Do grona młodych ełkaesiaków z profesjonalnym kontraktem dołączył właśnie Jakub Piela. Pochodzący z Łodzi 17-latek podpisał umowę, która obowiązywać będzie do końca czerwca 2021 roku.
Kwiecień to miesiąc, w którym podpisujemy trzeci profesjonalny kontrakt z zawodnikiem Akademii ŁKS. Tym bardziej się cieszę, że chodzi o wychowanka ŁKS Łódź – mówi Krzysztof Przytuła, dyrektor sportowy Łódzkiego Klubu Sportowego. – Kuba zapracował sobie na tę umowę swoją postawa na boisku, ale co bardzo istotne, także wzorowym zachowaniem poza boiskiem oraz w szkole. Waleczność, bardzo dobre wyszkolenie techniczne oraz piękne gole strzelane w meczach Centralnej Ligi Juniorów i drugim zespole dały powód, aby związać się z Kubą na najbliższe dwa sezony. Przed Kubą teraz bardzo dużo pracy, aby zrobić kolejny krok, czyli stać się częścią pierwszego zespołu i my jako klub będziemy mu w tym pomagać – dodaje Przytuła.
– Co tu dużo mówić, czuję wielką ekscytację. To znakomite uczucie móc podpisać kontrakt z Łódzkim Klubem Sportowym. Po tylu latach spędzonych w klubie to naprawdę ogromne przeżycie. Jestem szczęśliwy i dumny, że ziściły się moje marzenia i że będę mógł kontynuować swoją przygodę piłkarską z ŁKS-em – nie kryje z kolei sam Piela. – Początkowo, gdy pojawiła się propozycja podpisania tej umowy, trudno było mi w ogóle w to wierzyć. Gdy wreszcie dotarło to do mnie, poczułem olbrzymie szczęście. Podobnie zresztą, jak i moi rodzice, którzy bardzo mocno mnie wspierają od samego początku – podkreśla młody zawodnik.
Jego radość jest tym większa i tym bardziej zrozumiała, że od małego mieszka on bardzo blisko stadionu przy al. Unii. – Nie przesadzę, gdy powiem, że obiekt ten dosłownie widać z okien mojego bloku. Znam te tereny doskonale i zawsze bardzo dobrze mi się one kojarzyły. Teraz wprawdzie Akademia ŁKS trenuje już w ośrodku przy ulicy Minerskiej, ale to też nie jest jakoś specjalnie daleko od mojego miejsca zamieszkania. Ta bliskość ŁKS-u zawsze była dla mnie dużym ułatwieniem, bo nigdy nie musiałem korzystać z komunikacji publicznej, aby dotrzeć na trening – opowiada Kuba, który do ŁKS-u trafił w wieku siedmiu lat za namową taty. – Z racji miejsca zamieszkania ŁKS był dla mnie naturalnym wyborem i żaden inny klub nie wchodził w grę. Jako dziecko grałem na podwórku ze starszymi od siebie i nie stanowiło to dla mnie większego problemu. Zresztą od starszych kolegów też wtedy słyszałem, że powinienem się sprawdzić w ŁKS-ie – wspomina urodzony w 2001 roku piłkarz.
– Początkowo treningi w barwach ŁKS-u stanowiły dla mnie formę zabawy. W młodszych rocznikach bawiliśmy się piłką, ale z każdym rokiem ta zabawa przeradzała się w coś więcej. Coraz bardziej trzeba się było do tego przykładać, aż w końcu piłka nożna tak weszła mi krew, że nie wyobrażam sobie bez niej teraz życia. Teraz futbol to już dla mnie pewnego rodzaju rutyna, ale bardzo miła rutyna, bo każdy trening sprawia mi dużą radość – zaznacza zawodnik, który obecnie waży 66 kilogramów i ma 173 centymetry wzrostu.
Zapytany o swoje atuty, Kuba wskazuje na dobry strzał z lewej nogi i umiejętność zejścia z piłką do środka. – Jestem też osobą kreatywną, która nie boi się zagrać nieszablonowej piłki koledze. A jeśli jest taka potrzeba, potrafię być również bardzo waleczny i nieustępliwy w grze defensywnej. No i, co chyba również ważne, z każdym dość szybko potrafię się dogadać na boisku – mówi. – Na pewno mam jeszcze spore rezerwy, jeśli chodzi o sferę mentalną. Na boisku nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i muszę pamiętać o tym, że nie jest to powód do tego, aby się podłamywać. A jestem osobą bardzo ambitną i zawsze dążę do tego, aby wygrywać. Wiele pracy czeka mnie także nad dryblingiem oraz przygotowaniem szybkościowym – przyznaje Piela, gdy pytamy go natomiast o największe boiskowe mankamenty.
– Lubię grać na prawej pomocy, często byłem tam wystawiany w meczach Centralnej Ligi Juniorów. Potem trenerzy zaczęli mnie ustawiać trochę bardziej w środku, a później grałem zwykle na pozycjach 10 albo 9. Obojętnie jednak, gdzie gram, zawsze daję z siebie sto procent – zapewnia nastolatek, którego ulubionym klubem zagranicznym jest Real Madryt. To jednak nie w stolicy Hiszpanii, a w Turynie grają obecnie jego ulubieni piłkarze. – Moim największym boiskowym idolem od samego początku jest Cristiano Ronaldo. Jestem pod mega wrażeniem jego ciężkiej pracy na boisku i tego, w jaki sposób trenuje on na dzień. Drugim wzorem jest wspomniany Paulo Dybala – zastrzega Piela. Jak sam twierdzi, koledzy najczęściej wołają do niego po nazwisku, ale są też tacy, którzy doszukują się u niego pewnego podobieństwa właśnie do argentyńskiego napastnika Juventusu i stąd też pojawiający się od czasu do czasu pseudonim Dybala.
Warto dodać, że na co dzień Kuba uczy się w Szkole Gortata i – jak już wiemy – radzi sobie w niej bardzo dobrze. – Przykładam dużą uwagę do nauki. Nigdy nie opuszczam lekcji i nie zaniedbuję prac domowych, bo rodzice zawsze zwracali mi na to uwagę. Staram się pilnować spraw związanych ze szkołą, bo w przyszłym roku czeka mnie matura i chciałbym ją zdać na tyle dobrze, żeby mieć później otwarte drzwi na jakieś fajne studia – oznajmia 17-latek. – W szkole, poza wf-em, najbardziej lubię język polski i matematykę, choć do tej ostatniej przekonałem się dopiero niedawno. Przepadam też za językiem angielskim, choć jego uczyłbym się nawet, gdybym tego lubił, bo wiem, że jest on w życiu bardzo potrzebny. Zwłaszcza współczesnemu piłkarzowi.
Należy odnotować, że Kuba ma już za sobą kilka treningów z pierwszą drużyną. – Najpierw pod koniec czerwca, jeszcze przed startem sezonu, a potem pojedyncze sesje w trakcie rozgrywek. Co od razu rzuciło mi się w oczy, to fakt, iż naprawdę jest tam bardzo dużo ciężkiej pracy pod okiem trenera Kazimierza Moskala. Wszyscy walczą o miejsce w pierwszym składzie i nawzajem siebie mobilizują, co jest bardzo fajne. Atmosfera jest bardzo dobra i to chyba również klucz do tego, że ŁKS w tym sezonie tak dobrze się spisuje – opisuje Piela, który chwali starszych kolegów, ale nie obawia się przy tym przeskoku z drugiej drużyny do pierwszej. – Początki zawsze i wszędzie są trudne, ale najpierw musi być pod górkę, żeby później było z górki. Znalezienie się na dłużej w szatni pierwszej drużyny z pewnością będzie następnym świetnym doświadczeniem w mojej przygodzie z futbolem. Już nie mogę się tego doczekać – przekonuje młodzieniec z Polesia.
Brak obaw przed kolejnymi wyzwaniami po części bierze się pewnie u Kuby z faktu, iż na swojej drodze miał on już kilku różnych trenerów. – Zaczęło się od Adama Świerczyńskiego, potem ćwiczyłem pod okiem Artura Kościuka, następnie u Jacka Traczyka, Jana Lirki, no i teraz trenuję u Marcina Pogorzały. Bardzo się cieszę, że trafiłem pod jego skrzydła – wylicza Piela, który na mecze pierwszej drużyny ŁKS-u chodzi od małego (oczywiście, gdy terminy nie kolidują z jego własnymi występami).
– Jak jeszcze spędzam wolne chwile? Lubię chodzić do kina, najczęściej na horrory lub komedie, a także spędzać czas ze znajomymi lu z moją dziewczyną. Dostaję od nich duże wsparcie w każdej możliwej chwili. Od czasu do czasu lubię także przejść się na basen. Ważną rolę w moim życiu odgrywa również muzyka, bo pomaga mi się zrelaksować po ciężkim treningu albo meczu. Najchętniej słucham tego, co współczesna młodzież lubi chyba najbardziej, czyli rapu. Zdarza się też jednak, że słucham takich typowo radiowych piosenek: popowych, rockowych i poprockowych – informuje Kuba, którego najwierniejszym kibicem jest tata. – Trzyma za mnie mocno kciuki praktycznie na każdym meczu, także wyjazdowym. Nawet wyjazdu do Białegostoku nie odpuścił – śmieje się wychowanek ŁKS-u.
Kuba, gratulacje i jak najwięcej sukcesów z przeplatanką na piersi!