
Paweł Ciesielski
Paweł Ciesielski
Na stadionie Króla coraz groźniejsi! W 29. kolejce Betclic 2. Ligi piłkarze rezerw ŁKS-u po bardzo ciekawym spotkaniu wygrali z 5. w tabeli Hutnikiem Kraków 1:0. Gola na wagę dziesiątego zwycięstwa w sezonie zdobył Mateusz Wzięch i tylko szkoda, że pomocnik tak szybko musiał zejść z boiska z powodu urazu.
Przed rozpoczęciem piątkowych zawodów spodziewaliśmy się spotkania obfitującego w wiele spięć podbramkowych, ale to, co zobaczyliśmy na początku meczu przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, bo sytuacjami tylko z pierwszych dziesięciu minut dałoby się obdzielić co najmniej dwie inne ligowe rywalizacje. Na bramkę czy to ŁKS-u, czy Hutnika sunął atak za atakiem i naprawdę było na czym oko zawiesić.
W tej wymianie ciosów minimalnie lepszy okazał się przed przerwą nasz zespół, zresztą otworzył wynik spotkania już w 5. minucie, gdy po dośrodkowaniu Lamine’a Coulibaly’ego z rzutu rożnego obrońca Hutnika zbyt krótko wybił futbolówkę, ta spadła pod nogi Mateusza Wzięcha, który płaskim uderzeniem nie dał szans bramkarzowi gości na skuteczną interwencję (odnotujmy, że strzelec gola jeszcze w tej części gry musiał zejść z boiska z powodu urazu).
W sumie w pierwszej połowie ełkaesiacy – m.in. Jędrzej Zając, Kacper Popławski i Marcel Wszołek – oddali dziewięć strzałów (przy pięciu w wykonaniu rywali), a mogło być jeszcze lepiej, jednak niektórych świetnie zapowiadających się akcji nie udało się gospodarzom spuentować uderzeniem (jak po znakomitym dośrodkowaniu dobrze dysponowanego w piątek Mateusza Książka, którego nie sięgnął Lamine Coulibaly).
Oddać przy tym należy gościom, że oni znacznie częściej od nas utrzymywali się przy piłce i co najmniej trzykrotnie byli bardzo bliscy szczęścia, bo nie radziliśmy sobie z prostopadłymi podaniami posyłanymi przez krakowian za plecy naszych obrońców, wskutek czego Hubert Idasiak musiał stanąć oko w oko z Patrikiem Misakiem i Mateuszem Kuzimskim, pojedynki te dzięki swojemu refleksowi lub kiepskiej precyzji graczy Hutnika na nasze szczęście wygrywając.
Po zmianie stron podopieczni doskonale znanego łódzkim kibicom trenera Macieja Musiała (asystent za pierwszej kadencji Kazimierza Moskala w ŁKS-ie) próbowali szybko odrobić straty i przez kilka minut graliśmy niepokojąco blisko bramki Huberta Idasiaka, ale potem łodzianom udało się nieco ostudzić zapędy 5. drużyny w tabeli Betclic 2. Ligi, ba, w 52. minucie Kacper Popławski miał nawet szansę na podwyższenie prowadzenia.
Oczywiście przyjezdni nie rezygnowali, więc w końcówce ekipa z Suchych Stawów zdołała przejąć inicjatywę i w szesnastce łodzian zrobiło się bardzo gorąco. Zwłaszcza w 73. minucie, gdy Mateusz Kuzimski z kilku metrów kropnął w poprzeczkę, a dobitkę Karola Szablowskiego z dystansu ofiarną interwencją zatrzymał Aleksander Ślęzak oraz chwilę po tym, gdy Hubert Idasiak obronił jeszcze jeden strzał Mateusza Kuzimskiego, tym razem oddany z rzutu wolnego.
Golkiper ŁKS-u wyszedł obronną ręką z co najmniej jeszcze trzech innych niebezpiecznych z jego perspektywy sytuacji, skutecznie, z wyczuciem i szczęśliwie interweniując m.in. po strzałach Patrika Misaka i Mateusza Kuzimskiego (w tym ostatnim przypadku bramkarzowi bardzo pomógł Maksymilian Rozwandowicz), a w doliczonym czasie gry uratowała nas interwencja Mateusza Książka.
Piłkarze rezerw ŁKS-u wygrali 1:0 z Hutnikiem Kraków, odnosząc tym samym dziesiąte zwycięstwo w sezonie. W następnej serii spotkań podopieczni trenera Konrada Geregi zmierzą się na wyjeździe z Olimpią Elbląg.
29. kolejka Betclic 2. Ligi | ŁKS II Łódź – Hutnik Kraków 1:0 (1:0)
Składy: