
Łukasz Skwiot | Cyfrasport
Łukasz Skwiot | Cyfrasport
Historia ligowych spotkań ŁKS-u z Ruchem Chorzów trwa tyle, ile historia rozgrywek o punkty w Polsce. Z żadną drużyną nie rywalizowaliśmy tak często, więc przed niedzielnym meczem przypomnijmy kilka starć z przeszłości. Dla chętnych mamy też QUIZ.
Sprawdź swoją wiedzę
Mecze ŁKS-u z Ruchem zasługują na miano klasyków ligi polskiej, bo drużyny rywalizują ze sobą od początku ligowych zmagań w Polsce. W pierwszym historycznym sezonie ełkaesiacy dwukrotnie wygrali z Ruchem Hajduki Wielkie (3:1 i 6:2), ale i dla Niebieskich to ważne wydarzenia, bo właśnie tu Józef Sobota zdobył premierowego gola dla Ruchu w lidze.
W pierwszych ligowych sezonach ŁKS radził sobie z Ruchem całkiem nieźle, zwłaszcza w Łodzi. Np. w 1932 roku wygrał aż 6:0. – Rycerze wiosny, psiakrew. Jesienią ledwie będą powłóczyć nogami – wycedził po tym meczu staruszek w kierunku kolegi, gdy obaj dżentelmeni opuszczali stadion ŁKS-u. Słowa te usłyszał przechodzący obok w tłumie Jerzy Zmarzlik, wówczas dwunastoletni chłopiec. I przypomni je sobie 25 lat później, po spotkaniu z Górnikiem, nazywając ełkaesiaków „Rycerzami Wiosny”.
Później czyli w latach 30. Ruch z Ernestem Wilimowskim, Teodorem Peterkiem i Gerardem Wodarzem w składzie stał się piłkarską potęgą w kraju (aż pięć mistrzowskich tytułów w tym okresie), więc często w rywalizacji z tym zespołem musieliśmy obchodzić się smakiem.
Zdarzało się jednak łodzianom i wtedy sprawić niespodziankę, jak w 1935 roku, gdy Władysław Król (najskuteczniejszy ełkaesiak w starciach z tym zespołem) i spółka wygrali z Ruchem 4:2. Był to czas, gdy wyników meczów nikt nie sprawdzał jeszcze w Internecie, nie było nawet transmisji radiowych, kibice oczekiwali na wieści z wyjazdowych spotkań swoich drużyn na przykład na miejscowym dworcu lub pod siedzibą lokalnej gazety, gdzie dziennikarze po zakończeniu spotkania wywieszali w oknie tablicę z wynikiem.
Tak też było w Hajdukach Wielkich, gdzie kibice Ruchu oczekiwali na wiadomości z Łodzi. W oknie pojawił się wynik, wedle którego mecz wygrał ŁKS. Fani Niebieskich, przekonani o wyższości swej jedenastki, sądząc, iż to jakowyś figiel spłatany przez panów dziennikarzy lub zwykła pomyłka, bardzo długo domagali się od żurnalistów korekty wywieszonego w oknie rezultatu. Tamtego wieczoru, kiedy prawda wyszła na jaw, nietęgie mieli miny kibice Ruchu. Wygrał ŁKS.
ŁKS potrafił sprawić sensację w meczach z faworyzowanym Ruchem nie tylko przed wojną. Do jednej z największych niespodzianek doszło w 1954 roku, gdy łodzianie - ówczesny beniaminek ekstraklasy - rozgromili mistrzowski Ruch aż 5:1. Tego dnia nawet legendarny Gerard Cieślik okazał się bezradny. Show skradli mu Władysław Soporek i spółka, zresztą słynny napastnik ŁKS-u zdobył wtedy gola już w 1. minucie (nie wiemy, czy to najszybciej zdobyty gol przez ełkaesiaków w ekstraklasie, ale z pewnością znajduje się w ścisłej czołówce). Właśnie w tym 1954 roku zespół trenera Władysława Króla sięgnął po wicemistrzostwo Polski.
W następnych latach, już po erze Rycerzy Wiosny, tak dobrze niestety nie było. W 1966 roku łodzianie wygrali jeszcze z Ruchem 1:0, a w kolejnych czternastu pojedynkach, czyli aż do drugiej połowy lat 70., nie udało się naszym ani razu zgarnąć kompletu punktów (dopiero w 1977 ŁKS wygrał w Chorzowie aż 5:2). Z kolei w latach 90. rywalizacja była już bardzo zacięta. W Chorzowie w tym okresie wygraliśmy trzykrotnie, w tym 2:0 po golach Zbigniewa Wyciszkiewicza i Rodrigo Carbone w sezonie mistrzowskim (1998) oraz 2:1 po bramkach Rafała Pawlaka i Rafała Niżnika w kolejnym sezonie.
Od tego ostatniego pojedynku czyli od 1998 roku łodzianie długo nie potrafili znaleźć sposobu na Ruch na jego boisku. Udało się dopiero w kwietniu bieżącego roku na poziomie Betclic 1. Ligi. Kilka miesięcy temu na Stadionie Śląskim pierwsi z gola cieszyli się co prawda chorzowianie, ale w drugiej połowie gole Piotra Głowackiego, Mateusza Wzięcha i Mateusza Wysokińskiego przechyliły szalę zwycięstwa na stronę podopiecznych trenera Ryszarda Robakiewicza, który wówczas piastował funkcję pierwszego szkoleniowca. Kolejne starcie już w niedzielę. Liczymy na powtórkę z maja.
Bilans ligowych meczów ŁKS vs. Ruch Chorzów
Najwięcej ligowych goli dla ŁKS-u vs. Ruch
Tagi: #RCHŁKS