Zaczęło się od szybkiej bramki dla Zagłębia, potem ełkaesiacy wyrównali, a później wyszli na prowadzenie, a skończyło się remisem 2:2. Po bramkach Mateusza Wzięcha i Mikołaja Lipienia podopieczni trenera Konrada Geregi z Sosnowca przywożą cenny punkt.
Spotkanie nie zaczęło się po myśli ełkaesiaków, gdyż szybko wynik otworzyli gospodarze z Sosnowca. Po dośrodkowaniu jednego z zawodników Zagłębia, głową piłkę do siatki skierował Roko Kurtović. Podopieczni trenera Marka Saganowskiego atakowali wysoko ełkaesiaków, a ci mieli pewien problem z wyprowadzeniem skutecznej akcji pod bramką rywali.
Powoli biało-czerwono-biali zaczęli łapać wiatr w żagle i wyprowadzać akcje ofensywne. Początkowo bardziej nieśmiało, brakowało nieco skuteczności i ostatniego dogrania, ale wreszcie podopieczni trenera Konrada Geregi dopięli swego. W 26. minucie ze środka pola w szesnastkę wdarł się Mateusz Wzięch, dograł piłkę do dobrze ustawionego Oliwiera Sławiński, a ten oddał mocny strzał, który zbił golkiper Zagłębia. Piłkę zebrał jednak Mateusz Wzięch, który dobił ją do bramki Zagłębia, wyrównując wynik meczu.
Strzelona bramka napędziła ełkaesiaków, którzy dzięki wysokiej grze i odbiorom piłki na połowie Zagłębia częściej tworzyli sobie sytuacje bramkowe. Warto podkreślić świetną okazję Oliwiera Sławińskiego, który po prostopadłym podaniu jednego ze swoich kolegów wyprzedził linię defensywną gospodarzy, minął bramkarza i oddał strzał, który został ofiarnie zablokowany przez jednego z powracających obrońców.
Pierwszy kwadrans drugiej połowy był mniej dynamiczny niż to co mogliśmy zobaczyć wcześniej. Gra nieco zwolniła, co przełożyło się także na mniejszą ilość sytuacji bramkowych. Ełkaesiacy próbowali gry z kontry, choć nie udało im się wypracować sobie korzystnego momentu na oddanie groźnego strzału na bramkę gospodarzy.
Mimo tego, to właśnie biało-czerwono-biali wyszli na prowadzenie w 71. minucie. Zaprocentowała odwaga w grze ełkaesiaków, próby pokonania dryblingiem rywali – właśnie w taki sposób Mikołaj Lipień minął na linii szesnastego metra zawodników z Sosnowca, wdarł się w pole karne i mocnym strzałem pokonał bramkarza Zagłębia.
Podopieczni trenera Marka Saganowskiego nie dawali za wygraną i wyprowadzali kolejne ataki na bramkę ełkaesiaków. W 79. minucie Patryk Mularczyk skorzystał z lekkiego zamieszania w szesnastce biało-czerwono-białych, piłka spadła pod jego nogi po rykoszecie od jednego z obrońców ŁKS-u, a ten błyskawicznie skierował ją do siatki ełkaesiaków – i znów mieliśmy remis.
Zarówno jedna, jak i druga drużyna pracowały na to, aby zdobyć zwycięską bramkę. Szczególnie dobrą sytuację ełkaesiacy mieli w doliczonym czasie gry – wówczas w korzystnej sytuacji w szesnastce Zagłębia znalazł się Alan Siwek, ale niestety zabrakło nieco skuteczności przy jego strzale. Z Sosnowca biało-czerwono-biali wracają więc z cennym jednym punktem.
5. kolejka Betclic 2. Ligi | Zagłębie Sosnowiec – ŁKS II 1:2 (1:1)
Składy: