Klub

Czwarta taka premiera. Tego nie można przegapić!

18.04.2022

18.04.2022

Czwarta taka premiera. Tego nie można przegapić!

fot. Dronem Po Niebie

22 kwietnia 2022 roku czeka nas druga na tym boisku, już trzecia pod tym adresem, a w sumie już czwarta w historii tak duża premiera stadionu ŁKS-u. Każda z nich zajmuje szczególne miejsce w historii łódzkiego klubu.

Ełkaesiacy swojego pierwszego sportowego domu z prawdziwego zdarzenia doczekali się w 1912 roku. Dopiero trzy lata po rejestracji klubu (wcześniej tułaliśmy się od boiska do boiska, korzystając z gościny łódzkich rywali) życzliwym okiem na starania klubowych działaczy łypnęły władze Towarzystwa Akcyjnego I. K. Poznański w osobach Maurycego Poznańskiego i Maurycego Hertza, a także kierownika zakładów Wiliama Horrocksa, którzy dysponowali placem przy ulicy Srebrzyńskiej.

„Match footballowy” na otwarcie

Przypominając historię boiska przy ul. Srebrzyńskiej nie sposób nie docenić operatywności ówczesnego prezesa naszego klubu. Wacław Taubwurcel głowę miał nie od parady i to on jako pierwszy zwrócił uwagę na wspomniany placyk. Po uzyskaniu zgody właścicieli terenu, ełkaesiacy na czele z prezesem (ten pomimo swojego inwalidztwa też chwycił na łopatę!) zakasali rękawy.

– Na koszt zakładów zniwelowano teren o powierzchni 4 mórg, posiano trawę, ogrodzono teren płotem i samo boisko drewnianą barierką, zbudowano szatnie, loże i ławki dla widzów. Prace postępowały bardzo szybko przez wiosnę, tak że po otwarciu boiska pozostało do wykonania boisko do lekkoatletyki, wykończenie kortów tenisowych i „hockey’a dla pań” – napisał Jacek Strzałkowski w książce wydanej z okazji 75-lecia klubu.

Pisaliśmy już wielokrotnie o tym, że ogromnym atutem tej lokalizacji, co miało wpływ na promocję klubu na początku XX wieku, była bliskość przystanku linii tramwajowej dochodzącej do Starego Cmentarza. Z tego potencjału drzemiącego w Srebrzyńskiej ełkaesiacy potrafili skorzystać.

W czwartek 16 maja 1912 roku o godzinie wpół do trzeciej po południu nastąpiło uroczyste otwarcie obiektu przy ulicy Srebrzyńskiej 37/39. Proboszcz parafii świętego Józefa przy ulicy Ogrodowej, ksiądz Henryk Przeździecki, w obecności sportowców ŁKS-u, władz klubowych i dwóch tysięcy sympatyków sportu dokonał aktu poświęcenia, a następnie wygłosił odczyt w duchu „Mens sana in corpore sano”. Głos zabrał także Maurycy Hertz, następnie rozpoczęły się zawody lekkoatletyczne, a crème de la crème całej imprezy stanowił zaplanowany na godzinę piątą po południu „match footballowy”, w którym ŁKS zmierzył się z AZS-em Kraków (1:5).

Premiera na biało-czerwono

Z pierwszego obiektu cieszyliśmy się krótko, bo zaledwie dwa lata. Wybuch pierwszej wojny światowej dał nadzieję na wskrzeszenie Państwa Polskiego, ale jak na ironię losu stał się również początkiem końca tego właśnie pierwszego boiska ełkaesiaków. W trakcie wojny na boisku zaczęto uprawiać ziemniaki, a ogrodzenie, ławki i drewniany sprzęt bardzo szybko rozebrano na opał.

Nie było do czego wracać, chociaż ełkaesiacy już w niepodległej Polsce sondowali możliwość ponownego zadomowienia się przy Srebrzyńskiej. Kto wie, gdzie los rzuciłby ełkaesiaków na początku lat 20., gdyby w trakcie spotkania z Naczelnikiem Wydziału Budownictwa Magistratu, inż. Edwardem Szenfeldem, przed działaczami ŁKS-u nie otworzyła się zupełnie nowa perspektywa.

– Jeżeli macie budować na cudzym gruncie, to już lepiej budujcie na gruncie miejskim – poradził inżynier stroskanym ełkaesiakom.

– Ba, kiedy Magistrat nie chce nam wydzierżawić – odpowiedzieli wysłannicy klubu, ale inżynier tylko się uśmiechnął i po chwili zapewnił:

– Da, da, tylko trzeba za tą sprawą chodzić.

– Eee, to chyba parę kilometrów za miastem.

– Diabła tam, przy samym tramwaju miejskim!

Wkrótce inż. Edward Szenfeld zdradził ełkaesiakom, że naprzeciwko dworca kaliskiego jest dziesięciomorgowy teren, który doskonale nada się na urządzenie boisk sportowych. Jeszcze tego samego dnia nasi działacze popędzili na Karolew i już na miejscu z radością skonstatowali, że kąt podsunięty przez inżyniera przeszedł ich najśmielsze oczekiwania.

fot. NAC / Polska – Rumunia na naszym stadionie, lata 30.

Ełkaesiacy sporządzili podanie i wysłali deputację do magistratu. Ten nie od razu wyraził zgodę („komisja dla spraw ogólnych” Rady Miejskiej wpierw odrzuciła prośbę klubu wszystkimi głosami przeciw jednemu), ale jak wspominali później ełkaesiacy „członków komisji […] uświadomiono ich sportowo w ciągu dwóch tygodni tak dalece, że ta sama komisja prośbę naszą z jednogłośną przychylną opinią wniosła na plenum Rady”. ŁKS-owi sprzyjał magistrat, sprzyjał też pierwszy prezydent miasta w niepodległej Polsce Aleksy Rżewski, a że na decydujące w tej sprawie posiedzenie Rady Miejskiej przybyło kilkudziesięciu członków ŁKS-u, projekt uchwalono jednogłośnie po kilkudziestominutowej dyskusji.

„Ł.K.S. otrzymuje 10-cio morgowy teren polesia konstantynowskiego w dzierżawę na lat 20, z tym warunkiem, że po upływie tego terminu urządzony na tem miejscu Park Sportowy przejdzie na własność miasta”.

Niedługo po tym powstał Komitet Budowy Parku, a inż. Ludwik Christelbauer ze Lwowa wykonał projekt planu parku, który następnie powiększył i przygotował do litografii mocno związany z klubem inż. arch. Stanisław Kowalski. Pracy było znacznie więcej niż przy budowie boiska przy ul. Srebrzyńskiej. Kiedy stopniał śnieg okazało się, że ziemia jest poryta dwumetrowymi rowami strzeleckimi, do tego okropnie zaśmiecona i nierówna (różnica poziomu dochodziła do 170 cm).

Te niedogodności natury terenowej nie zniechęciły ełkaesiaków. Rozpoczęte w 1922 roku prace trwały wiele miesięcy (sam kompleks był modernizowany przez całe dwudziestolecie międzywojenne), ale dość szybko cieszyliśmy się z boiska treningowego. Pierwsze zawody, jakie się tam odbyły, rozegrały drużyny „Sokoła” i „Rapidu” w ramach rozgrywek o mistrzostwo klasy C. Niedługo po tym ełkaesiacy zmierzyli się z węgierską drużyną z Budapesztu, natomiast premierę z prawdziwego zdarzenia zaplanowano na 29 czerwca 1924 roku.

Tego właśnie dnia odprawiono mszę świętą, dokonano poświęcenia klubowego sztandaru, zorganizowano zawody lekkoatletyczne i rozegrano pierwszy w historii międzypaństwowy mecz w Łodzi, w którym reprezentacja Polski z ełkaesiakami w składzie pokonała Turcję 2:0 po golach Mieczysława Balcera i Henryka Reymana.

Warto przy tym dodać, że w kraju obawiano się trochę tego łódzkiego meczu, trzeba bowiem wiedzieć, że w tamtym czasie nasza publiczność bywała często krytykowana przez żurnalistów Warszawy lub Krakowa, a to za „gorący temperament”, a to za skłonność do przesady, bynajmniej nie objawiającą się wyłącznie w gromkim „Sędzia kalosz!”. Na szczęście nie zawiedliśmy.

– Piłkarstwo lokalne rozwinęło się w równie amerykańskim tempie, jak i samo miasto. Kilka lat temu miała Łódź do dyspozycji jedynie boisko helenowskie, a każdy przyzna, że należy się uznanie tym, którzy stworzyli w kominowym grodzie warunki pozwalające na urządzenie spotkania międzypaństwowego. […] Podczas zawodów panował na boisku ŁKS-u porządek wzorowy i rzecz dziwna, hałaśliwa i bardzo niekulturalna widownia łódzka zachowywała się „correct”, jak nigdy dotąd – doceniał sprawozdawca „Przeglądu Sportowego”, chociaż do tej beczki miodu dolał i łyżkę dziegciu, wypominając organizatorom wysokie ceny biletów, skutkiem czego na trybunach zjawiło się tylko sześć tysięcy widzów.

Al. Unii 2 po raz drugi i trzeci

Siedem lat temu odbyła się premiera obiektu wybudowanego kilkadziesiąt metrów dalej od miejsca, gdzie znajdował się stary niszczejący od lat 80. stadion. Drugiego sierpnia 2015 roku, przy już bardzo efektownej, lecz tylko jednej jeszcze trybunie ełkaesiacy zagrali towarzysko ze spadkobiercą tradycji nieodżałowanej Pogoni Lwów. Pojedynek dwóch byłych mistrzów Polski zakończył się zwycięstwem ŁKS-u 2:1 po dwóch golach Adama Patory.

fot. Radosław Jóźwiak / Cyfrasport

22 kwietnia 2022 roku czeka nas druga na tym boisku, już trzecia pod tym adresem, a w sumie już czwarta w historii tak duża premiera sportowego domu najstarszego łódzkiego klubu. Stadion Miejski im. Władysława Króla – nowoczesny, już naprawdę kompletny, już z czterema pięknymi trybunami, dopełni tym samym unikalny w skali kraju kompleks sportowo-rekreacyjny, na który składają się dwie hale, ZOO wraz z Orientarium, Ogród Botaniczny, Aquapark „Fala”, Park Zdrowie i ośrodek treningowy Akademii ŁKS. Tego nie można przegapić, więc w piątek widzimy się w al. Unii 2.