Derby województwa łódzkiego dla ŁKS-u. W 23. kolejce Fortuna 1 Ligi ełkaesiacy pokonali GKS Bełchatów 1:0 po golu Antonio Domingueza z rzutu karnego w końcówce spotkania.
Mecz z GKS-em Bełchatów zbiegł się z kolejną rocznicą premierowego występu ełkaesiaków w lidze. 94 lata temu ŁKS okazał się lepszy w derbach Łodzi od Klubu Turystów, chociaż żurnaliści narzekali po tamtych zawodach na przesadnie ostrą „futbolową walkę byków”. W sobotę walki na boisku też nie zabrakło i szczęśliwie dla nas także te derby (tutaj – województwa łódzkiego) na swoją korzyść rozstrzygnął klub z al. Unii 2.
Trzydziesty pojedynek z GKS-em Bełchatów ełkaesiacy rozpoczęli m.in. z Carlosem Morosem Gracia (Maciej Dąbrowski pauzował z powodu kartek) w składzie, Adamem Marciniakem na lewej stronie defensywy, Jakubem Tosikiem w roli defensywnego pomocnika, Adrianem Klimczakiem (tym razem w roli skrzydłowego) i wracającym po pauzie Pirulo oraz Piotrem Janczukowiczem w pierwszej linii.
ŁKS próbował szeroko rozgrywać swoje akcje i tym samym wyciągać zawodników gości ze światła bramki. W pierwszym kwadransie nie przynosiło to efektu, ale chwilę po jego upływie coś wreszcie zaczęło się dziać w okolicach bramki Leonida Otczenaszenki. W 16. i 20. minucie po akcjach przeprowadzonych prawą flanką – Mikkel Rygaard huknął nad poprzeczką, a podobny rezultat przyniósł strzał głową Piotra Janczukowicza.
Sto dwadzieścia sekund później jeszcze bliższy szczęścia był Adrian Klimczak. I tym razem piłka po strzale z pola karnego chybiła celu, a szkoda, bo świetne prostopadłe podanie Michała Trąbki z głębi pola prosiło się o wyższej próby wykończenie. Akcje łodzian nabierały rozmachu, nieźle wyglądała współpraca Pirulo z Rygaardem, do tego dużo było w grze gospodarzy ruchu i zmian pozycji.
Brakowało tzw. ostatniego podania, brakowało kropki nad „i” – tak jak w 33. minucie, gdy podopieczni trenera Ireneusza Mamrota wymanewrowali czterema szybki podaniami obronę bełchatowian, Adrian Klimczak wstrzelił futbolówkę w pole bramkowe i gdyby tylko jeden z obrońców GKS-u nie uprzedził w ostatniej chwili Michała Trąbki, zapewne cieszylibyśmy się z pierwszego gola.
Po przerwie ŁKS nie zwlekał i szybko ruszył do przodu. W pierwszych minutach nie przyniosło to zagrożenia pod bramką gości, natomiast zmusiło przyjezdnych to błędu. Już w 50. minucie Maciej Mas po raz drugi bardzo ostro potraktował ełkaesiaka w środku pola, a że miał na koncie już jeden żółty kartonik, Paweł Gil wyrzucił go z boiska.
Nietrudno się domyślić, że po tym wydarzeniu goście jeszcze bardziej zwarli szeregi, cofnęli się głęboko na własną połowę i chociaż łodzianie rozgrywali piłkę od lewej do prawej, próbowali środkiem, próbowali i prostopadłych podań i dośrodkowań, summa summarum wynikało z tego niewiele, w czym nie pomagał brak dokładności i wkradająca się z biegiem czasu w poczynania miejscowych nerwowość.
W 65. minucie trener Ireneusz Mamrot decydował się na dwie zmiany. Na murawie zameldowali się Piotr Gryszkiewicz i Ricardinho. Ten drugi kilkadziesiąt sekund po tym popisał się strzałem nożycami, lecz tej akurat próbie Brazylijczyka zabrakło mocy i precyzji. W 77. minucie z tego samego mniej więcej miejsca z półwoleja huknął Piotr Gryszkiewicz – tym jednak razem piłka po nodze obrońcy poszybowała obok słupka. Chwilę po tym odgryźli się goście, na szczęście dla nas Maciej Koziara, wieńcząc jedyny chyba w drugiej połowie tak groźny kontratak GKS-u, nie trafił w światło bramki.
Kiedy wydawało się, że bełchatowianie dowiozą do ostatniego gwizdka bezbramkowy remis, Pirulo znalazł w polu karnym Mikkela Rygaarda, Duńczyk podciął piłkę, która odbiła się od ręki pechowo interweniującego Michała Pawlika. Boiskowy zegar pokazywał 87. minutę. Sędzia wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola pewnym strzałem w róg bramki zamienił Antonio Dominguez, który dziesięć minut wcześniej pojawił się na boisku. – Wiem, że dziś kibice nie do końca są zadowoleni z gry, ale mam nadzieję, że cieszą się z punktów – powiedział po spotkaniu trener Ireneusz Mamrot.
„Rycerze Wiosny” wygrali 1:0, zdobyli trzeci komplet w tym roku i zajmują trzecie miejsce w tabeli ze stratą „oczka” do wicelidera. W następnej kolejce piłkarze ŁKS-u zmierzą się na wyjeździe z Resovią. I oby teraz tylko lepiej.
23. kolejka Fortuna 1 Ligi / ŁKS Łódź – GKS Bełchatów 1:0 (0:0)
Składy: