
Radosław Jóźwiak | Cyfrasport
Radosław Jóźwiak | Cyfrasport
W 26. kolejce Betclic 1. Ligi piłkarze ŁKS-u zremisowali z Pogonią w Siedlcach 1:1. Oba zespoły miały szansę na zdobycie gola w postaci rzutu karnego i oba jej nie wykorzystały, ale bramki padły, chociaż dopiero w końcówce. Na trafienie Marcina Flisa dla gospodarzy odpowiedział debiutujący w pierwszym zespole ŁKS-u Krzysztof Fałowski.
O tym, że starcie z zamykającą tabelę drużyną z Siedlec nie będzie dla łodzian spacerkiem przekonali nas gospodarze już w pierwszym kwadransie, kilkukrotnie zapędzając się w okolice bramki Aleksandra Bobka, a raz nawet stwarzając sobie znakomitą okazję do zdobycia bramki (po dośrodkowaniu z rzutu wolnego nad poprzeczką kropnął z kilku metrów Marcin Flis).
Ełkaesiacy (w niedzielę m.in. z debiutującym w pierwszym zespole Krzysztofem Fałowskim na środku defensywy) próbowali przejąć inicjatywę, lecz wyjąwszy z tego uderzenie z dystansu Aleksandra Iwańczyka (też w wyjściowym składzie) oraz dwie nieźle się zapowiadające akcje lewym skrzydle, w których główne role odegrali Pirulo i Piotr Głowacki, bramkarz beniaminka miał niewiele pracy.
Niestety, więcej działo się po drugiej stronie boiska. O szybsze bicie serca przyprawiły nas uderzenia z dystansu Macieja Famulaka i Marcela Bykowskiego, a strachu najedliśmy się też w końcówce pierwszej połowy, gdy sędzia dopatrzył się przewinienia Aleksandra Bobka w polu karnym ŁKS-u, wskazał na wapno, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Karol Podliński – na nasze szczęście napastnik Pogoni posłał futbolówkę obok bramki.
Po zmianie stron nadal nie było nam do śmiechu, bo Pogoń szybko stworzyła sobie kolejną okazję, ba, piłka zatrzepotała nawet w siatce bramki Aleksandra Bobka po składnej akcji zwieńczonej dośrodkowaniem Krystiana Misia i strzałem głową Karola Podlińskiego, lecz w tym przypadku uratowały nas ustawienie linii defensywnej i wynikająca z niego decyzja arbitra, który odgwizdał pozycję spaloną.
ŁKS doczekał się swojej szansy w 68. minucie, gdy sędzia podyktował jedenastkę dla gości za faul popełniony przez obrońcę Pogoni na wprowadzonym po przerwie na boisko Huseinie Baliciu, jednak skończyło się na strachu miejscowych, bo strzał Michała Mokrzyckiego (w niedzielę też wszedł z ławki) obronił Jakub Lemanowicz, a i golkiper poradził sobie z dobitką Maksymiliana Sitka.
Gole padły dopiero w końcówce. W 87. minucie po dalekim wyrzucie piłki z autu największym sprytem w szesnastce ŁKS-u wykazał się Marcin Flis. To była czwarta szansa byłego ełkaesiaka na zdobycie bramki w niedzielę i tym razem obrońca Pogoni wykorzystał szansę, celnym strzałem głową pokonując Aleksandra Bobka. Szczęście w nieszczęściu w ostatnich sekundach Krzysztof Fałowski też wykorzystał dośrodkowanie (w tym przypadku Kamila Dankowskiego z rzutu rożnego) i po celnym uderzeniu debiutanta spotkanie zakończyło się remisem.
W następnej serii spotkań łodzianie zmierzą się na stadionie Króla z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (bilety na czwartkowy mecz w sprzedaży online TUTAJ i stacjonarnie w U2 ŁKS Store).
26. kolejka Betclic 1. Ligi | Pogoń Siedlce – ŁKS Łódź 1:1 (0:0)
Składy:
Tagi: #PGSŁKS