Klub

„Nasz cel? – Trzy punkty!”. Zapowiedź meczu z Koroną

11.11.2020

11.11.2020

„Nasz cel? – Trzy punkty!”. Zapowiedź meczu z Koroną

fot. Łukasz Grochala / Cyfrasport

Czas odrobić część ligowych zaległości. W środowy wieczór piłkarze ŁKS-u zmierzą się z Koroną Kielce. Zaległe spotkanie 9. kolejki Fortuna 1 Ligi rozpocznie się o godz. 18.

Zaległe starcie spadkowiczów z ekstraklasy zapowiada się niezwykle interesująco. Nie może być zresztą inaczej, skoro w ostatniej kolejce oba zespoły pewnie wygrały swoje mecze, w dodatku gospodarze środowego pojedynku jeszcze nie stracili na własnym boisku punktu, z kolei Korona nie przegrała dotąd na wyjeździe. Co z tego wyjdzie? Mamy nadzieję, że dobre widowisko.

Zmiana w defensywie

– Ciężko pracujemy i w każdym meczu zamierzamy walczyć o zwycięstwo. W środę też damy z siebie wszystko, bo chcemy w ten sposób podziękować naszym kibicom. Nasz cel to kolejne trzy punkty – zapewnia Antonio Domínguez, który coraz częściej zapisuje się w pomeczowych statystykach, czy to jako zdobywca gola, czy to jako asystent.

Trafił do siatki także w ubiegłą sobotę, gdy ŁKS wygrał już ósmy mecz w tym sezonie i do zaległego spotkania z dziesiątą w tabeli Koroną Kielce, Hiszpan i jego koledzy przystąpią z 25 punktami na koncie.

Ełkaesiacy po powrocie z kwarantanny spisują się lepiej niż przywozicie. W pucharowym meczu z Unią Janikowo i ligowym starciu z Chrobrym zdobyli w sumie sześć goli, sami zaś nie stracili choćby jednego, co nie znaczy, że w grze zespołu nie można jeszcze czegoś poprawić, o czym przypomniała nam pierwsza połowa sobotniego pojedynku z ekipą z Głogowa.

– Każdy mecz jest inny. Każdy rywal to wyzwanie. Wszystkie drużyny mobilizują się na starcie z ŁKS-em i nie inaczej będzie teraz. Mam nadzieję, że w tym środowym spotkaniu zaprezentujemy się tak, jak prezentowaliśmy się w ostatnim meczu z Chrobrym po zdobyciu pierwszego gola – powiedział przed meczem z Koroną trener Wojciech Stawowy.

Szkoleniowiec ŁKS-u nie narzeka na napięty terminarz i przekonuje, że jego zespół jest przygotowany do rywalizacji co trzy dni. Z tego względu nie wyklucza w przyszłości roszad w składzie i jak wspomniał podczas przedmeczowej konferencji nie dotyczy to wyłącznie obsady pozycji wysuniętego napastnika, o którą rywalizują Samuel Corral i Łukasz Sekulski.

W środę ełkaesiakom nie pomoże Piotr Gryszkiewicz. Młody pomocnik nabawił się urazu w pierwszym kwadransie starcia z Chrobrym i czeka go co najmniej dziesięciodniowa przerwa w treningach. Do dyspozycji trenera będzie prawdopodobnie Maksymilian Rozwandowicz (on również w sobotę musiał zejść z boiska ze względu na problemy ze zdrowiem) i Maciej Dąbrowski (w meczu z Chrobrym pauzował za kartki).

ŁKS nie stracił dotąd w tym sezonie na własnym boisku nawet punktu, zdobył aż trzynaście goli, więc średnio strzela w Łodzi ponad trzy bramki na mecz.

– Zespół Korony jest skonsolidowany i mamy świadomość tego, że po zwycięstwie nad Zagłębiem Sosnowiec kielczanie przyjadą tutaj walczyć o pełną pulę, ale przede wszystkim skupiamy się na sobie, bo mamy cel i chcemy by środowy mecz przybliżył nas do jego realizacji – powiedział przed spotkaniem trener Wojciech Stawowy.

„Namieszają” na łódzkim stadionie?

Korona Kielce spisuje od początku sezonu w kratkę, o czym świadczy dotychczasowy bilans punktowy kielczan (12 punktów), na który złożyły się trzy zwycięstwa, trzy remisy i trzy porażki. W sobotę „Złocisto-krwiści” nie zawiedli, w Sosnowcu zgarnęli pełną pulę (3:1) i jak zawsze zapowiadają, że i w Łodzi nie zadowolą się rolą statystów.

Przed zaplanowanym na 18 października i koniec końców przełożonym meczem z ŁKS-em trener Maciej Bartoszek zapewniał, że ma plan na to spotkanie i „zamierza namieszać na łódzkim stadionie”. Domyślamy się, że zdania nie zmienił.

– Cały czas jesteśmy w fazie budowy drużyny. Niektórzy zawodnicy zaczynają robić progres, ale przed nami jeszcze długa droga, żeby to wyglądało tak, jak tego oczekujemy. Gra ŁKS-u jest bardziej stabilna od naszej. Od ponad roku ten projekt jest skutecznie w Łodzi realizowany, jednak my pojedziemy tam żeby wygrać – powiedział przed środowym spotkaniem Maciej Bartoszek.

Szkoleniowiec Korony ma do dyspozycji wszystkich zawodników, choć z tego, co zrozumieliśmy z przedmeczowej wypowiedzi trenera, dwóch z nich – Grzegorz Szymusik i Rafał Grzelak – wraca dopiero do pełnej sprawności, więc choć ponoć są już gotowi do gry, niewykluczone, że i tym razem nie zobaczymy ich na boisku od pierwszego gwizdka.

W poprzedniej kolejce, czyli wygranym 3:1 meczu z Zagłębiem w Sosnowcu kielczanie wystąpili w następującym składzie: Marek Kozioł – Przemysław Szarek, Themistoklis Tzimopoulos, Remigiusz Szywacz, Kornel Kordas (84, Grzegorz Szymusik), Jacek Podgórski (75, Zvonimir Petrović), Iwo Kaczmarski, Marcel Gąsior, Jacek Kiełb (84, Dawid Lisowski), Émile Thiakane (86, Maciej Firlej), Wiktor Długosz (84, Paweł Łysiak).

Przed telewizorami

W środę piłkarze ŁKS-u zmierzą się z Koroną w lidze po raz dwunasty. Bilans spotkań przemawia za kielczanami, którzy wygrali sześć spotkań. Ełkaesiacy mają na koncie trzy zwycięstwa – w 2007 roku wygrali 2:1 (gole Mariusa Kižysa i Łukasza Madeja), w 2011 roku w Kielcach pod wodzą kończącego wówczas przygodę z ŁKS-em trenera Michała Probierza – 2:0 (gole Marka Saganowskiego i Dariusza Kłusa), z kolei w październiku ubiegłego roku zwyciężyli aż 4:1 (trafienie Jana Grzesika oraz hat-trick Rafała Kujawy). Na zapleczu ekstraklasy zespoły rywalizowały dotąd tylko dwukrotnie i oba te spotkania zakończyły się podziałem punktów.

Mecz, który ze względu na decyzję władz będzie zamknięty dla publiczności, rozpocznie się w środę o godz. 18. Sędziuje Łukasz Szczech, któremu na liniach będą pomagać Filip Sierant i Krzysztof Nejman. Transmisję telewizyjną z meczu ŁKS-u z Koroną przeprowadzi stacja Polsat Sport News.

Po zakończeniu spotkania na łamach naszej strony pojawi się m.in. relacja z tego spotkania, pomeczowe rozmowy z trenerami oraz wiele innych ciekawych materiałów związanych z kolejnym domowym meczem ełkaesiaków.