
Łukasz Grochala | Cyfrasport
Łukasz Grochala | Cyfrasport
Ostatni wyjazdowy mecz „Rycerzy Wiosny” w sezonie przyniósł czwarte z rzędu zwycięstwo. W 33. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze ŁKS-u pokonali w Warszawie Polonię 1:0 po golu Marko Mrvaljevicia w doliczonym czasie gry.
Pierwsza połowa sobotniej rywalizacji na boisku przy ulicy Konwiktorskiej upłynęła pod znakiem wyrównanej gry, bo na murawie raz do głosu dochodzili łodzianie, a raz „Czarne Koszule”. Jako pierwsza zaatakowała Polonia już chwilę po pierwszym gwizdku – na nasze szczęście główkujący z bliskiej odległości Łukasz Zjawiński trafił wprost w Łukasza Bombę. ŁKS odpowiedział zaraz po tym, lecz z podobnym co rywal skutkiem – Kamil Dankowski dośrodkował piłkę na pole karne, gdzie zaskoczyć bramkarza Polonii próbował Mateusz Wzięch (dziś w wyjściowym składzie).
I tak też mniej więcej wyglądała cała pierwsza odsłona zawodów. Inicjatywę raz przejmowali jedni, a po kilku minutach nieco więcej z gry zaczynali mieć drudzy, co jednak – w przeciwieństwie do samego początku spotkania – przez długi czas nie przełożyło się na bezpośrednie zagrożenie bramki. Naprawdę ciekawie zrobiło się dopiero w końcówce, gdy Mateusz Kuchta obronił soczysty strzał z dystansu piłkarza ŁKS-u, a zaraz po tym Łukasz Bomba został zatrudniony przez Krzysztofa Kotona i Daniela Vegę.
Po zmianie stron ŁKS znacznie częściej od rywala operował piłką na połowie rywala, on też kilkukrotnie zagroził bramce strzeżonej przez Mateusza Kuchtę. Dwukrotnie uczynił to za sprawą Antoniego Młynarczyka, który najpierw próbował zwieńczyć efektowną akcję Michała Mokrzyckiego, a potem dośrodkowanie Kamila Dankowskiego, a pokazał się też młody skrzydłowy w 54. minucie, gdy wywalczył futbolówkę przy linii końcowej i próbował uruchomić Mateusza Wzięcha, lecz ten ostatni nie opanował piłki.
Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem szansę na gola po podaniu Gustafa Norlina miał też wprowadzony na boisko wraz z Marko Mrvaljeviciem Maksymilian Sitek, lecz skrzydłowego w ostatniej chwili zablokował ofiarnym wślizgiem obrońca Polonii, z kolei kilkadziesiąt sekund później – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego – Mateusz Wysokińskim główkował nad poprzeczką.
Skupiona na defensywie Polonia (do zapewnienia sobie gry w barażach stołecznej drużynie brakował punkt, więc bezbramkowy remis urządzał gospodarzy) rzadko w drugiej połowie zapędzała się w okolice bramki ŁKS-u, czego nie ułatwiała naprawdę dobra gra linii obronnej łodzian, chociaż i ona miała swoją szansę w końcówce spotkania po akcji Ernesta Terpiłowskiego i jego podaniu, które zatrzymał świetną interwencją Łukasz Bomba.
ŁKS zasłużył w stolicy swoją postawą, zwłaszcza w drugiej połowie, na coś więcej niż jeden punkt i w doliczonym czasie gry przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę. Właśnie wtedy łodzianie wykorzystali błąd zawodnika Polonii, przejęli piłkę i po akcji dwóch rezerwowych – podawał Maksymilian Sitek, a strzelał z kilku metrów, niemal do pustej bramki Marko Mrvaljević – cieszyliśmy się ze zwycięskiego gola. Dodajmy, że chwilę po tym raz jeszcze uratował nas Łukasz Bomba, kapitalnie broniąc strzał głową gracza Polonii.
Piłkarze ŁKS-u pokonali Polonię na Konwiktorskiej 1:0, odnoszącym tym samym już czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu (i przy okazji czwarte pod wodzą trenera Ryszarda Robakiewicza). W ostatniej serii spotkań sezonu 2024/2025 łodzianie zmierzą się w niedzielę 25 maja ze Zniczem Pruszków. Sprzedaż biletów na to spotkanie już się rozpoczęła.
33. kolejka Betclic 1. Ligi | Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 0:1 (0:0)
Składy:
Tagi: #POLŁKS