Kto nie ma jeszcze biletu na mecz z Odrą, niech się nie zastanawia i kupuje jak najszybciej. My jak zwykle damy z siebie wszystko na boisku, a na widowni oby nikt nie szczędził gardeł i dłoni. Niech to będzie niezapomniana sobota przy Alei Unii – apeluje Maksymilian Rozwandowicz, obrońca Łódzkiego Klubu Sportowego.
Za ŁKS-em ostatni trening przed ostatnim meczem rundy jesiennej. Jak wyglądały te zajęcia?
To był standardowy trening przedmeczowy: rozruch, gierki, trochę strzałów. Dopracowywaliśmy ostatnie detale na sobotnie spotkanie.
Odra Opole jeszcze w tym sezonie na obcym boisku nie wygrała. Już wiecie, co trzeba zrobić, aby podtrzymać w sobotę ten stan rzeczy?
Mamy przygotowany plan, który będzie realizować od pierwszej minuty. Z jakim skutkiem? Mam nadzieję, że podobnym jak we dwóch wcześniejszych meczach u siebie, gdy pokonaliśmy Wigry i GKS Jastrzębie.
Jak wygląda sytuacja kadrowa?
Nikt nie pauzuje za kartki, nikt nie choruje, nikt nie narzeka na urazy. Wszyscy palą się do gry.
W zeszłym tygodniu zagraliście trzy mecze w osiem dni. Udało się w pełni zregenerować?
Zależy, jak kto znosi zmęczenie. Jedni wolą grać co trzy dni, a inni wolą przepracować pełny tygodniowy mikrocykl treningowy. My do każdego spotkania jesteśmy przygotowani tak samo, czyli na sto procent: i fizycznie, i psychicznie.
Co według Ciebie jest najbardziej charakterystycznego w grze Odry Opole?
Nie lubię mówić o rywalach przed meczem. Zamiast snuć opowieści, wolę wyjść na boisko i działać. Dopiero po meczu będę mógł się wypowiedzieć o grze drużyny przeciwnej.
Ta sobota jest szczególna dla wszystkich sympatyków ŁKS-u. O godzinie 14:00 grają piłkarze, a o godzinie 17:00 w nowej hali sezon ligowy zaczną siatkarki. Wybieracie się też dopingować Wiewióry, aby udanie rozpoczęły sezon, w którym bronią wicemistrzostwa kraju?
Dostaliśmy pulę wejściówek i kto tylko będzie mógł, z pewnością pojawi się na meczu siatkarek. Jesteśmy ciekawi, jak prezentuje się nowa hala, ale przede wszystkim interesuje nas, jak prezentują się dziewczyny w nowym sezonie.