W 32. kolejce Fortuna 1 Ligi piłkarze ŁKS-u wygrali na wyjeździe 2:0 z Górnikiem Polkowice. Dwa zwycięskie gole dla ełkaesiaków zdobył Pirulo.
Przedostatni w zasadniczej części tego sezonu wyjazdowy mecz ełkaesiacy rozpoczęli od kilku śmiałych ataków, z których efekt przyniósł ten z 14. minuty. Właśnie wtedy Antoni Kozubal zatrzymał niezgodnie z przepisami Macieja Radaszkiewicza, a że do zdarzenia doszło w szesnastce Górnika, sędzia po konsultacji z VAR-em podyktował rzut karny dla łodzian. Do piłki podbiegł Pirulo i po chwili cieszył się z dziewiątej bramki w sezonie (1:0).
Więcej z tzw. gry do tego momentu spotkania mieli podopieczni trenera Marcina Pogorzały, lecz i walczący o ligowy byt piłkarze z Polkowic potrafili zagrozić bramce Marka Kozioła i z czasem to oni przejęli inicjatywę. W 18. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, tylko ofiarnej interwencji bodajże Macieja Dąbrowskiego po strzale Macieja Piątkowskiego z trzech zaledwie metrów, zawdzięczaliśmy czyste konto.
Tuż przed upływem drugiego kwadransa główkował tuż obok bramki Maciej Biernat, natomiast w 36. minucie Maciej Piątkowski stanął nawet „oko w oko” z Markiem Koziołem (warto odnotować dokładne prostopadłe podanie Mariusza Szuszkiewicza z głębi pola), ale najskuteczniejszemu napastnikowi Górnika zabrakło na nasze szczęście precyzji. Do przerwy ŁKS prowadził w Polkowicach 1:0.
Po zmianie stron łodzianie postanowili przesunąć ciężar gry na połowę Górnika. Nasi piłkarze częściej odzyskiwali piłkę w okolicach środka boiska, potrafili ją odebrać niekiedy nawet na przedpolu bramki gospodarzy, co na początku nie przełożyło się na bezpośrednie zagrożenie „świątyni” Marcina Furtaka (jedynie w 60. minucie huknął z woleja, chociaż bardzo niecelnie, Michał Trąbka), ale przynajmniej wybiło z uderzenia rywala.
W 65. minucie aktywny w tej części spotkania Michał Trąbka znalazł się „oko w oko” z bramkarzem wskutek poważnego błędu defensorów Górnika i był znacznie bliższy podwyższenia prowadzenia niż chwilę wcześniej. Nie udało się, bo chociaż nasz pomocnik miał tu dobry pomysł (lob nad stojącym dwa metry od linii pola karnego golkiperem), Marcin Furtak wyciągnął się jak struna i zdołał złapać futbolówkę. Po chwili, z ostrego kąta, rąbnął w boczną siatkę Adrian Klimczak.
Miejscowi odgryźli się, kiedy do końca zawodów pozostało ok. dwudziestu minut. Najpierw nad poprzeczką uderzył z dystansu Bruno Żołądź, następnie z podobnym skutkiem strzelił zza pola karnego Karol Fryzowicz. Miejscowym się nie udało, powiodło się po chwili naszym. Większą od rywali precyzją po drugiej stronie boiska popisał się w 77. minucie Pirulo. Hiszpan z chirurgiczną precyzją przymierzył z kilkunastu metrów lewą nogą, futbolówka po tym strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki (10. bramka w sezonie tego piłkarza), a warto odnotować udział w tym golu także wprowadzonych w drugiej połowie Bartosza Szeligi i Samuela Corrala (2:0). W 83. minucie najlepszy strzelec ŁKS-u był bardzo bliski skompletowania hat-tricka, ale w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem nie trafił w światło bramki.
ŁKS przełamał w Polkowicach złą passę, wygrał po dwóch golach Pirulo z Górnikiem i wciąż ma szansę na zakwalifikowanie się do barażów (dodajmy, że wskutek porażki z naszą drużyną z pierwszą ligą pożegnał się w niedzielę zespół trenera Szymona Szydełki). W następnej serii spotkań ełkaesiacy zmierzą się Odrą Opole i będzie to ostatni w tym sezonie mecz łodzian na własnym stadionie.
32. kolejka Fortuna 1 Ligi / Górnik Polkowice – ŁKS Łódź 0:2 (0:1)
Składy: