Klub

Halo, tu Side. Deszczowa piosenka na remis

24.01.2021

24.01.2021

Halo, tu Side. Deszczowa piosenka na remis

Wspominki przy kawie, nowa fryzura wikinga i mała zabawa biegowa, czyli za nami już trzeci dzień pobytu piłkarzy ŁKS-u w Turcji. W niedzielę ełkaesiacy nie próżnowali i pomimo obfitych opadów deszczu wzięli udział w dwóch treningach na boisku.

W niedzielę pogoda nie okazała się tak łaskawa, jak w trakcie dwóch poprzednich słonecznych dni. Szczęście w nieszczęściu deszcz nie pomieszał szyków naszej drużynie, więc po śniadaniu łodzianie rozpoczęli pierwszy z dwóch zaplanowanych na dzisiaj treningów.

A pamiętasz…

Zanim piłkarze ruszyli na poranne zajęcia była jeszcze chwila na odpoczynek i właśnie wtedy przydybaliśmy na ciekawej rozmowie Adama Marciniaka i Macieja Dąbrowskiego. Panowie raczyli się doskonałą turecką kawą, a przy tej „małej czarnej” szybko wzięło ich na wspominki. Będzie jeszcze okazja o tym opowiedzieć, więc na razie zdradzimy tyle tylko, że w tych opowieściach o tym, jak to drzewiej bywało, pojawiło się wiele ciekawych boisk, wiele ciekawych szatni i wiele ciekawych meczów.

Wprowadź piłkę dokładnie!

Po kawie – nie ma zmiłuj – czas zabrać się do pracy. Trener Wojciech Stawowy nie rzucał słów na wiatr, kiedy jeszcze przed wyjazdem do Turcji zapowiadał, że w trakcie pobytu w Side zamierza skoncentrować uwagę swoich podopiecznych m.in. na różnych wariantach gry i sposobie poruszania się poszczególnych formacji, czyli wszystkim tym, co kryje się pod pojęciem futbolowej taktyki.

Co tu zresztą dużo mówić – wystarczyło rzucić okiem w niedzielę na boisko. Bramkarze na czele z Arkadiuszem Malarzem nie tylko doskonalili chwyt piłki, ale skupiali się i na precyzyjnym wprowadzeniu jej do gry; z kolei obrońcy wraz z defensywnymi pomocnikami (tu m.in. Jakub Tosik), pod okiem trenera Wojciecha Stawowego nie tylko dbali o właściwe przesuwanie się całej formacji, ale i o składne rozpoczęcie akcji.

Komu zrobi się łyso?

Kilkadziesiąt metrów dalej trener Thomas Roland wraz z pomocnikami i napastnikami wziął na warsztat kreację gry. W tej ofensywnie usposobionej grupie znalazł się Mikkel Rygaard, który zaskoczył wszystkich nową fryzurą, a ściśle rzecz biorąc – jej brakiem.

– Nic z tych rzeczy – wyjaśnił z uśmiechem Mikkel Rygaard, gdy zapytaliśmy, czy fryzjerskie nożyczki poszły w ruch wskutek porażki w jakimś zakładzie. – Przeszkadzały mi włosy, więc wczoraj wieczorem postanowiłem coś z tym zrobić – dodał Duńczyk, a nam pozostaje mieć nadzieję, że wiosną łyso zrobi się przede wszystkim ligowym rywalom naszego pomocnika.

Tropem prezesa

W niedzielnych zajęciach na boisku zabrakło Michała Kota, Przemysława Sajdaka i Samuela Corrala, którzy pracowali w Markiem Jędrzejewskim, natomiast Marcel Wszołek po rozgrzewce ćwiczył indywidualnie z trenerem przygotowania motorycznego. Podobnie było po południu, gdy koledzy wymienionej czwórki rozpoczęli w strugach deszczu drugi trening.

Crème de la crème tych właśnie drugich zajęć stanowiła gra wewnętrzna na skróconym boisku, lecz zanim do niej doszło piłkarze podążyli tropem prezesa Tomasza Salskiego, który tego samego dnia, choć blisko trzy tysiące kilometrów dalej, w Lesie Rudzkim wraz z Arturem Partyką wziął udział – jak to sam określił – w małej zabawie biegowej. Widać, że zawodnicy wzięli przykład ze swojego szefa, bo podobne „MZB” urządzili sobie w Turcji.

Trzeci dzień pobytu piłkarzy w Side zwieńczyła wspomniana gra wewnętrzna na skróconym boisku, która zakończyła się remisem 1:1. Ta piłkarska „deszczowa piosenka” na ełkaesiacką nutę dostarczyła wiele emocji, a królami polowania zostali tym razem defensywni pomocnicy, bo to właśnie Dragoljub Srnić i Maksymilian Rozwandowicz jako jedyni znaleźli w niedzielę sposób na pokonanie bramkarzy.

Wieczorem, już po kolacji, odbyła się odprawa taktyczna dla pomocników i napastników, z kolei jutro nasi piłkarze mają w planie znów dwa treningi, z czego tym razem ten pierwszy będzie poświęcony przygotowaniu siłowemu. W Side więc na razie wszystko zgodnie z planem, oby tylko przestało kapać na głowę.