle (też drugi raz w tym sezonie) pojawił się Tomasz Nawotka. Czy szkoleniowiec przeszarżował, decydując się na tych kilka wspomnianych zmian? Nic z tych rzeczy.

ŁKS szybko przejął w Jastrzębiu inicjatywę, więc chwilę po pierwszym gwizdku rozpoczęło się mozolne kruszenie szczelnego na początku i wzniesionego przez niemal wszystkich zawodników gospodarzy muru. W 4. minucie po dośrodkowaniu piłki z rzutu rożnego groźnie główkował Carlos Moros Gracia, lecz futbolówka ugrzęzła między blokującymi dostępu do bramki obrońcami GKS-u. W 14. minucie z dystansu huknął Jan Sobociński, z kolei dwie minuty później w polu karnym gospodarzy szarżował Michał Trąbka i gdyby nie kolejna przytomna interwencja defensora, ełkaesiacy już wówczas objęliby prowadzenie.

Udało się chwilę po tym. Goście wznowili grę wyrzutem piłki z autu, Samuel Corral dzióbnął futbolówkę w kierunku Antonio Domingueza, a ten rąbnął lewą nogą tak, że ręce same składały się do oklasków. Kibice ŁKS-u chwalili w środę Hiszpana za kapitalne prostopadłe podania z głębi pola. Okazało się, że emploi hiszpańskiego pomocnika jest znacznie bogatsze, o czym Mariusz Pawełek przekonał się boleśnie właśnie w 19. minucie. Doświadczony golkiper wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał zatrzymać piłki kropniętej przez ełkaesiaka z dwudziestu pięciu metrów.

Co na to podopieczni trenera Pawła Ściebury? Obudzili się po upływie drugiego kwadransa, gdy zadowolony z prowadzenia ŁKS nieco zwolnił grę i przesunął się bliżej własnego pola karnego. W 31. minucie bardzo groźnie (i szczęśliwie dla nas pół metra obok prawego słupka bramki Dawida Arndta) strzelił Daniel Rumin, natomiast w końcówce pierwszej połowy młodego bramkarza ŁKS-u uderzeniem z połowy boiska próbował zaskoczyć znany doskonale w Łodzi Lukáš Bielák.

Po zmianie stron pierwszy zaatakował ŁKS. Jan Sobociński postanowił zademonstrować słowackiemu koledze, jak należy strzelać z okolic linii środkowej boiska i niewiele brakowało, żeby dopiął swego, bo uderzona przez wychowanka łódzkiego klubu piłka poszybowała nad rękoma bramkarza GKS-u i spadła na słupek, więc do szczęścia zabrakło nam tu nie więcej niż kilkunastu centymetrów.

W tych pierwszych minutach drugiej połowy obraz gry nie uległ zmianie i przypominał mniej więcej to, co oglądaliśmy w ostatnim kwadransie pierwszej odsłony. Gra toczyła się w środku boiska, gospodarze nie rezygnowali i po przejęciu piłki zapędzali się w okolice bramki Dawida Arndta, natomiast łodzianie długo rozgrywali futbolówkę, wyczekując okazji na wyprowadzenie kolejnego ciosu.

W 59. minucie groźnie z lewej strony pola karnego strzelił Kamil Jadach, co więcej kilkadziesiąt sekund później szarżę napastnika GKS-u w ostatniej chwili świetnym wślizgiem kilka metrów od bramki zatrzymał Carlos Moros Gracia, więc wydawało się, że podopieczni trenera Pawła Ściebury coś niecoś mogą jeszcze w sobotę ugrać. Nie ugrali, bo „Rycerze Wiosny” wrzucili piąty bieg i szybko pozbawili rywala złudzeń.

Ełkaesiacy odgryźli się w 66. minucie, gdy lewym skrzydłem pomknął w stronę bramki gospodarzy Adrian Klimczak, dośrodkował na „nos” do Pirulo, Hiszpan zaś posłał piłkę głową tuż nad poprzeczką. Jeszcze bliżej szczęścia kilkadziesiąt sekund później był Tomasz Nawotka i gdyby nie instynktowna interwencja Mariusza Pawełka, już wówczas sprowadzony do Łodzi latem zawodnik cieszyłby się z premierowego trafienia w barwach ŁKS-u.

Cieszył się z niego chwilę później, nieco ponad kwadrans przed ostatnim gwizdkiem – Antonio Dominguez znów oszukał cały blok defensywny GKS-u prostopadłym podaniem, dzięki czemu Tomasz Nawotka przejął piłkę w okolicach narożnika pola karnego i precyzyjnym uderzeniem w róg bramki podwyższył prowadzenie (2:0).

Po drugiej bramce na boisku pojawił się Łukasz Sekulski (zastąpił Samuela Corrala), który już chwilę po wejściu na murawę był bliski szczęścia, lecz piłka po jego strzale trafiła w słupek. Bohater meczu rozegranego tutaj kilkanaście miesięcy temu mówił przed spotkaniem, że jest „głodny bramek” i ten jego apetyt został zaspokojony w końcówce sobotniego pojedynku. W 88. minucie snajper ŁKS-u wykorzystał rzut karny, podyktowany przez pana Tomasza Wajdę za faul zawodnika GKS-u na Kamilu Dankowskim. W tym momencie gospodarze grali w dziesiątkę, bo chwilę wcześniej sędzia wyrzucił z boiska Kryspina Szcześniaka, w czym Łukasz Sekulski też zresztą miał udział.

Dwa poprzednie mecze ełkaesiaków z GKS-Jastrzębie zakończyły się dwubramkowymi zwycięstwami łodzian. W sobotę podopieczni trenera Wojciecha Stawowego dołożyli jeszcze jednego gola, wygrali 3:0 i zgarnęli już dziesiąty w tym sezonie komplet punktów. W środę lider Fortuna 1 Ligi zmierzy się na wyjeździe z Radomakiem, odrabiając tym samym resztę ligowych zaległości.


12. kolejka Fortuna 1 Ligi / GKS 1962 Jastrzębie – ŁKS Łódź 0:3 (0:1)

  • Bramki: 0:1 Antonio Dominguez (19), 0:2 Tomasz Nawotka (76), 0:3 Łukasz Sekulski (88 – kar.)
  • Żółte kartki: Szcześniak (2), Bielák, Pawełek, Mróz – Srnić
  • Czerwona kartka: Szcześniak (86)
  • Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)
  • Mecz bez udziału publiczności

Składy:

  • GKS: Mariusz Pawełek – Dominik Kulawiak, Mateusz Bondarenko, Dawid Witkowski, Kryspin Szcześniak, Lukáš Bielák (57, Daniel Feruga), Farid Ali, Łukasz Zejdler (89, Michał Rutkowski), Marek Mróz, Kamil Jadach (74, Patryk Skórecki), Daniel Rumin (74, Dominik Sokół).
  • ŁKS: Dawid Arndt – Kamil Dankowski, Carlos Moros Gracia, Jan Sobociński, Adrian Klimczak, Jakub Tosik (68, Maksymilian Rozwandowicz), Antonio Dominguez (81, Dragoljub Srnić), Michał Trąbka, Pirulo (68, Maciej Wolski), Tomasz Nawotka (77, Przemysław Sajdak), Samuel Corral (77, Łukasz Sekulski). Trener: Wojciech Stawowy.


Sponsorzy główni

Sponsorzy

Partner strategiczny

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partnerzy

Partner techniczny

Partner medyczny